Quo Vadis – Piotr
Prawdziwie mówią, że się go wyparłem.
Więcej, niż trzykroć – trudno mi dziś zliczyć.
Myślicie – “stchórzył, mając nóż na gardle.”
Błądzicie. Wszak to on mi kazał milczeć,
gdyby ktoś obcy mnie strażnikom wskazał.
Sens tych słów pojąć, to niełatwa sztuka.
Znak, czy przypowieść? Mam się nie narażać?
Uchodzić z miasta i pomsty nie szukać!
Czy mnie zawrócił z drogi, gdym uciekał?
Nie. Po tej nocy już go nie spotkałem.
Gdy przyszły straże byłem zbyt daleko,
by komuś ucho obciąć – puginałem.
I nigdym nie rzekł: “Quo vadis Domine?”
Tego nie było! Nigdy! Czy słyszycie?!
On umarł za was! Dzisiaj wy … jak świnie
żyjecie w brudzie! I takoż pomrzecie!
Moi oprawcy dziś usuną brzemię,
które nosiłem … Które mi polecił.
Nie mam nadziei, że zmienicie ziemię.
Nie mam już wiary, że istniał “Dzień Trzeci.”
Gdy trzeci kur piał i tam na Gulgalcie
– chciałem być przy nim! Bardziej, niż myślicie!
Dziś nie dbam o to, co zapamiętacie!
I nie dbam o to – głupcy – w co wierzycie!
Część pierwsza W SŁUŻBIE CEZARA
Część druga ROZKAZ PIŁATA
Część trzecia EPILOG
Część czwarta PONTIUS PILATUS