Ach, moi dostojnicy…

Ciemnogród, muzyka, malarstwo i… impresje własne, odc.18.

Odzywają się głosy ekonomistów, że gdy kaczyści stracą władzę, to trzeba będzie podnieść podatki, aby po ich rozpasaniu zmniejszyć deficyt budżetowy. Panowie ekonomiści, podatki już są tak sakramencko wysokie, że dalsze ich podnoszenie grozi totalną zapaścią gospodarki, porażką w następnych wyborach i powrotem do władzy narodowych populistów. 

Radziłbym, żeby po objęciu władzy następcy zjepowej mafii do spodu przejrzeli finanse państwa i pozbyli się ze spółek skarbu państwa krewnych i znajomych  różnych„wujków”, wszelkich „patriotycznych” instytutów i instalacji typu niesławne ławeczki, odcięli finansowanie narodowcom i salcesonowym egzorcystom, zlikwidowali wszystkie przedsięwzięcia typu łąka CPK, postarali się odzyskać zdefraudowane środki z majątków kaczych neooligarchów, a znajdzie się naprawdę sporo pieniędzy.

A przede wszystkim zajęli się uproszczeniem systemu podatkowego, który jest młyńskim kamieniem u szyi przedsiębiorców.

Kolejną bardzo istotną sprawą jest także wprowadzenie takich rozwiązań prawnych, aby nie dało się co roku, albo i częściej, zmieniać reguł gry podatkowej. Gwarantuję, że uproszczenie i stabilizacja systemu podatkowego spowoduje wzrost PKB, napływ kapitału inwestycyjnego oraz zmniejszenie bezrobocia i biedy.

Następnym krokiem powinno być odcięcie od żłoba spasionych Rydzyków, czyli wypowiedzenie konkordatu. Jak chcą prowadzić biznesy, to niech będą opodatkowani jak wszyscy inni. Żadnych ulg dla tej chciwej bandy darmozjadów, ukrywających swoich pedofili i odmawiających współpracy z organami ścigania.

Wreszcie koniecznym jest uporządkowanie spraw w NFZ, bo do tej pory żadna władza tego nie zrobiła.

Podnoszenie podatków jest ostatecznością. Polska gospodarka to jeden wielki burdel. Panie i panowie, którzy będziecie w parlamencie, pomyślcie wreszcie o ludziach, którzy muszą  zasuwać od rana do wieczora, ponieważ będziecie przez nich wybrani, a pensje wam nie spadają z nieba, tylko jesteście zatrudnieni przez podatników, więc, do cholery, myślcie o ich życiu, a nie o wygodzie własnej rzyci, jak dotychczas. Żyjecie we własnej bańce i nie macie pojęcia, co znaczy egzystować za 10 albo mniej złotych dziennie, wybierać między ogrzewaniem, lekami a jedzeniem, użerać się z ZUS-em i KAS-ą, czekać miesiącami na wizytę u lekarza specjalisty…

Jeśli będziecie chcieli naprawiać kacze zło podnoszeniem podatków, to albo skończy się zamieszkami, albo kto może, wyjedzie do pracy w innych krajach i na swoje pensje będziecie robić sami.

Ave Caesar Morituri te Salutant, Jean-Léon Gérôme (1859), Wikimedia Commons

Jest taki wiersz Jacka Kaczmarskiego pod tytułem Ach, moi dostojnicy… z 1994 roku. Niestety autor go nie umuzycznił. Muzykę wprawdzie napisał Jerzy Saranowski, a utwór znalazł się w przedstawieniu pod tytułem Kuglarze i wisielcy Teatru Nowego w Poznaniu. Nie znalazłem nagrania, więc przytaczam tekst w całości, bo warto.

Ach, moi dostojnicy
Tytułów swych strażnicy!
Kanclerze, ministrowie
Ach, cni szambelanowie!
Złociści, dumni, twardzi
Jak miło wami gardzić!

Jak miło być podporą tronu
Zdobną w orderowe dzwonki
Jak miło być niezastąpionym –
Choćby skoczkiem, choćby pionkiem!

Ach, moje tło korony!
Pończoszki, pantalony
I ryje nad korytkiem
Peruczki, rączki, łydki
Ach dyplomacjo tkanin
Jak miło mieć was za nic!

Jak miło tutaj nawet bać się
A jeszcze milej mieć nadzieję
Że nie przepadniesz w trakcie
Tej gry, co światem chwieje
Dziś wszystkim – jutro nikim!

Te pudry i pieprzyki
Zmiatane jednym gestem!
Polityka imperium
To walka o liberie,
Lecz ja – ponad nią jestem!
 

Jest jednak równie aktualna, a może nawet bardziej, Ballada o okrzykach, której tekst Jacek napisał dwadzieścia lat wcześniej pod wpływem książek Roberta Gravesa o cesarzach rzymskich oraz oczywiście ówczesnej rzeczywistości. Dziś brzmi po prostu strasznie…

Od lewej: Henryk Jabłoński, Edward Gierek i Piotr Jaroszewicz na trybunie honorowej podczas pochodu 1 maja 1973, Wikimedia Commons

Koniecznie posłuchajcie, Kaczmarski miał zaledwie siedemnaście lat, gdy napisał tę Balladę o okrzykach

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *