Często takie knowanie
I nieufności sianie
Kres miłości położy,
Wstyd i ból wraz pomnoży.
Tak się w Burgundii stało:
Wycierpiał rycerz niemało,
A wraz z nim kasztelanka,
Jego serca wybranka.
(La chastelaine de Vergi, tłum. własne)
Po przerwie wracam do Palazzo Davanzati we Florencji (wcześniejszy tekst o tym muzeum TUTAJ). Renowacja tego pałacu w początkach XX wieku wydobyła na światło dzienne serię fresków, których tematyka stanowiła dla uczonych zagadkę. W sypialni małżeńskiej Paola Davizziego i Lisy degli Alberti fryz okalający ściany, pomalowane w herby Davizzich (pierwszych właścicieli) i Albertich, przedstawia dwie pary, ich spotkania i uczucia, a wszystko to ukazane na tle arkad, wieżyczek lub drzew. Pod koniec trzy ciosy miecza pozostawiają przy życiu tylko jedną postać z czterech. Tajemnicę tej opowieści o miłości i śmierci odgadli w 1911 filolodzy Hermann Suchier i Pio Rajna. Okazało się, że te freski przedstawiają językiem sztuki słynną historię kasztelanki de Vergy.
Chastelaine de Vergi (w starofrancuskim) to anonimowa opowieść z XIII wieku. Utwór utrzymany jest w tej samej formie poetyckiej, co większość średniowiecznych romansów francuskich, choć znacznie od nich krótszy. Dzieło zachowało się w 20 rękopisach; w zależności od wersji tekst liczy od 948 do 965 linijek. Poemat jest oparty na rymach parzystych, według schematu aa bb cc itd. Pokazuje dylematy dotyczące różnych średniowiecznych wartości: lojalności wobec władcy, wobec ukochanej kobiety i zasad fin’amor (miłości dworskiej) oraz tragiczną sekwencję wydarzeń.
Najstarszy zachowany manuskrypt pochodzi prawdopodobnie z 1288 roku, a przypuszczalną datą powstania dzieła jest pierwsza połowa tegoż stulecia. Niektórzy krytycy uważają, że historia (poza zakończeniem) jest opowieścią z kluczem i jej elementy oparte są na prawdziwych wydarzeniach. Kasztelanka de Vergy odniosła ogromny sukces i jej kolejne wersje powstawały przez kilka następnych wieków.
Oryginalny, trzynastowieczny tekst jest dostępny w sieci. Choć przez dłuższy czas prowadziłam zajęcia z historii i gramatyki historycznej języka francuskiego, często sięgając właśnie do trzynastowiecznej literatury, przyznam się, że ten utwór przeczytałam dopiero po wizycie w Palazzo Davanzati. Nie ma pełnego polskiego tłumaczenia; kilka fragmentów przełożonych białym wierszem opublikowali studenci romanistyki UJ w czasopiśmie Roman z 2015 roku.
Kasztelanka de Vergy opowiada historię bezimiennego rycerza w służbie księcia Burgundii, który jest kochankiem siostrzenicy księcia. Przyjęła ona miłość tego szlachcica pod jednym warunkiem: ich związek ma pozostać w tajemnicy. Kiedy młodzieniec przychodzi odwiedzić damę w pobliskim zamku, musi poczekać, aż jej piesek pojawi się w ogrodzie, co jest sygnałem, że jest ona sama i można bezpiecznie wejść do środka.
Kiedy księżna Burgundii zakochuje się w rycerzu, ten odrzuca jej względy, powołując się na swoją lojalność wobec księcia i miłość do innej. W gniewie księżna mówi mężowi, że rycerz próbował ją uwieść, a książę oskarża go o zdradę. Aby ocalić swój honor i uniknąć wygnania (a tym samym oddalenia od ukochanej), rycerz wyjawia swemu panu, kogo naprawdę kocha, łamiąc w ten sposób obietnicę daną kasztelance.
Książę chce zobaczyć spotkanie kochanków na własne oczy, więc towarzyszy rycerzowi przy kolejnej okazji i jest niemym świadkiem ich miłości. Ukryty w ogrodzie, widzi czułe powitanie i pożegnanie o świcie, a tego, co się działo za zamkniętymi drzwiami domostwa, może się domyślić. Narrator zapewnia nas zresztą, że była to niezapomniana noc dla obojga młodych.
Władca co prawda przyrzekł dochować sekretu, ale dręczony przez żonę wyjawia jej prawdę o miłości szlachcica. Ufa, że księżna nie zdradzi tajemnicy, ale ta podczas dworskich tańców z okazji Zielonych Świątek żartuje przy wszystkich na temat „dobrze wyszkolonego psa” kasztelanki. Dama zdaje sobie sprawę, że jej kochanek nie dotrzymał obietnicy. Podejrzewa też, że mógł zdradzić ich sekret księżnej, bo teraz ją obdarzył uczuciem. Wycofuje się do innej komnaty i po dłuższym monologu, w którym rozpacza nad swoim położeniem i nielojalnością rycerza oraz cytuje jako przykład wierności Tristana i Izoldę, umiera.
Niebawem rycerz odkrywa jej ciało i od służącej, która była przypadkowym świadkiem całej sytuacji, dowiaduje się, dlaczego kasztelanka nagle skonała. Zrozpaczony młodzieniec przebija się mieczem. Niedługo potem książę znajduje oba ciała, a służąca tłumaczy mu, co się stało. Usłyszawszy jej relację, zdjęty szałem wyciąga miecz ze zwłok rycerza i mści się na żonie, kładąc ją trupem w obecności dworzan (w większości wersji ścina jej głowę). Potem zostaje templariuszem i rusza do Ziemi Świętej, by tam zginąć w walce z niewiernymi.
Według niektórych badaczy Kasztelanka inspirowana jest w pewnej mierze jedną z Opowieści Marie de France (ok. 1160-1215). Jest to historia Lanvala, rycerza króla Artura. Młodzieniec został uwiedziony przez wróżkę, która przekazała mu czarodziejskie dary. Domagała się ona przy tym, by zachował ich związek w tajemnicy. Kiedy Lanval odtrącił królową Ginewrę, która oferowała mu swoje wdzięki, ta zarzuciła mu „brak pragnienia kobiet”. Wówczas rycerz stwierdził, że kocha damę tak wspaniałą, że nawet jej służące są piękniejsze od królowej.
Rozwścieczona Ginewra oskarżyła Lanvala przed Arturem: twierdziła, że chciał ją uwieść, a odrzucony, haniebnie ją obraził. W scenie sądu król zażądał, by rycerz ujawnił imię swojej kochanki, jeśli taka w ogóle istnieje. Mimo że Lanval w końcu złamał obietnicę i zdradził jej tożsamość, wróżka pojawiła się, by zabrać go do Avalonu, celtyckiego raju, z dala od dworskich intryg. Naturalnie w przypadku obu historii przychodzi na myśl biblijny motyw Józefa i dybiącej na jego cześć żony Putyfara, która – odrzucona – fałszywie go oskarża…
Opowieść o kasztelance zyskała wielką popularność; wspomina o niej Giovanni Boccaccio w Dekameronie (1350-53), w finałowej partii dnia trzeciego: „Dioneo i Fiammetta jęli śpiewać o rycerzu Wilhelmie i damie z Vergi. Filomena i Panfilo grze w szachy się oddali” (tłum. Edward Boyé).
W podobnym czasie powstał anonimowy włoski poemat La Donna del Vergiù. Profesor Uniwersytetu w Sienie, Alessio Ricci, któremu przy okazji pragnę podziękować za udostępnienie mi jego interesującego artykułu, przypisuje autorstwo tekstu Antoniemu Pucci, florenckiemu poecie, który zresztą przyjaźnił się z Boccacciem. Pucci jest znanym twórcą tzw. cantari, czyli utworów poetyckich, które przeznaczone były do publicznego wykonania na miejskich placach, często w formie melorecytacji i z odpowiednią gestykulacją. Także słownictwo i rymy, zastosowane w poemacie, wskazują na tego autora.
To cantare najprawdopodobniej jest już kolejną włoską wersją historii o pani de Vergy. Pucci był samoukiem i nie znał francuskiego, więc musiał raczej posiłkować się jakimś wcześniejszym tekstem włoskim. Jego La Donna del Vergiù powstała zapewne w latach 50. XIV wieku, praktycznie równolegle z Dekameronem, a u Boccaccia pieśń o miłości rycerza Wilhelma (Guglielma) i damy z Vergy jest ukazana jako dobrze znana różnym osobom, które schroniły się przed dżumą w posiadłości w okolicach Florencji.
Założyć należy, że imię Guglielmo pojawiło się w jakimś pośrednim tekście (we francuskim oryginale rycerz pozostaje bezimienny), a w pierwszej połowie XIV wieku przyjęło się już na dobre. W wersji Pucciego pada też nazwisko księcia Burgundii – niezbyt zresztą francuskie – Guarnieri. Mamy tam również więcej danych na temat tytułowej bohaterki: pochodzi ona z rodziny książęcej i jest sierotą z dużym majątkiem; odrzuca innych zalotników, bo kocha tylko Guglielma, ale związek chce utrzymać w tajemnicy. Bardzo dokładnie opisany jest piesek i jego rola w spotkaniach kochanków.
W tym poemacie pojawia się także scena rozgrywki szachowej między Guglielmem a księżną Burgundii, która zaprasza go do swej sypialni, a po trzech partiach zaczyna czynić mu awanse. Trudno powiedzieć, czy malarz z Palazzo Davanzati inspirował się niezachowanym „ogniwem pośrednim” czy tekstem Pucciego. W każdym razie oprócz gry w szachy pokazał między innymi, jak księżna całuje zażenowanego Guglielma (we francuskiej wersji ogranicza się ona do słownego molestowania).
Namalował też księżną, która wychodzi nago z łoża księcia, bo nie zamierza z nim go dzielić, dopóki ten nie zdradzi jej sekretu rycerza (w oryginale kładzie się pierwsza i dobrze przykryta oświadcza mężowi, że go nie dopuści do siebie, jeśli nie pozna tej tajemnicy).
Jak widać, włoski tekst jest bardziej swobodny obyczajowo, a także bardziej naturalistyczny. Księżna rozdrapuje sobie twarz, by udawać ofiarę próby gwałtu i chce, by Guglielma za karę rozdarto końmi na ćwierci. Nie próbuje delikatnych aluzji na temat wytresowanego pieska, ale mówi prosto z mostu przy świadkach, jak wyglądają spotkania rycerza i jego damy.
Przy okazji, w tej wersji kochankowie spotykają się nie w domostwie kasztelanki, a w przyległym ogrodzie, pośród krzewów jaśminu. Wzięło się to prawdopodobnie z faktu, że burgundzki toponim Vergy skojarzył się włoskim autorom z ówczesnym słowem verziere oznaczającym ogród (patrz starofr. vergier). W tych okolicznościach książę nie jest skazany na domysły, ale ukryty za drzewem może śledzić miłosne igraszki Guglielma i jego ukochanej.
Scena śmierci damy też jest bardziej realistyczna: bierze miecz i opiera go głowicą o ścianę, by wbić sobie ostrze w pierś. Świadkiem jej lamentu i samobójstwa jest nie zwykła służąca, a karlica, która zapewne mniej rzucała się w oczy. Na marginesie, bohaterka jest nieźle wykształcona, bo w przedśmiertnym monologu porównuje się do Bellicies, szaleńczo i nieszczęśliwie zakochanej w Tristanie (tym od Izoldy), która przebiła się mieczem z rozpaczy. Wspomina też śmierć królowej Kartaginy, Dydony, porzuconej przez Eneasza.
Po znalezieniu ciał – jej i Guglielma – dworzanie stwierdzają, że przypomina im to historię Pirama i Tyzbe (pisałam o niej w tekście o losie Romea i Julii TUTAJ); mówią też o tragicznej miłości Paola i Franceski da Rimini (o której TUTAJ). Skądinąd te same nawiązania historyczno-literackie i jeszcze wiele podobnych znajdziemy w Dekameronie, zwłaszcza w dniu czwartym.
Na koniec książę rusza do walki z Saracenami i ginie, jak w oryginale, ale jednak pamięta, by przed wyjazdem przekazać księstwo i wszelkie dobra bratankowi.
W następnym odcinku przedstawię późniejsze wersje tego wpływowego tekstu i jego obecność w sztuce zdobniczej i szeroko pojętej kulturze.
- Zdjęcia bez podanego źródła są moje własne.
One Reply to “Miłość, zdrada i tresowany piesek”