Hydra

Minął rok.

Trochę nawet więcej, od czasu, gdy – wraz z Wami, drodzy Czytelnicy – zajmowałam się na łamach tej szlachetnej gazety polską rzeczywistością i jej zmienianiem. Rok, w którym odbywałam batalię o własne zdrowie, przeszłam dwie operacje, rehabilitacje, wzloty i upadki. Dla własnego dobra odpuszczałam politykę, zdenerwowanie żadnej pozytywnej odmianie nie służy.

A teraz czort mnie podkusił, aby do niej wrócić. Od czego zacząć? Od mediów, ma się rozumieć. I cóż widzę? Czas się w nich zatrzymał. Jakby dzień minął, a nie rok. Wciąż te same parszywe oblicza, ciągła chamówa, kłamstwa i tendencyjność. Z mediami zatem mój kontakt był chwilowy.

No to X, kiedyś ładniej zwany Twitterem. I znów: cóż widzę? Czas i tu się zatrzymał. W komentarzach pełno parszywych oblicz, ciągłej chamówy, kłamstw i tendencyjności. Tu jednak są też i mądre słowa, więc zostanę.

Zaglądam wreszcie na taktowidzimy.pl, które umiera powoli, a szkoda to wielka, bo było dla nas świetnym medium podczas walki o demokrację. Przysłużyło się, zużyło, to nowomodnym stylem, miast je zregenerować, wywalamy do kosza. Może kupimy nowe. Może nie. A ciemnogrodzkie sprawozdania nic a nic nie straciłyby na aktualności, gdyby były kontynuowane, bo wciąż kraina ignorancji kwitnie tu i tam. Relaksujące, wielce miłe opowieści operowe czy egzotyczne dodawały skrzydeł do dalszej walki. Muzyczne teksty, grające pięknie, podawały nam melodię na każdą chwilę, byśmy ikry nie zgubili w labiryncie przyziemności. Każdy tekst o nas czy naszych sąsiadach był ważny, czytaliśmy je, pamiętając, o co walczymy. Koleżanki i koledzy, a może by tak jeszcze raz spróbować?

Siłą rzeczy rzuciłam też okiem na swój ostatni wpis z 2.01.2024 roku, Dzień jak co dzień. https://taktowidzimy.pl/dzien-jak-co-dzien/ I znów czas się zatrzymał. Gdybym dziś chciała podobny tekst napisać, mogłabym go słowo w słowo powtórzyć, tak bardzo nie stracił na aktualności.

Dobrze to czy źle, myślę, że rok wypadł mi z życiorysu, ale właściwie nic mnie nie ominęło? Dobrze to czy źle, znów przychodzi mi do głowy, że stoimy w miejscu i kręcimy się za własnym ogonem? Zawszeć to jakaś rozrywka…

Ale na naszym podwórku przecież ważne sprawy też się toczą. Trzeba o nie powalczyć, no po prostu trzeba.

Nie będę nawoływać do głosowania na Trzaskowskiego, bo to oczywiste dla każdego, kto chce normalnie żyć, bez względu na własne sympatie polityczne. Krzyknę jednak, powtarzając za wieloma już głosami: ZRÓBMY TO W PIERWSZEJ TURZE!

Wystarczająco głośno? Dobrze.

Co, niemożliwe?

Jak najbardziej. O frekwencji pisać nie będę, bo ta się rozumie sama przez się. Wystarczy, że tym razem nie oddamy własnych głosów wątpliwym koalicjantom, ani nie będziemy szukać jakichś alternatyw, bo taką mamy wolę. Kochani, nasza wola niech choć raz utnie sobie drzemkę na czas wyborów, a do głosu dojdzie dobro kraju, który sczeźnie, jeśli nie staniemy na wysokości zadania. Nie mamy alternatywy, nie tym razem. Nasz głos, oddany na kogokolwiek innego, będzie zmarnowany. Weźmy się do kupy, nie dawajmy paliwa politycznym mesjaszom ani watażkom, zagłosujmy na tego, kto może wygrać i kraj na nogi postawić. Ambicje pójdą w ruch, gdy poczujemy twardy grunt pod nogami i żadna inna opcja go nie wzruszy. Wtedy znów będziemy głosować według własnej woli.

Podobno wygraliśmy poprzednie wybory. No i teraz oczekujemy, że obdarowani naszym mandatem, dzieckiem będąc w kolebce, hydrze łeb ukręcą, by młody zdusił centaury. Nie daliśmy im jednak palnika do przyżegania ran po urwanych hydry głowach, aby nie odrosły, ani łopaty, celem zakopania tej nieśmiertelnej.

Dajmy im to teraz. W PIERWSZEJ TURZE! Bo druga zawsze jest loterią, zwłaszcza, że przeciwnik śmiercionośne działa szykuje, aby swoje siedzenia ratować. Wydrzyjmy więc piekłu ofiarę i do nieba idźmy po laury. Choć raz sięgnijmy tam, gdzie wzrok nie sięga, złammy i to, czego nawet rozum złamać nie potrafi.

I mówię to do wszystkich młodych, osiemnastoletnich i osiemdziesięcioletnich. Razem ruszmy tę cuchnącą bryłę z posad naszego kraju, zbądźmy się jej opleśniałej kory, a zielone lata znów nastaną. Niech prysną lody nieczułe i przesądy światło ćmiące.

Krzyknąć będziemy mogli: witaj, jutrzenko swobody, zbawienia za tobą słońce!

W PIERWSZEJ TURZE!

Anna Kupczak

@DemosKratos55

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *