Napisać, że uwielbiam, to jakby niczego nie napisać. Chodzi mi o rozbudowane długie kompozycje. Jeśli coś trwa więcej niż jakieś 6-7 minut, już jest w zasięgu moich zainteresowań muzycznych i ma wielkie szanse na wejście na stałe do moich ulubionych utworów.
Z drugiej strony bardzo lubię minimalizm w muzyce – czasami jest mi wręcz niezbędny do uzyskania spokoju wewnętrznego. Pojedyncze dźwięki fortepianu, którym towarzyszą instrumenty elektroniczne, tworząc delikatne tło, wprowadzają mnie w stan spokoju, wyciszenia.
Adi Goldstein wywodzi się z muzycznej rodziny, podstawowym instrumentem w jego pracy jako kompozytora i producenta muzyki, jest fortepian. Jego kompozycje były wykorzystywane przez takie firmy jak DISNEY, NINTENDO, MICROSOFT, LG, NASA, można je także spotkać jako tło dla trailerów.
Jak w większości moich spotkań z różnego rodzaju albumami, trafienie na jego płytę ze stycznia 2023 roku, zatytułowaną NEVO, to dzieło zwykłego przypadku. Słuchałem jakiejś muzyki w serwisie Spotify i algorytm podsunął mi jakiś utwór ze wspomnianego albumu. Zaznaczyłem do posłuchania, kiedyś, i… Kiedyś nastąpiło kilka dni później.
Już od pierwszych dźwięków kompozycji zatytułowanej Still Life, wiedziałem, że kolejny raz trafiłem na zestaw utworów, który zostanie ze mną na długi czas.
Wszystkie kompozycje zawarte na tym albumie są minimalistyczne w swej formie. Delikatne dźwięki fortepianu, jak ja uwielbiam jego dźwięk, uzupełniane równie delikatnymi dźwiękami instrumentów elektronicznych, tworzą muzykę na wzór porannej mgły, która unosi się nad polami, jeziorami, górami – gdzie ją zobaczycie, pozostawiam waszej wyobraźni.
Słuchając kolejnych fragmentów, tej muzycznej układanki, czujemy się… Dokładnie tak. Każdy poczuje coś innego, znajdzie się w innym miejscu lub odkryje nowe, jeszcze nieodkryte rejony.
Nie można, nie da się, wybrać jednego, najlepszego fragmentu tej płyty. Tutaj wszystkie dźwięki unoszą się delikatnie nad powierzchnią i otaczają nas, dając poczucie bezpieczeństwa i błogości. Spokój, który towarzyszy każdej z nich, z każdą kolejną minutą udziela się słuchającym, wkrada się w nasze umysły i dusze, by obdarować nas… Nie będą wypisywał kolejnych przymiotników, nie widzę takiej potrzeby. Jeśli znacie mój sposób odbierania muzyki i reagowania na nią, wiecie dobrze o co mi chodzi.
Podczas niespełna 37 minut trwania albumu doświadczycie tylko i wyłącznie pozytywnych emocji, delikatny uśmiech będzie stopniowo pojawiał się na waszym obliczu, a wy nawet nie spostrzeżecie się jak płyta się skończyła i już włączacie ją ponownie. Obiecuje, że tak właśnie będzie.
Polecam z całego romantycznego serca…
Do następnego razu.