Pod najstraszliwszą z gwiazd kochanków dwoje*

A jednak zejdą się, choć świat zabrania:

Cóż jest świat wobec słodyczy kochania? (W. Szekspir, Romeo i Julia)


Gdyby w XVI wieku były jakieś przepisy dotyczące praw autorskich, William Szekspir poszedłby z torbami (i nie tylko on…). Zobaczmy, jak bardzo wykorzystał cudze pomysły w swoim dramacie Romeo i Julia

Wątek kochanków, rozłączonych przez spory rodzinne i popełniających samobójstwo w efekcie nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, pojawia się już w starożytności. O Pyramie i Tysbe wspomina krótko Hygin, erudyta z czasów Oktawiana Augusta, w swoich Fabulae (zbiorze krótkich notatek, dotyczących głównie mitologii greckiej).

Dokładną historię obojga opisuje Owidiusz w IV księdze Metamorfoz (wersy 55-166) w ok. 8 roku n.e. To kochankowie z Babilonu, mieszkający w sąsiednich domach, ze wspólną ścianą działową. Ich rodzice, skłóceni ze sobą, nie zgodzili się na ich ślub. Przez szparę w ścianie młodzi szeptali sobie wyznania miłosne. W końcu postanowili uciec z miasta i umówili się na spotkanie w pobliżu starego, królewskiego grobowca, pod drzewem morwy. Tysbe przyszła pierwsza, ale zobaczyła tam lwicę z zakrwawionym pyskiem, która niedawno zabiła jakieś zwierzę. Na ten widok dziewczyna uciekła i schroniła się w pobliskiej grocie, pozostawiając pod drzewem swój welon. 

Kiedy Pyram nadszedł, był przerażony widokiem szala: lwica go podarła i pozostawiła na nim ślady krwi, a także odciski łap dookoła. Przekonany, że dzika bestia zabiła jego ukochaną i zjadła ją, nie zostawiając ani kosteczki, Pyram popełnił typowe ówczesne samobójstwo, rzucając się na swój miecz. Jego krew splamiła białe owoce morwy. Tysbe wróciła, chcąc opowiedzieć ukochanemu, co się stało, ale znalazła go dogorywającego. Zrozpaczona, przebiła się tym samym mieczem. Bogowie zmienili kolor owoców morwy, by w ten sposób uczcić nieszczęśliwych kochanków. Ich popioły zostały złożone przez rodziców w tej samej urnie. 

Ta opowieść została wykorzystana na przestrzeni wieków przez kilkudziesięciu pisarzy i kompozytorów – czasem ich dzieła opowiadają o Pyramie i Tysbe, czasem przekształcają historię, przenosząc ją w inne czasy i miejsca.  

Piętnastowieczny włoski pisarz, Tommaso Guardati, znany jako Masuccio Salernitano, napisał opublikowany w 1476 roku, niedługo po jego śmierci, zbiór opowiadań, zatytułowany Novellino, w którym pojawiła się historia, inspirowana Owidiuszem, a także jedną z nowel Giovanniego Boccaccia. 

Akcja tej opowieści rozgrywa się w Sienie, a jej bohaterowie to zakochani w sobie Mariotto i Ganozza. Po potajemnym ślubie, udzielonym przez pewnego zakonnika, skłonnego do współpracy, Mariotto musiał uciekać ze Sieny, ponieważ zabił jakiegoś mężczyznę w ulicznej bójce (nie przebił go stylowo rapierem czy sztyletem, tylko walnął w łeb kijem). Wyjechał wtedy do Aleksandrii w Egipcie, gdzie jego wuj prowadził dochodowe interesy. Ganozza postanowiła do niego dołączyć i uniknąć narzuconego przez rodziców małżeństwa, więc kupiła od znajomego już zakonnika eliksir, który pozwolił jej upozorować swoją śmierć. Gdy napój przestał działać, w przebraniu braciszka zakonnego ruszyła do Egiptu.
Do Aleksandrii wyprawiono wcześniej posłańca z listem, wyjaśniającym, że śmierć dziewczyny była tylko udana, ale statek, na którym płynął, padł łupem piratów, a sam wysłannik zginął. Kiedy Ganozza dotarła do Egiptu, okazało się, że Mariotto dostał już wcześniej od swojego niewtajemniczonego brata wiadomość o jej śmierci, więc niezwłocznie ruszył do Sieny, by pójść na jej grób, i dlatego się rozminęli. Dziewczyna ruszyła wtedy w drogę powrotną. 

Tymczasem Mariotto w przebraniu dotarł do kaplicy cmentarnej i próbował siłą otworzyć sarkofag, w którym chciał się położyć obok ciała Ganozzy („skoro nie mogłem zlec z tobą za życia, to będę z tobą leżał po śmierci”). Narobił przy tym tyle hałasu, że został przyłapany przez strażników, rozpoznany i skazany na śmierć przez ścięcie. Dziewczyna wróciła do Sieny trzy dni po wykonaniu wyroku i – zgodnie ze streszczeniem, napisanym przez samego autora – padła trupem na zwłoki Mariotta. Z treści opowiadania wynika jednak, że poszła do klasztoru, tam prawie nie jadła i nie spała, i wkrótce umarła z powodu złamanego serca. 

Mamy tu potajemny ślub, wygnanie za zabójstwo, sfingowaną śmierć, tajemniczy eliksir, wiadomość, która nie dotarła na czas i śmierć pary kochanków (chociaż w inny sposób) – słowem: wszystko, co przewija się w kolejnych ujęciach historii Romea i Julii.

Masuccio okazuje się jednak w swoim komentarzu do noweli strasznym mizoginem. Według niego Ganozza narobiła tylko kłopotu i przyniosła wstyd rodzinie, a jej uczucie nie może się równać z miłością Mariotta (podobne stwierdzenia znalazły się w XIII-wiecznej francuskiej historii o Aucassinie i Nicolette, ale to powieść satyryczna).

Notabene, w 1557 roku cały zbiór Salernitana znalazł się na pierwszym Indeksie ksiąg zakazanych (za antyklerykalną wymowę wielu nowel). 

Pierwszą pisemną wersją opowieści o Romeo i Julii, jest Nowa, poprawiona historia dwojga szlachetnych, żałośnie zmarłych kochanków, która niegdyś wydarzyła się w Weronie za panowania Bartolomea della Scala. Napisał ją Luigi da Porto, historyk, pochodzący z Vicenzy, a opublikowano ją w rok po jego śmierci, w 1530 roku. Jest to jedyny jego tekst beletrystyczny. 

Najprawdopodobniej autor opierał się na noweli Masuccia, ale też na własnych przeżyciach: w lutym 1511 roku dwudziestosześcioletni Luigi zakochał się podczas balu w swojej szesnastoletniej kuzynce Lucinie. Młody człowiek był bardzo blisko z wujem Luciny, Antoniem Savorgnan, który pozostawał w otwartym konflikcie z jej opiekunem, Girolamem Savorgnan. W rezultacie tych niesnasek oświadczyny Luigiego zostały odrzucone. 

Da Porto, służący w oddziale wojsk Republiki Weneckiej, uczestniczył w czerwcu tego samego roku w bitwie z siłami cesarza Maksymiliana Habsburga w regionie Friuli. Ranny w szyję i sparaliżowany, Luigi wycofał się do swojej willi pod Vicenzą i mieszkał w niej do końca życia. Tam też napisał nowelę, której akcja toczy się w Weronie, w czasach Bartolomea della Scala (panował w latach 1301-1304). Z okien willi rodziny da Porto wyraźnie widać dwie średniowieczne twierdze rodziny Scala w Montecchio Maggiore. Tradycja głosi, że Luigi znalazł inspirację do napisania swojej historii, patrząc na dwie wieże niszczejących fortyfikacji. Stoją one naprzeciw siebie, jakby pochodziły z rywalizujących rodzin. W późniejszym czasie przemianowano je na zamki Romea i Julii. 

Da Porto znał osobiście kilku członków rodziny Montecchio i stąd zaczerpnął nazwisko dla swojego bohatera. W Czyśćcu Dantego są wspomniane skonfliktowane rody Montecchio i Cappelletti (i kilka innych). To też dobre źródło inspiracji… Poza tym autor twierdził, że historię tę usłyszał w życiu kilka razy. Jest prawdopodobne, że w rzeczywistości fabuła krążyła przez jakiś czas w formie ustnej i w wielu odmianach. Być może u jej źródła leżały jakieś autentyczne wydarzenia, które potem zostały sfabularyzowane. W tamtych czasach, zwłaszcza w rodzinach szlacheckich, małżeństwa były aranżowane przez rodziców, często wbrew woli osób bezpośrednio zaangażowanych. Te, w młodym wieku, mogły mieć skłonność do skrajnych zachowań. Tego się nie dowiemy. 

Luigi dedykował to dzieło swojej ukochanej Lucinie. W przedmowie wyjaśnił, że w walkach towarzyszył mu łucznik o imieniu Peregrino, który był po pięćdziesiątce (wtedy podeszły wiek) i pochodził z Werony. Da Porto miał go zawsze przy sobie podczas długich i nudnych marszów, bo jak wszyscy z Werony, towarzysz uwielbiał dużo mówić i zapewniał świetną rozrywkę, jako że miał do opowiedzenia ciekawe historie.

Gdy pewnego razu przemierzali trasę z Gradiski do Udine, Peregrino spostrzegł, że jego dowódca jest smutny. Domyślił się, co może być powodem (nieszczęśliwa miłość) i wytłumaczył, że to uczucie jest niebezpieczne, gdyż prawie zawsze prowadzi do smutnego końca. Na dowód tego opowiedział mu historię, która wydarzyła się w jego rodzinnym mieście – o dwojgu kochanków, których miłość doprowadziła do zguby.

Dość precyzyjna data (Bartolomeo panował tylko trzy lata), umiejscowienie akcji w konkretnym, pobliskim mieście (rodzinne miasto autora leży tylko 45 km od Werony), relacja mieszkańca Werony, który słyszał na własne uszy o tych wydarzeniach sprzed dwustu lat – wszystko to ma nadać historii pozory prawdopodobieństwa. Całość kończy się wyrzutami, skierowanymi do kobiet z początków XVI wieku. Myślą tylko o sobie, nie umieją kochać prawdziwie i wiernie, nie poświęciłyby życia, jak to zrobiła Julia. Jest to zawoalowana aluzja do „zdrady” Luciny, która bez oporów poślubiła kogoś innego… 

Da Porto mocno inspirował się nowelą Masuccia Salernitano, ale zamiast do Egiptu wysłał bohatera do pobliskiej Mantui (35 km od Werony). Jego bohaterka nie podejmuje podróży do Afryki i nie przebiera się za mężczyznę, choć proponuje Romeowi, że obetnie włosy, przebierze się za pazia i będzie mu towarzyszyć na wygnaniu (młodzieniec się na to nie zgadza, bo ufa, że książę szybko mu wybaczy). 

Co nowego wniósł da Porto do tej historii? Zamiast dość zwyczajnych w tym czasie imion Mariotto i Ganozza stworzył o wiele bardziej wykwintne Romeo i Giulietta. 

Jemu też zawdzięczamy wprowadzenie postaci Mercutia (Marcuccio), Tybalta (Tebaldo) i niedoszłego męża Julii, hrabiego Lodrone (Parys u Szekspira), chociaż osoby te są pobieżnie charakteryzowane, na przykład Marcuccio to „wielce przyjemny dworzanin”, który zawsze ma zimne ręce. Z tego powodu Julia nie lubi z nim tańczyć i woli ciepłe dłonie Romea, co sama mu deklaruje podczas pierwszego spotkania na balu. Autor rozbudował też postać zakonnika, który dostał imię Laurenty i został dokładniej opisany (szczególnie jego umiejętności lekarskie, wręcz magiczne…). 

Da Porto przedstawił również konflikt dwóch rodów i ich pogodzenie się po śmierci potomków. Pokazał przy okazji postać władcy Werony. Zamiast zwykłego obywatela, zatłuczonego kijem w ulicznej zwadzie, bohater zabił w pojedynku krewnego Julii. Nie kwapił się zresztą do tego starcia, ale Tebaldo zdołał go sprowokować.  

Poza tym mamy tu opisy kolejnych schadzek, kiedy Romeo najpierw wielokrotnie przychodzi pod dom dziewczyny, potem ryzykuje i wspina się na ścianę budynku, by podsłuchiwać jej rozmowy, a w końcu wchodzi na balkon. Tam zakochani ograniczają się do czułych westchnień i pocałunków. Kiedy pewnego razu Romeo żali się, że spadł śnieg, i prosi, by Julia wpuściła go do pokoju, bo strasznie mu zimno, ta stwierdza, że bez ślubu ani rusz… 

Pojawia się też wątek wyjazdu Julii z miasta w towarzystwie niani i jednej z ciotek. Właśnie wtedy dziewczyna – w ich obecności – przyrządza miksturę z proszku od brata Laurentego i wody, i wmawia towarzyszkom, że to wzmacniający tonik. Po wypiciu płynu kładzie się do łóżka, odczekuje trochę, potem wstaje – niby za potrzebą – i wkłada na siebie suknię, po czym przybiera na łożu pozycję jak na katafalku, ze złożonymi rękami. W tej sytuacji wszyscy w rodzinie wiedzą, że popełniła samobójstwo przy pomocy trucizny.

Interesujący jest moment, kiedy Julia budzi się w grobowcu, czuje na sobie ciało Romea, ale w ciemnościach go nie rozpoznaje i wydaje jej się, że to brat Laurenty ją napastuje. Urządza straszną awanturę, by potem stwierdzić swoją pomyłkę. Ciekawie wygląda samobójstwo Julii. Zrozpaczona śmiercią Romea, nie przyjmuje propozycji brata Laurentego, by zamknąć się w klasztorze i tam opłakiwać męża, tylko wstrzymuje oddech i w końcu pada martwa na zwłoki ukochanego. 

Ten sam temat podjął kilkadziesiąt lat później włoski pisarz, a jednocześnie duchowny i dyplomata, Matteo Bandello. Zakochany w pewnej damie dworu, pisał wiersze opublikowane potem w zbiorze poezji, nawiązującym do Petrarki. 

Oprócz poezji wydał także w 1554 roku Novelliere, serię opowiadań, inspirowanych Dekameronem Boccaccia. Jego dzieło zostało przetłumaczone na język francuski, odniosło duży sukces i rozeszło się po całej Europie, gdzie stało się inspiracją dla wielu autorów XVI i XVII wieku, na przykład Wieczór Trzech Króli i Wiele hałasu o nic Williama Szekspira są wyraźnie oparte na nowelach Bandella.

Każda jego opowieść poprzedzona jest dedykacją; w przypadku noweli IX księgi drugiej dla Girolama Fracastoro, lekarza z Werony, który jako jeden z pierwszych postawił hipotezę o mikrobiologicznym pochodzeniu chorób. Autor dziękuje mu za polecenie na problemy z nerkami wody ze źródeł Caldiero, uzdrowiska na wschód od Werony. Podczas kuracji Bandello przebywał w towarzystwie kilku werońskich szlachciców, którzy umilali mu dni grami i opowieściami. Wśród nich był Alessandro Pellegrini, który doprowadził wszystkich obecnych do łez pewną historią o tragicznym zakończeniu. Bandello szybko włączył ją do swojej kolekcji. Nadał jej tytuł: Żałosna śmierć dwojga nieszczęśliwych kochanków, jednego z powodu trucizny, a drugiego z żalu, i różne związane z tym okoliczności.

Nowela rozpoczyna się wspaniałym opisem Werony, który sugeruje, że autor musiał znać to miasto bardzo dobrze. Dalej fabuła jest prawie w każdym szczególe identyczna z opowieścią Luigiego da Porto, oprócz kilku detali, na przykład kwestii niedoręczonego Romeowi listu. We wcześniejszej wersji posłaniec kilka razy nie zastaje młodzieńca w domu, a nie chce oddać przesyłki nikomu innemu, zaś u Bandella zostaje w drodze poddany kwarantannie po kontakcie z chorym i nie dociera z listem do Romea. W tym ujęciu rodzina nie wie też, co spowodowało śmierć Julii i przypisuje to melancholii. 

W zasadzie Bandello trzyma się tekstu poprzednika, ale bardzo rozwleka każdą sytuację, np. niańka zanosi list do Romea, by o tej i o tej stawił się z drabiną pod balkonem Julii. Potem wierny służący tacha za nim tę drabinę, a niania pomaga Julii przywiązać do niej sznur i przymocować ją nim do balustrady itd. Napięcie dramatyczne siada, a czytelnik skupia się na szczegółach technicznych. 

Poza tym autor wprowadza do tekstu, w którym często cytuje dosłownie da Porta, pewne subtelne manipulacje, aby podkreślić zalety Romea i słabość oraz niekonsekwetne zachowania Julii (na przykład młodzieniec zostaje wygnany z Werony nie na zawsze, ale na rok – z podtekstem: nawet tyle kobieta nie mogła wytrzymać i jej niepohamowany smutek doprowadził do kolejnych tragedii…). Na domiar wszystkiego, jak przystało na biskupa, sugeruje, że młodzi byli sami sobie winni, bo nie słuchali rodziców. W jego ujęciu nawet końcowa zgoda Montekich i Kapuletów jest krótkotrwała!

Opowieść Bandella oraz jej francuskie tłumaczenie stały się źródłem angielskich wersji: wierszowanej The Tragical History of Romeus and Juliet Arthura Brooke’a (1562) i opowiedzianej prozą w Palace of Pleasure Williama Paintera (1567), dwutomowym zbiorze opowiadań, zaczerpniętych od różnych autorów, od starożytności począwszy. Na marginesie: w poemacie Brooke’a niania Julii zostaje wygnana za współudział w całej aferze, a aptekarz, który sprzedał Romeowi truciznę, trafia na szubienicę. Sprawiedliwości musi się stać zadość…

Z tych publikacji właśnie skorzystał Szekspir. Jego wkładem jest stworzenie pełnokrwistej postaci Merkucja. Jak wiemy, we wcześniejszych opowieściach pojawia się on jako Marcuccio o wiecznie zimnych rękach i tyle. U Szekspira jest przyjacielem Romea, bardzo zabawnym i wygadanym, i to jego śmierć z rąk Tybalta jest powodem pojedynku z kuzynem Julii. Bardziej rozwinięta jest również postać Parysa, niedoszłego męża Julii, który w nowelach jest tylko wzmiankowany z nazwiska jako hrabia Lodrone i w ogóle nie pojawia się osobiście. 

W sztuce Szekspira akcja jest bardziej zwięzła: nie ma całej serii spotkań przed ani po ślubie. Nie pojawia się też motyw wyjazdu z ciotką i niańką, w czasie którego Julia wypija miksturę; nikt też nie wie, że ją zażyła. Poza tym Julia na końcu przebija się sztyletem, bo wstrzymanie oddechu chyba nie jest dostatecznie widowiskowe. Jak widać, zmiany wynikają z potrzeby przystosowania historii do wymogów sceny. 

Wniosek jednak jest jednoznaczny: Szekspir wykorzystał cudze pomysły, prawie bez zmian, za to umiał je ubrać w piękne słowa. A w sztuce forma liczy się często bardziej od treści…

Na tym kończę cykl o nieszczęśliwych kochankach, bo mi się znudziło. A o czym będę pisać dalej? Pomyślę o tym jutro…

*fragment prologu Romea i Julii Szekspira w tłumaczeniu Jana Kasprowicza

Zamki Romea i Julii w Montecchio Maggiore
Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *