Muzyka i wspomnienia – tekst, którego mogłoby nie być

Siedzisz sobie i patrzysz jak twój kciuk decyduje na jakim fragmencie Internetu się zatrzymasz, co przeczytasz, co go zainteresuje. Dziś dokładnie tak było – kciuk przewijał, gdy ja siedziałem i bezmyślnie wpatrywałem się w ekran telefonu. Nagle, zupełnie niespodziewanie, oczy zauważyły interesujący wpis.

Ktoś napisał, że są takie piosenki, które kojarzą się z niektórymi osobami z przeszłości, i nie może ich słuchać przez złe wspomnienia.

Sporo mam takich piosenek i utworów, które już przy pierwszych dźwiękach przywołują wspomnienia pewnych osób, wydarzeń. Często są to osoby, których nie ma już w moim życiu, które zniknęły w lepszych lub gorszych okolicznościach. Nigdy nie przeskoczyłem dalej ani razu. Jeśli śledzicie moje wpisy, wiecie dobrze, że moja głowa pamięta prawie wszystko. Takie przekleństwo towarzyszy mi, odkąd pamiętam. Trudno się z nim żyje, często powoduje dyskomfort psychiczny, wywołuje chwilowy smutek. Oczywiście, że mam w głowie wspomnienia przywołujące uśmiech i rozbawienie. Przy tych drugich, przysłowiowe ciepło rozlewa się po całym ciele i robi się człowiekowi, najzwyczajniej w świecie, przyjemnie.

Wracając do piosenek, melodii czy utworów, które przywołują wspomnienia, różne, przeróżne. Czy omijać takie, trzymać się od nich z daleka? A może dać żyć wspomnieniom, które z czasem wyblakną, rozmyją się i znikną, gdy inne będą błyszczeć jasno w naszych głowach do końca świata i jeden dzień dłużej?

Myślę, że wiele zależy od człowieka, tego jak radzi sobie ze wspomnieniami, jak na niego/ na nią wpływają czy są ciężarem, który potrafi obezwładnić i wprowadzić w stan przygnębienia. Z drugiej strony, zastanawiam się czy potrafię pozbawić się przyjemności słuchania jakiegoś utworu, płyty, kompozycji tylko z powodu, że przywołują jakieś wspomnienia. Nie, nie potrafię.

Płyta Procol Harum Procol’s Ninth już zawsze będzie mi się kojarzyła z miejscem, gdzie spotkała mnie ogromna krzywda. Krzywda, która wpłynęła na całe moje życie, która wciąż jest gdzieś tuż obok i tylko czeka na okazję do zepsucia dnia, tygodnia, miesiąca. Jest jednym z tych wydarzeń, które przepracowuje wciąż od nowa, wmawiając sobie, że nie była to moja wina. Ale nie potrafię sobie odmówić przyjemności słuchania tego albumu, przecież są z nim także związane przyjemne wspomnienia. Pierwsze słuchanie tej płyty, pierwsze słuchanie wielu innych albumów, które stały obok niego.

HIM i utwór Join Me, towarzyszył mi podczas wędrówek po domu towarowym w Warszawie, gdy chodziłem po nim z osobą, której nie ma w moim życiu od wielu lat. Utwór został ze mną na wiele lat, czasami do niego wracam i zupełnie nie mam z tym problemu.

Utwory takich wykonawców jak Lady Pank, Perfect, Dżem – tak do roku 1993 – powinny zupełnie zniknąć z mojej pamięci. To właśnie one przypominają i różne wyjazdy licealne, zwłaszcza w góry. A co za tym idzie, przypominają wiele osób, które dawno zniknęły z mojego życia, nie zawsze w sposób kojarzący się z przyjemnościami.

Muzyka z filmu Casablanca, to kolejny punkt, przy którym powinienem mieć niezbyt przyjemne wspomnienia, podobnie jak ścieżki dźwiękowe z filmów Titanic, i Pan Tadeusz, za którymi przepadam.

Co zrobić z koncertem Zbigniewa Wodeckiego z Mitch & Mitch, który już zawsze będzie się kojarzył z mamą? Co zrobić z piosenkami Fogga czy Stęmpowskiego, z walcami Straussa? Czy mam się tego wszystkiego pozbyć, wymazać z pamięci? Może jednak zostawić, słuchać i oczyszczać umysł z tych smutnych, gorzkich czy nawet strasznych wspomnień, pozwolić im odejść na zasłużony odpoczynek, a tym drugim, pozytywnym, które potrafią wywołać uśmiech na mojej twarzy, pozwolić zostać ze mną jak najdłużej.

Umysł ludzki jest zaskakujący, pamięć potrafi płatać nam figle, przywołując nieoczekiwane obrazy z przeszłości. Czasami wystarczy do tego mały przedmiot zauważony kątem oka, twarz przechodnia, która wyda nam się znajoma, szum morza, widok z okna, zachód słońca lub muzyka. Nie wyobrażam sobie, bym miał się z własnej woli pozbywać tych wszystkich rzeczy, żeby tylko nie pamiętać, żeby wyrzucić z głowy coś lub kogoś. Nawet jeśli nie są to wspomnienia, które sprawiają nam tylko ból i cierpienie.

Życie uczy nas czegoś nowego każdego dnia, od nas tylko zależy, jak to wykorzystamy. Podobnie jest ze wspomnieniami, róbmy wszystko by dobre pozostały z nami jak najdłużej, a te złe odpływały w niebyt. Róbmy tak tylko z nimi, nie z rzeczami, które je przywołują. Inaczej będziemy więźniami rzeczy, które nami kierują. A tego chyba nikt z nas nie pragnie.

Do następnego razu…

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *