Klątwa Jana z Czarnolasu

Ciemnogród i poezja, odc. 36

Wieczna sromota i nienagrodzona
Szkoda, Polaku! Ziemia spustoszona
Podolska leży, a pohaniec sprosny,
Nad Niestrem siedząc, dzieli łup żałosny!

Tak się zaczyna pieśń piąta w Księgach wtórych Jana Kochanowskiego, znana też jako Pieśń o spustoszeniu Podola, napisana około 450 lat temu. Odnosi się ona do klęski w czasie bezkrólewia w 1575 roku podczas najazdu tatarskiego na Podole, za którym stała Turcja. Życie ponoć wtedy straciło około 50 tys. ludzi, wiele kobiet i dzieci porwano w niewolę.

Poeta suchej nitki nie zostawia na najeźdźcach jednocześnie ubolewając, że:

Jakiego serca Turkowi dodamy,
Jesli tak lekkim ludziom nie zdołamy?

Lekkim
,  czyli takim

…Którzy ani miast, ani wsi budują,
Pod kotarzami tylko w polach siedzą…

Kochanowski jednoznacznie wskazuje winowajcę takiego stanu rzeczy, czyli ówczesną szlachtę, która wolała, mówiąc współczesnym językiem, balować, a nie troszczyć się o własny kraj i dała się pokonać koczowniczym przybłędom.  Podobieństwa do obecnego stanu rzeczy są oczywiste, acz mało kto raczy je dostrzegać.

 Zetrzy sen z oczu, a czuj w czas o sobie, cny Lachu! – apeluje poeta. Najbardziej znanym fragmentem tej pieśni jest oczywiście ostatnia strofa:

Cieszy mię ten rym: “Polak mądr po szkodzie”;
Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.


Strofy te nie powstały tak sobie a Muzom. Kochanowski, człowiek światły, potrafił obserwować i wyciągać wnioski, pomimo że, co niektórym może się to wydawać dziwne, nie dysponował TikTokiem.  Prawda nas jednak zbodła i skończyło się rozbiorami. Dwadzieścia lat przed ich końcem Kazimierz Przerwa-Tetmajer napisał  wiersz pod tytułem Patryota, który mógłby stanowić ciąg dalszy lamentu nad spustoszeniem Podola:

Hoc ha! Hopsa! Byle zdrowo,
Zdrowa dusza — zdrowe ciało!


Niechaj śmierdzi, jak śmierdziało,
Byle tylko narodowo!
Wolę polskie ….. w polu,
Niż fiołki w Ne­apolu!
Swojsko, polsko, po naszemu,
Hoc! Hoc! Hopsa! Tak, jak wtedy
Gdy nas naprzód tłukły Szwedy,
Potem Niemcy i Moskale —
Hoc! Hoc! Hopsa! Doskonale!
Po swojemu! Po staremu!


Znamienne, że wiersz ten ukazał się pod pseudonimem. Mogę tylko domniemywać, że zapewne dlatego, iż ówcześni symetryści zjedliby autora… W każdym razie znów bardzo wyraźny jest obraz Polaka głupiego i przed i po szkodzie.  Mija kilkadziesiąt lat i w leśniczówce Pranie Konstanty Ildefons Gałczyński pisze Chryzostoma Bulwiecia podróż do Ciemnogrodu. Jest rok 1953, a więc można rzec trwa kolejny zabór, nieco tylko zakamuflowany, tym razem radziecki. Ostatnio, często cytowany jest pochodzący z tej podróży hymn Ciemnogrodzian, bo rządy PiS obrazuje jak ulał:

“Aczkolwiek świat idzie do przodu,
My go ciągnijmy w tył,
Synowie my Ciemnogrodu,
Walczmy z postępem co sił!”
Ja przytoczę inny fragment, który, szczególnie teraz, w tym przedwyborczym okresie, pasuje jak ulał do naszej siermiężnej rzeczywistości:

Ciemnogród nie zna publicznych latarń,
bo każdy ze swoją latarnią lata.
Każda latarnia, choć wielki to kram,
ma swój futerał oraz monogram.
A gdy pomylą się monogramy,
wszystko się leje po łbach latarniami,
tłuką latarnie w bydlęcej złości,
no i Ciemnogród stoi w ciemności.


Zmieniają się czasy, zmieniają poeci, a Polak jak głupi po szkodzie był, tak jest.

Zresztą nie tylko poeci proszą, błagają, krzyczą, apelują… W 1968 roku, w czasie ogólnokrajowych dożynek na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie, w proteście przeciwko interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji,  samospalenia dokonał były żołnierz AK, absolwent filozofii na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie , Ryszard Siwiec urodzony w Dębicy. Obecni przy tym byli przywódcy PZPR, dyplomaci i jakieś sto tysięcy widzów.  Jego testament (tekst za Wikipedią) kończyły słowa: Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!

Sześć lat temu, 19 października 2017 roku,  kolejny szary człowiek, tym razem urodzony w Krakowie chemik, absolwent UJ, członek stowarzyszenia Mensa Polska, Piotr Szczęsny, który wolność też cenił nad życie, przy dźwiękach utworu Kocham wolność zespołu Chłopcy z Placu Broni podpalił się na Placu Defilad, w wyniku czego dziesięć dni później zmarł. Tym razem to już był protest  przeciwko rządom obecnego okupanta i jego polityce dyskryminującej wszelką inność.

W minioną niedzielę, czwartego czerwca, w Warszawie, odbył się marsz w proteście przeciwko PiS-owskiemu nierządowi, takie pospolite ruszenie, jakie za czasów Kochanowskiego miało bronić kraju przed najeźdźcami. Mimo przeszło tysiąca afer finansowych, jakie zafundowała nam partia Kaczyńskiego oraz jej przystawki, mimo ordynarnego łamania Konstytucji RP czy powszechnego prawa, mimo wszechobecnego nepotyzmu, homofobii, rasizmu w przeróżnych przejawach itd. sondaże wciąż pokazują, że prawie co drugi Polak ma to wszystko w dupie i „nie ma na kogo głosować”. Pewnie dlatego, że Trzaskowski powiedział „dupiarz”.

A dlaczego pospolite ruszenie? Wprawdzie to Donald Tusk zaproponował datę i miejsce, ale o potrzebie takiego wydarzenia mówiło się dużo wcześniej. Idea ulicznego buntu w czyn przerodziłaby się zapewne też dużo wcześniej, gdyby nie pandemiczne lata i procedury.  Wprawdzie prawie trzy lata temu przez Polskę przetoczyła się fala protestów po haniebnym wyroku trybunału kucharki w sprawie aborcji, ale to też było pospolite ruszenie.

Armie zaciężne, komputowe, czy jak tam je zwać, czyli zawodowi politycy, medialne sługusy i policja, pozostały w koszarach lub te protesty zwalczały. Były oczywiście wyjątki, ale czegoś zabrakło. Ja miałem nadzieję, że protesty kobiet doprowadzą do upadku tej parszywej władzy, bo przecież każdy ma matkę, córkę, siostrę, żonę… Niestety. Przez media przewaliła się tylko fala protestów, że jak tak można, że „Wypierdalać” to be i w ogóle…  A teraz, tuż przed marszem po raz kolejny rozpętało się szaleństwo, bo Andrzej Seweryn powiedział, iż trzeba przypierdolić faszystom… No trzeba, kurwa mać, trzeba do jasnej cholery. Tak, żeby się nie podnieśli. I żeby było jasne, żeby żadna menda nie przypierdoliła się do tego sformułowania. Przypierdolić prawnie, a nie fizycznie, procesami i karami.

Czy ten marsz przyniesie zmiany? Znów mam taką nadzieję. W 1990 roku zespół Scorpions zaśpiewał:

I follow the Moskva, down to Gorky Park,
Listening to the wind of change.
An August summer night, soldiers passing by
Listening to the wind of change…

Ten wiatr zmian przywiał, po dziesięciu latach, Putina na szczyt władzy w Rosji…

U nas jeszcze nie jest jak w Rosji, ale już niewiele brakuje. Pamiętajcie, że Kaczyński w dalszym ciągu dysponuje potężnym narzędziem do ogłupiania obywateli, czyli telewizją niegdyś publiczną. Ta fabryka szamba, hejtu i nienawiści nie spocznie do ostatniej chwili. Gdyby nie ona, to nawet smród po kaczej bandzie by zniknął. A jest jeszcze wspomagana tabunami najemnych wyrobników w lokalnej prasie oraz  udających obiektywizm symetrystów w tak zwanych wolnych mediach.

Pan rezydent Duda, który, można rzec, zawetował swój własny podpis pod ustawą, której nie czytał, po marszu zdążył wydać orędzie o tym, jak kocha tę jego wyimaginowaną wspólnotę, z apelem byśmy kochali ją wszyscy, bo przecież za półtora roku będziemy, jako Polska,  jej przewodniczyć, Myślałem, że ciężko będzie to przebić, ale premier Pinokio dał radę. Trybunał kucharki ma ocenić, czy potrawy kucharki są smaczne…

Dwa dni po marszu spotkałem człowieka, który od lat dostęp ma tylko do TVP, podobnie jak około 30% społeczeństwa, o czym przypomniała pani Alicja Defratyka.  Ni stąd, ni zowąd, zionął takim jadem w stosunku do Donalda Tuska, że mógłby jako prezenter w kurwizyjnym infokanale etat mieć.  Donald Tusk ma rację, że to ofiary PiS-u, ale jego, i innych, apel, by przekonać kilka osób miesięcznie przed wyborami, to po prostu pobożne życzenie. Kacza kurwizja tak zatruła umysły, że ich odtruwanie potrwa lata, a nie miesiące. Na szczęście na wybory raczej nie pójdzie, bo PiS-PO jedno zło…

Na razie, współcześni „Tatarzy” dalej pustoszą współczesne „Podole” inspirowani (i zapewne finansowani) przez współczesną „Turcję” – Zetrzy sen z oczu, a czuj w czas o sobie, cny Lachu! – bo cnym już nikt cię nie nazwie. Najwyższy czas, by po prawie pięciu wiekach zdjąć z narodu „klątwę” Jana z Czarnolasu…

_________________________________________

Jeśli podobał ci się mój tekst, to proszę kliknij w link i postaw mi kawę.

buycoffee.to/appiotr

Wcześniejsze, nie tylko o polityce, można znaleźć TUTAJ.

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *