Mierny poeta i świetny dramaturg

Jak to się dzieje, iż jest w nas coś niepojętego, co się lubuje w nieszczęściu?

Alfred de Musset, Spowiedź dziecięcia wieku


Musset nie miał jeszcze trzydziestki, kiedy już nosił ślady fizycznego i psychicznego wyczerpania. Był to efekt nadużywania wina i hulaszczego trybu życia, a także skutek nerwicy, której symptomy szczegółowo opisuje George Sand w Elle et lui (Ona i on) – historii ich miłości. W tamtym okresie Musset napisał szkic powieści, którą szybko porzucił i z której pozostały tylko krótkie fragmenty oraz tytuł: Upadły poeta. Wszystko wskazuje na to, że myślał o sobie i że, używając zmyślonych nazwisk i faktów, przedstawiłby historię swojego własnego upadku. 

Nerwica nie była jedynym jego problemem: przemijanie młodości (nie zapominajmy o tym, że wówczas pięćdziesięciolatek był uważany za starca), brak inspiracji, gasnące zainteresowanie czytelników (bo też coraz mniej pisał) – to wszystko stawało się dla niego bolesnym doświadczeniem. Faktycznie, gdyby ograniczyć jego twórczość do dzieł, które napisał do dwudziestego ósmego roku życia, nie stracilibyśmy wiele… 

Nigdy nie brakowało mu przyjaciół ani kobiet; chociaż miał kłopoty finansowe, do końca życia prezentował się elegancko. Nie brakowało mu też odznaczeń: otrzymał Legię Honorową, członkostwo Akademii Francuskiej, cieszył się szacunkiem dworu cesarskiego Napoleona III. Nie dokonał żywota w biedzie, jak inni poeci tej epoki – Gérard de Nerval czy Charles Baudelaire. Jako że w wieku średnim napisał niewiele, pozostawił po sobie mityczny obraz młodzieńca, kochającego i cierpiącego. 

W naszych czasach potwierdził się niestety osąd Baudelaire’a na temat twórczości poetyckiej Musseta. Współczesny czytelnik z trudem znosi rozwlekłość, emfazę, górnolotność i napuszenie, które dziś szokują nawet w jego najbardziej podziwianych wierszach. Po niezwykłym początku poemat Noc majowa robi się pełen dłużyzn; razi w nim wielosłowie Muzy, rozmawiającej z poetą, i niekończąca się alegoria pelikana. W innych jego wierszach można z pewnością wychwycić wiele pięknych wersów i kilka fragmentów pełnych uroku, ale rozrzuconych tu i ówdzie. Tylko Noc grudniowa jest nadal doceniana dzięki swej zwięzłości, harmonijnej budowie z powtarzającym się refrenem oraz dzięki motywowi tajemniczego sobowtóra, który towarzyszy narratorowi przez całe życie. Najwyraźniej Musset zbytnio zawierzył w swój geniusz i poetycką inspirację, nie pracował nad literackim warsztatem i nie szlifował swoich tekstów. To ślepe samozadowolenie zemściło się później na jakości jego wierszy.

W twórczości Musseta teatr zajmuje miejsce co najmniej równe poezji. Jego pierwsza komedia, Les marrons du feu (Kasztany z ognia), pochodzi z 1830 roku, a ostatnia, Bettina, z 1851 roku. Jednak przez wiele lat autor zadowalał się tylko publikacją swoich sztuk, a nie ich wystawianiem. Jedyne przedstawienie La nuit vénitienne (Nocy weneckiej) 1 grudnia 1830 okazało się całkowitą klapą. To zniechęciło Alfreda do ponownego stawiania czoła publiczności i krytykom. Stąd też wziął się pomysł serii Le spectacle dans le fauteuil (Spektakl w fotelu), czyli sztuk teatralnych przewidzianych do czytania, które w ten sposób nie muszą uwzględniać wymagań sceny. 

Comédie-proverbe, czyli komedia, będąca ilustracją jakiegoś przysłowia, to częsta forma w twórczości Musseta (np. Nie trzeba się zarzekać, Drzwi muszą być albo otwarte, albo zamknięte, On ne saurait penser à tout /Nie wszystko da się przewidzieć/). Musset nawiązuje w tych komediach do osiemnastowiecznej tradycji sztuk salonowych, przede wszystkim Pierre’a de Marivaux, którego nazwisko wykorzystano, tworząc określenie marivaudage, czyli styl pełen lekkości, finezyjnych żartów, gier słownych, jednocześnie uwodzicielski i pełen galanterii. 

Te sztuki w mniejszym stopniu pokazują dramatyczny geniusz Musseta niż trzy arcydzieła, które opublikował jedno po drugim od maja 1833 do sierpnia 1834 roku: Kaprysy Marianny, Nie igra się z miłością (też przysłowie) i Lorenzaccio. W pierwszych dwóch wciąż znajdujemy technikę i ton komedii; to zawsze podobny dialog, podobne postacie, wesołe czy groteskowe, podobna wesołość i nastrój. Jednak w fabułę komedii wkrada się dramat; czujemy, jak wzbiera powoli, by nagle wybuchnąć ostateczną katastrofą – śmiercią niewinnych osób. W ramach scenicznej akcji Musset wykorzystuje wielkie wątki swojej poezji lirycznej: miłość, cierpienie i śmierć. Świetną inscenizację Nie igra się z miłością (1979) w reżyserii Olgi Lipińskiej, z Jadwigą Jankowską-Cieślak, Markiem Kondratem, Januszem Gajosem czy Janem Kobuszewskim można znaleźć na YT. 

W Lorenzacciu sceny komediowe zajmują już tylko poślednie miejsce. Tworząc tę sztukę, Musset chciał dorównać Szekspirowi. To niekwestionowane arcydzieło dramatu romantycznego przypomina Hamleta czy Juliusza Cezara śmiałym założeniem, bogactwem obrazów i scen, nagłymi zmianami miejsca i tonu, mnogością postaci, obecnością – rzeczywistą lub sugerowaną – tłumu. To także dramat historyczny, a nawet polityczny, obnażający źródła nieudanej rewolucji, jak francuska rewolucja lipcowa 1830 roku. Ciekawa jest złożona, pełna sprzeczności postać bohatera, Lorenzina de’ Medici, zwanego pogardliwie Lorenzaccio, który staje się nowym symbolem odwiecznego konfliktu między dobrem a złem.

Wbrew pozorom pomysł wykorzystania autentycznych wydarzeń z szesnastowiecznej Florencji nie pochodził od Musseta. To George Sand na początku swojej kariery literackiej chciała stworzyć modną wówczas formę literacką: obraz historyczny (dużą popularnością cieszyły się wtedy na przykład sceny z okresu francuskich wojen religijnych). Wkrótce odkryła w Kronikach florenckich włoskiego historyka i poety, Benedetta Varchiego, dramatyczny i mało znany temat: była to historia Lorenzina de’ Medici, który, mieszkając na dworze swego kuzyna, księcia Aleksandra, dzięki umiejętnemu udawaniu przyjaźni i towarzyszeniu mu w łajdactwach, zdobył jego zaufanie i przygotował zasadzkę, w której tyran florencki stracił życie. Kronikarz czerpał przyjemność z opisywania tej historii z takim bogactwem szczegółów (w końcu były to dla niego bieżące wydarzenia), że wystarczyło podzielić narrację na sceny i rozpisać dialogi. George Sand zrobiła to bardzo udatnie, a dzieło, które stworzyła, Une conspiration en 1537 (Spisek w 1537 roku), mogło się równać z najlepszymi produkcjami tego gatunku. Jednak albo autorka nie uznała tekstu za w pełni satysfakcjonujący, albo żadne czasopismo nie zgodziło się wówczas na jego publikację, w każdym razie nie ukazał się drukiem.

Kiedy po kilku latach Sand nawiązała romans z Mussetem, oboje przedstawiali sobie nawzajem swoje projekty i szkice. W ten sposób Alfred odczytał w małym notatniku, wśród innych fragmentów z tego samego okresu, scenę historyczną, którą George Sand wysnuła z Kronik florenckich. Był zachwycony tematem. Autorka nie przywiązywała już nadmiernej wagi do tej próby literackiej, on zaś dostrzegł potencjał tej opowieści i możliwość stworzenia oryginalnego dramatu, w którym ukazałby całe życie Florencji w XVI wieku. Poprosił George Sand, aby przekazała mu swój rękopis, a ta pozostawiła mu całkowitą swobodę korzystania z niego według własnego uznania. Z włoskiej podróży, która zakończyła się spektakularnym rozstaniem, gdy Sand przeniosła afekt na miejscowego lekarza, Musset powrócił do Francji, zabierając ze sobą odczepione od notatnika kartki z pracą kochanki. 

Tę scenę historyczną George Sand wydrukowano dopiero w 1921 roku w czasopiśmie Revue de Paris. Tekst zachował się dzięki temu, że Musset dostał jego kopię, a oryginał pozostał w rękach wcześniejszego kochanka pisarki, Juliena Sandeau, który w tamtym okresie pracował z nią nad ich wspólną powieścią i zarazem jej debiutem literackim. Ostatecznie rękopis sceny trafił do zbiorów Institut de France. Pod opublikowanym w czasopiśmie tekstem redaktor zamieścił w przypisach trzydzieści parę fragmentów sztuki Musseta, w których widać elementy zapożyczone z tekstu Sand. Czasem to pewne kwestie dialogowe, czasem didaskalia, niekiedy znów takie same obrazy, wyrażone tylko przy użyciu wyrazów bliskoznacznych. Oczywiście dramat Musseta jest w sumie o wiele bardziej rozbudowany od dzieła George Sand, znalazło się w nim o wiele więcej wątków i postaci, ale ciekawe, jak praca pisarki stała się punktem wyjścia dla klasycznej pozycji francuskiego romantyzmu.   

Jednak ten „klasyk” był ignorowany przez prawie dwie trzecie stulecia, a następnie przez kolejne pół wieku masakrowany i przycinany. Musset napisał go w 1834 roku, w wieku 24 lat. Uwolniony od ograniczeń teatralnych pisarz mógł puścić wodze fantazji. Tworząc kolejny „spektakl w fotelu”, otrzymał w rezultacie trzydzieści dziewięć obrazów, z ciągłą zmianą miejsc i dekoracji, sto ról – dałoby to sześć do siedmiu godzin przedstawienia. Pisarz nigdy nie zobaczył Lorenzaccia na scenie. Sześć lat po jego śmierci dwie próby wystawienia dramatu przez jego brata Paula de Musset zakończyły się niepowodzeniem. Dopiero w 1896 roku sztuka, wyreżyserowana przez Armanda Artois, który wyciął cały ostatni akt, ujrzała światło dzienne. W roli tytułowej pokazała się wielka aktorka, Sarah Bernhardt (sportretowana jako Lorenzaccio na plakacie Alfonsa Muchy), która zapoczątkowała tym samym tradycję grania tej postaci przez kobiety – od Renée Falconetti (1927), znanej skądinąd z głównej roli w niemym filmie Męczeństwo Joanny D’Arc, do Marguerite Jamois (1945). 

W końcu reżyser Jean Vilar w 1953 roku stworzył adaptację z mężczyzną w roli tytułowej: Gérardem Philipem. Lorenzaccia uznano wówczas za arcydzieło. Potem pojawiły się inne wersje – na przykład w Comédie-Française z Francisem Husterem w 1976 (pierwsze przedstawienie z tego teatru transmitowane przez Eurowizję, nawet do Jugosławii), a później z Redjepem Mitrovitsą (1989). Podczas edycji festiwalu w Awinionie w 2000 roku to on na dziedzińcu Pałacu Papieskiego ponownie wystąpił jako Lorenzaccio. 

W 2011 dramat ten wystawiono w Teatrze Narodowym w Warszawie (ponad 30 aktorów w ważniejszych rolach i drugie tyle statystów); rolę tytułową zagrał Marcin Hycnar, a Aleksandra i Kosmę Medyceuszy – Zbigniew Zamachowski. Notabene przez wieki sądzono, że to właśnie Kosma, który przejął władzę we Florencji po zgonie Aleksandra, kazał zabić Lorenzina w odwecie za śmierć kuzyna. Jednak późniejsze badania wykazały – na podstawie odnalezionych dokumentów – że to sam cesarz Karol V zlecił to zabójstwo, by pomścić swojego zięcia.

Na stronie vod.tvp.pl można obejrzeć przedstawienie Lorenzaccia (1978), w reżyserii Agnieszki Holland, z Jerzym Stuhrem (Lorenzo) i Jerzym Radziwiłłowiczem (Aleksander). Wersja dwugodzinna. 

Musset tworzył sztuki, nie przejmując się konwencjami teatralnymi. To wyjaśnia, dlaczego nawet po triumfalnym przyjęciu, jakie zgotowano spektaklowi Kaprys, jego arcydzieła nadal odstręczały dyrektorów i reżyserów teatralnych. Sztuka ta została wystawiona po raz pierwszy w 1843 roku we francuskim teatrze w Sankt Petersburgu. To aktorka Louise Allan-Despréaux, rówieśnica Musseta, występująca w Rosji z wielkimi sukcesami przez dziesięć lat, odkryła ten tekst w rosyjskim tłumaczeniu i wprowadziła go na scenę już w wersji oryginalnej. Wystąpiła w roli pani de Léry, a następnie dała poznać sztukę francuskiej publiczności, grając w niej po powrocie do Paryża w 1847 roku. Był to początek teatralnych sukcesów Alfreda de Musseta, a także jego romansu z tą aktorką. Ich związek zakończył po dwóch latach, ale pisarz pojawił się później na pogrzebie dawnej kochanki, która zmarła u szczytu kariery w wieku 46 lat. 

Kaprys opowiada historię Mathilde, pięknej i czułej młodej kobiety, zamężnej z rozpustnikiem, panem de Chavigny. Po ich kłótni pani de Léry podejmuje się delikatnej misji pojednania małżonków. Stosuje wobec pana de Chavigny różne sztuczki, łącznie z przekomarzaniem się i uwodzeniem. Polska inscenizacja (1982) w reżyserii Olgi Lipińskiej, z Markiem Kondratem, Ewą Serwą i Ewą Decówną w roli fascynującej i błyskotliwej pani de Léry, jest dostępna na stronie Teatru Telewizji TVP. 

Musset miał najwyraźniej słabość do aktorek, bo wcześniej krótko romansował ze słynną aktorką dramatyczną, Rachel Félix. Miała ona opinię skandalistki: na premierze Fedry Racine’a, gdzie wystąpiła w roli tytułowej, szeptano, że połowę parteru zajmują jej byli i obecni kochankowie. Przyczyniła się przy okazji do zachowania genów Napoleona I, bo urodziła syna hrabiemu Walewskiemu, który był owocem związku władcy z Marią Walewską. Zaliczyła wśród swoich konkiet jeszcze innych przedstawicieli rodziny Bonaparte, nawet późniejszego cesarza, Napoleona III. Musset poświęcił jej kilka wierszy, między innymi sonet kończący się słowami: „Mój geniusz zrodził się z twojej chwały, moja odwaga z twojego spojrzenia”. Rachel zmarła na gruźlicę w wieku 36 lat, pół roku po śmierci poety. 

Czasem Musset wychodził poza środowisko teatralne. Po ostatecznym rozstaniu z George Sand zakochał się w żonie prawnika i siostrze swojego przyjaciela Edmonda d’Alton-Shée, Caroline Jaubert, którą nazwał „małą blond wróżką”. Ich związek trwał trzy tygodnie, po czym został wznowiony na jakiś czas pod koniec 1835 lub na początku 1836 roku. Będąc stałym gościem w jej salonie, nazywał ją swoją „matką chrzestną” i uczynił powiernicą, co jest widoczne zwłaszcza w całej ich korespondencji, która trwała dwadzieścia dwa lata. To ona była pierwowzorem pani de Léry z Kaprysu. U niej w domu poznał w marcu 1837 roku jej kuzynkę Aimée-Irène d’Alton, z którą rozpoczął szczęśliwy i stosunkowo długotrwały, bo dwuletni romans. Dziewczyna nawet zaproponowała mu małżeństwo, ale Musset zostawił ją dla Pauline Viardot, gwiazdy oper Meyerbeera (o tym kompozytorze  pisałam TUTAJ i TUTAJ, a także TUTAJ). Śpiewaczka odrzuciła jednak jego zaloty. Ostatecznie Aimée-Irène kilka lat po śmierci Alfreda poślubiła jego starszego brata Paula w 1861 roku. Miała wówczas 50 lat; zmarła 20 lat później, pochowawszy rok wcześniej męża. 

Musset był też krótko związany w 1852 roku z Louise Colet, popularną wtedy pisarką, później pamiętaną głównie jako kochanka Gustawa Flauberta. Louise miała wielu kochanków: niektórych dla korzyści materialnych (otrzymała na przykład dzięki temu rządową pensję i czterokrotnie nagrodę Akademii Francuskiej), innych dla prestiżu i rozrywki – do tej grupy zaliczał się Alfred de Musset. Po jego śmierci Louise sprzedała od razu za niezłą sumkę wszystkie wiersze, jakie jej ofiarował, i jeszcze skrytykowała jego możliwości seksualne w swojej powieści z kluczem. 

Za wszystkich poniżanych i ośmieszanych przez nią kochanków odegrał się właśnie Flaubert; wykorzystał jej pomoc i protekcję, po czym ją odrzucił, mimo jej błagań i starań. 

Colet zapisała się także w ludzkiej pamięci nożowniczym atakiem na satyryka Alphonse’a Karra, który podał w wątpliwość ojcostwo jej dziecka. Louise chciała, by mąż, skromny profesor konserwatorium, wyzwał na pojedynek człowieka, który ją znieważył. Gdy ten odmówił, bo Karr był znakomitym szermierzem i strzelcem, sama – będąc już w dziewiątym miesiącu ciąży – zaatakowała satyryka, raniąc go nożem kuchennym w plecy. Rana nie była poważna i Karr nie wniósł skargi. Za to umieścił nóż na etażerce, z podpisem: „Podarowany przez Madame Louise Colet (w plecy)”. 

Ostatnio we Francji znów zaczęto wydawać książki Colet; wspomniana powieść z kluczem Lui (On) ukazała się ponownie w zeszłym roku. 

Musset zmarł we śnie, w wieku 46 lat. Przyczynę jego śmierci upatrywano w gruźlicy, syfilisie czy alkoholizmie, ale najprawdopodobniej była spowodowana wadą serca. Świadczy o tym tzw. objaw de Musseta, który jest oznaką przewlekłej niedomykalności zastawki aortalnej znacznego stopnia; polega na szybkim potakiwaniu głową w rytm pulsowania tętnic szyjnych. 

Oprócz inscenizacji teatralnych i filmów, nakręconych na podstawie sztuk Musseta, powstały różne opery oparte na jego utworach. Libretto opery Dżamila (1871) nawiązuje do poematu Namuna (dokładniej pisałam o tym TUTAJ). Rok później Jacques Offenbach skomponował operę komiczną Fantasio z librettem Paula de Musseta, ściśle opartym na sztuce jego brata. Sztukę La coupe et les lèvres (Puchar i usta) wykorzystano w libretcie Edgara Giacoma Pucciniego (1889). Fortunio, czteroaktowa opera André Messagera z 1907 roku powstała na bazie komedii Świecznik. Henri Sauguet stworzył dwuaktowy Kaprys (1954). Andrea del Sarto (1968) Jeana-Yves’a Daniela-Lesura został napisany w oparciu o sztukę Musseta o tym samym tytule. Sylvano Bussotti skomponował Lorenzaccia w 1972 roku.

Powstały też liczne pieśni do tekstów poety. Georges Bizet wykorzystał wiersze Musseta À une fleur (Do kwiatu) i Adieux à Suzon (Pożegnanie z Zuzą) w 1866 roku. Śpiewaczka Pauline Viardot skomponowała muzykę do wiersza Madryt (1884). Po poezje Musseta sięgali też popularni w II połowie XIX wieku twórcy, jak Édouard Lalo, Isaac Albéniz czy Emmanuel Chabrier. W XX wieku jego poezję brali na warsztat m.in. walijska kompozytorka Morfydd Llwyn Owen, Sergiusz Rachmaninow, Lili Boulanger (młodsza siostra Nadii). Najbardziej znanym utworem do tekstu Musseta są Dziewczęta z Kadyksu Léo Delibes’a. 

.

Niektóre kochanki Alfreda de Musset:

Louise Allan-Despréaux

Rachel Félix

Aimée-Irène d’Alton

Louise Colet

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *