Simon Collins i jego muzyczny świat – część II

Rock progresywny i wszelkie jego odmiany, to moja mała słabość. Nie sięgam po taką muzykę nazbyt często, a zwłaszcza po te fragment, które najbardziej mi się w niej podobają. Nie zawsze mam wystarczającą ilość czasu by wygodnie zasiąść i posłuchać całej płyty lub tego co najbardziej lubię w takiej muzyce, czyli długich i rozbudowanych kompozycji, czego dałem przykład w 13 odcinku 4xM.

W poprzedniej części tekstu o Simonie Collinsie przedstawiłem jego solowe dokonania, które same w sobie są bardzo ciekawe. Śledząc jego rozwój jako artysty widać drogę jaką przeszedł od wysmakowanych piosenek synth-popowych do utworów rockowych. Niezmienny pozostaje tylko jego głos.

Simon Collins oraz Dave Kerzner są jednymi z współzałożycieli grupy Sound of Contact, do której dołączyli później Kelly Nordstrom (stały współpracownik Simona) i Matt Dorsey. Grupa przez cały okres swej działalności, czyli od roku 2009 do chwili obecnej (Simon odszedł z niej w roku 2018) zrealizowała zaledwie jeden album.

Płyta Dimensionaut, to rock progresywny, któremu bliżej jest do melodyjnej jego odmiany. Większość utworów może pochwalić się chwytliwymi refrenami lub chociażby melodyjnymi fragmentami, które ubrane są w prog-rockowe aranżacje, pełne dodatkowych dźwięków (jak chociażby otwierający całość utwór tytułowy).

Simon, podobnie jak jego ojciec w grupie Genesis, pełnił w zespole rolę perkusisty oraz wokalisty i w obu spisuje się znakomicie, choć nie wszystkim musi odpowiadać jego głos.

Utwory, jak wspomniałem wcześniej, charakteryzują się przyjemnymi melodiami z wyraźnie zaznaczonym refrenem i wszystko to oblane jest progresywnym sosen. Najlepszym tego przykładem jest utwór Pale Blue Dot,

a jeszcze lepszym I Am Dimensionaut, gdzie Simon prezentuje swoje umiejętności perkusisty

Z twórczością słynnego ojca (mając takiego ojca nie da się uniknąć porównań) może kojarzyć się kompozycja Beyond Illumination, w której usłyszymy także Hannah Stobart znaną z występów w The Wishing Tree.

Album sobie trwa, kolejne utwory mijają i nadchodzi zakończenie, czyli prawie dwudziestominutowa kompozycja zamykająca całość zatytułowana Möbius Slip. Jest to swego rodzaju suita składająca się z czterech części (Part One:  In The Difference Engine (Instrumental), Part Two:  Perihelion Continuum, Part Three:  Salvation Found, Part Four:  All Worlds All Times). Usłyszymy w niej wszystko co najlepsze w muzyce Sound of Contact – instrumentalny wstęp, dobre i bardzo dobre partie perkusji, przyjemne melodie, a także fragmenty wyraźnie kojarzące się z rockiem progresywnym – gitary, instrumenty klawiszowe). Idealne zakończenie dla bardzo dobrego albumu. Albumu, który nie jest może dziełem wybitnym, wytyczającym nowe kierunki w muzyce rockowej. Nawet jeśli podąża znanymi drogami, robi to w sposób nad wyraz interesujący, szukając nowych odnóg dla tych znanych i lubianych dróg wyznaczonych przez poprzedników.

W roku 2018 drogi twórców Sound of Contact się rozeszły, jednak nic straconego. Simon wraz z Kellym Nordstromem powołali do życia kolejny projekt tworzący muzykę z pogranicza rocka i rocka progresywnego i nazwali go eMolecule. 10 lutego 2023 roku ujrzał światło dzienne pierwszy (oby nie ostatni) album tego projektu zatytułowany The Architect. Nie zdecyduję się na napisanie o nim czegoś więcej, jeszcze nie. Muzyka na nim zawarta wymaga bliższego i dogłębnego poznania zanim wrażenia ubiorę w słowa. Jako zachętę do zapoznania się z albumem zaznaczę tylko, że utwór tytułowy został wybrany jako najlepszy utwór prezentowany w 17 odcinku mojej audycji 4xM. A było tam wiele innych, równie dobrych, kompozycji.

Do następnego razu…

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *