Gry i zabawy towarzyskie

Ciemnogród znów na sucho, odc. 34

Wybory chyba jednak będą. Wprawdzie jeszcze oficjalnego terminu nie ma, ale bieżączka przybiera na sile i dziwności, co wskazuje na to, iż kaczyści szykują się na poważnie do przedłużenia pobytu przy korycie jeszcze w tym roku. Zdaje się, że doszli do wniosku, iż odsuwanie ich terminu w czasie bardziej im zaszkodzi niż pomoże.

Ministroministrantoprokurator zmienił sobie nazwę partyjki z solidarnej na suwerenną, pewnie myśląc, że przy głosowaniu na suwerenną wszyscy zapomną, co wyprawiała solidarna. O ile nazwa „solidarna” miała jeszcze jakiś sens, bo ta zgraja solidarna była w pewien sposób wobec własnych szeregów, to suwerenna nie jest w żaden sposób.

Zero z Bambikiem przyganiają sobie wzajemnie niczym kocioł z garnkiem, tylko nie wiadomo, który bardziej smoli. Czwarta pseudo-władza w swoim stylu zajmuje się pierdołami, odwracając uwagę od spraw istotnych, będąc bardziej lub mniej oficjalnie opłacaną przez pierwszą pseudo-władzę.

Adrian „ta kadencja będzie inna” odznacza z głupawym uśmieszkiem coraz bardziej nikczemne indywidua, trybunał kucharki jest praktycznie sparaliżowany, rakiety, drony i balony niewiadomego (do pewnego czasu niewiadomego) pochodzenia latają sobie swobodnie nad naszym krajem i na dodatek tak sprytnie lawirują, że nawet mobilne ołtarze ich nie dają rady zestrzelić, a ostatnio Ruscy zaczęli bredzić o odszkodowaniach za odbudowę Polski.

Kaczystowski burdel wkurzył najwyraźniej nawet ich kremlowskich mocodawców, którzy chyba zorientowali się, że dotychczasowy model dewastacji Polski przy pomocy zdegenerowanej prawicy przestaje działać i mogą utracić jeden z unijnych przyczółków. Utrata istotnych wpływów w Warszawie nikogo w Moskwie nie ucieszy.

Wyrosło już całe pokolenie, które po raz pierwszy będzie mogło głosować. Wielu się wydaje, że w UE i strefie Schengen jesteśmy od czasów Mieszka I i będzie tak zawsze. Otóż nie. Nie było tak zawsze i szybko się te udogodnienia związane ze swobodnym podróżowaniem i poszukiwaniem pracy za granicą mogą skończyć. Nie mówiąc już o tym, że kremlowsko-toruńsko-watykańskie kondominium może nałożyć szlaban na internet i do dyspozycji będą tylko Jaśminy i Albicle. Ewentualnie jeszcze jakiś nowy projekt, jeśli Tadziu Odwiert umyśli sobie go spłodzić. Zapewne obowiązkowo płatny.

Energetyczne szajki skarbu państwa bezwstydnie doją nas na cenach paliw, energii i gazu, w ten sposób napędzając inflację, nabijając kabzy partyjnym bonzom, finansując działania jedynie słusznej zorganizowanej grupy przestępczej i ciennikarzy ochoczo informujących, co bąknął Kukiz, ale jakoś od czasu obniżenia kar z miliona euro dziennie do pół miliona jest o tym kompletna cisza. A licznik bije cały czas.

Na Twitterze bez zmian, co jakiś czas inby o jakieś bzdety oraz mędrkowie z troską informujący, że nie mają na kogo głosować. Pewną nadzieję dają oddolnie zawiązujące się ruchy mające na celu raz – zaprotestowanie w jak największej liczbie ludzi czwartego czerwca, a dwa – zmobilizowanie jak największej liczby wyborców do oddania głosu przeciwko obecnie miłomściwie nam panującej władzy.

Te ruchy są ważne, ponieważ symetryści i im podobni poczuli się zagrożeni – Jak to? To już nie jesteśmy nieomylni? Nie czytają nas? Nie słuchają? Nie oglądają? Sprawdzają, co mówimy i piszemy? Jak tak można?

Ano można, a nawet trzeba, skoro mniej lub bardziej zakamuflowane sługusy władzy wciąż do studiów zapraszają ohydne postaci, u których nieliczni jeszcze dziennikarze bez przerwy znajdują bądź powiązania rosyjskie, bądź finansowe przekręty, bądź przynajmniej ordynarny nepotyzm.

Czwarty czerwca, być może, okaże się po raz kolejny historyczną datą. Czego sobie i wam życzę…

_________________________________________

Jeśli podobał ci się mój tekst, to proszę kliknij w link i postaw mi kawę.

buycoffee.to/appiotr

Wcześniejsze, nie tylko o polityce, można znaleźć TUTAJ.

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *