Minimalizm – piękna rzecz

Był taki czas w moim życiu, że gry komputerowe zabierały mi sporo czasu. Później nie nadążałem już z modernizacją sprzętu do grania i nie dane mi było przeżywać kolejnych przygód w barwnych światach generowanych przez komputery.

Później nastał czas różnych konsol i znowu załapałem się na jedną, PS3, dzięki której kolejny raz mogłem się zanurzyć w świat Diablo, tym razem z numerem 3.

Dlaczego o tym piszę? Odpowiedź jest bardzo prosta, muzyka. Muzyka, która towarzyszy nam w grach od bardzo dawna stoi na wysokim poziomie i wyśmienicie sprawdza słuchana bez połączenia z grą.

Kto miał przyjemność grania w grę Homeworld, pamięta zapewne muzykę towarzyszącą rozgrywce. Te wszystkie kosmiczne bitwy rozgrywane w trójwymiarowej przestrzeni wspaniale komponowały się z muzyką skomponowaną przez Paula Ruskaya. Jeśli dodamy do tego Adagio for Strings i utwór grupy Yes, który towarzyszył napisom końcowym, otrzymamy wspaniałą ścieżkę dźwiękową.

Podobnie wyglądała rozgrywka w grę Planescape: Torment, której towarzyszyła muzyka skomponowana przez Marka Morgana i Richarda Banda. Może nie jest ona tak klimatyczna jak ta z gry Homeworld, temat przewodni wart jest z pewnością przypomnienia.

To wszystko jest jednak wstępem do tego o czym chcę teraz napisać i do wysłuchania jakiej płyty chcę was zaprosić.

Kyle Preston, to amerykański kompozytor zainspirowany minimalizmem, elektroniką, ambientem. Tworzy muzykę do filmów, gier oraz istniejąca, jeśli tak można napisać, samodzielnie.

3 kwietnia miała premierę jego ostatnia płyta Críocha.

Płyta przepełniona jest muzyką minimalistyczną, łagodną, kojarzącą się dokładnie z tym wszystkim, co przychodzi nam do głowy, gdy patrzymy na okładkę.

Wyobraźmy sobie, że stoimy właśnie w takim miejscu, które ukazane jest na ilustracji z okładki. Stoimy i spoglądamy w piękne, nocne niebo. Słyszymy delikatne dźwięki, które otaczają nas z każdej strony, gdzieś w oddali słychać śpiew chóru. Muzyka z każdą chwilą bardziej i bardziej nas otacza, unosząc nas ku gwiazdom, ku odległym galaktykom. A my jesteśmy unoszeni przez dźwięki, które dodają wiatru w żagle pchające nas coraz dalej i dalej…

Oczywiście, każdy może sobie wyobrazić zupełnie coś innego, inną podróż, w inne miejsca. Z pewnością będzie to podróż spokojna, wypełniona chwilami zadumy, oczarowania i spokoju. Bo taka właśnie jest ta muzyka – sprzyja wyciszeniu, pobudza wyobraźnię i kieruje nasze myśli ku jakiemuś spokojnemu miejscu.

Gdy zaczniemy już jej słuchać, trudno się od niej oderwać. Trudno się wyrwać z tych pięknych dźwięków, których nic nie zakłóca przez niespełna dwie godziny.

A gdy wybrzmi już ostatni dźwięk, można jeszcze raz posłuchać muzyki z gry Homeworld. Pięknie razem współgrają.

Przynajmniej tak mi się wydaje.

Pięknego żeglowania życzę

I do następnego razu…

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *