Wieczory stają się coraz chłodniejsze, wcześniej opuszcza nas słońce. Powolutku zaczynamy oczekiwać jesieni, tej najpiękniejszej – ze złotymi, żółtymi liśćmi, z pięknymi promieniami słońca, przedzierającymi się przez ostatnie liście na drzewach. Tak, taką jesień uwielbiam i za taką tęsknię.
Wcześniejsze wieczory są idealne by usiąść z filiżanką kawy lub herbaty i zasłuchać się w swoich ulubionych dźwiękach, najlepiej trwających dłużej niż piosenki z rozgłośni radiowych. Takich idealnych do zasłuchania się, oderwania od rzeczywistości na kilkanaście minut, może uruchomienia wspomnień o przeszłych wydarzeniach.
Jakiś czas temu zaproponowałem kilka długich utworów, to taka moja muzyczna słabość Zatrzymaj się, usiądź, posłuchaj…, dziś chciałbym wrócić do tego tematu.
Tego głosu brakuje mi bardzo w polskiej muzyce. Nie zniknął zupełnie ze sceny, jest na niej obecny przez cały czas, jednak w innej formie. Kiedyś, siedząc wspólnie przy kawie, powiedziałem to jej (mąż siedział obok) i na jej twarzy pojawił się na chwilę ni to uśmiech, ni to łza. Rozmowa nie dotyczyła zespołu, była to zwyczajna, rodzinna pogawędka. Czułem gdzieś w środku, że muszę jej to powiedzieć, zgodnie z prawdą i tym co czuję od lat.
W roku 1991 został powołany do życia zespół Deep River, który po jakimś czasie zmienił nazwą na Quidam. W 1996 roku ukazała się pierwsza płyta zatytułowana Quidam. Wokalistką zespołu była w tamtym czasie Emilia Derkowska (obecnie Nazaruk) i to właśnie o jej głosie napisałem te kilka zdań.
Na pierwszej ich płycie znalazło się wiele wspaniałych utworów, które po latach wciąż brzmią porywająco i, co najważniejsze, świeżo. Dziś mój wzrok, a właściwie ucho, skierowane jest na ostatni utwór zatytułowany Płonę. Znajdziemy w nim wszystko, za co uwielbiam takie utwory, klawiszowy wstęp uzupełniony dźwiękami fletu, który po chwili ciszy zmienia się w rockowe granie uzupełnione śpiewem Emilii:
Na mojej dłoni mała łza
A w oczach śmiech
A wokół świat wiruje
Czemu? – nie odpowiem
Niewiele mam, niewiele chcę
Tajemny głos prowadzi mnie
Nie wiem dokąd – dokąd nie wiem
Na mojej dłoni zasnął szept
Wtulona w noc unoszę się
Nie pytaj dokąd – nie odpowiem.
Bajeczny tekst, napisany przez Wojtka Szadkowskiego, który można by przytoczyć w całości, kończy się takimi słowami:
Będziesz mógł zatrzymać czas
Tańczyć pośród drzew choć raz, choć raz
Zaufaj mi, a poczujesz jak magia ma
Obejmie cię dłonią pięknych słów.
Po nich następuje część instrumentalna, w której znajdziemy wszystko to, co kojarzy się nam z rockiem neo-progresywnym – melodyjne solo na instrumentach klawiszowych, wyrazista perkusja i solo gitarowe. Czegóż chcieć więcej, gdy można sobie włączyć ten utwór jeszcze raz, jeszcze raz?
Zostając na rodzimym podwórku muzycznym, chciałbym przypomnieć jeszcze jeden zespół grający rock progresywny. Założony w latach osiemdziesiątych przez Mirosława Gila i Wojtka Szadkowskiego (tego samego, który był autorem tekstu do utworu Płonę) zespół Collage, to zdecydowanie legenda tej odmiany muzyki rockowej na naszym rynku. Ich album z 1994 roku, zatytułowany Moonshine, jest jednym z najlepszych albumów z taką muzyką na naszym rynku. Dzięki uprzejmości Tomka Beksińskiego okładkę albumu zdobi jeden z obrazów ojca Tomka, Zdzisława.
Pamiętam z jaką ekscytacją o utworze tytułowym opowiadał w nocnej audycji Tomka perkusista Collage, Wojtek Szadkowski. Uwielbiam całą płytę, jednak właśnie do tytułowego utworu wracam najczęściej i z reguły nie kończy się na jednorazowym przesłuchaniu.
W czasie prawie trzynastu minut dane nam będzie doświadczyć wszelkich emocji, jakie może nam zaoferować muzyka. Doskonały perkusyjny wstęp, tekst wyśpiewany delikatnym oraz bardzo energicznym głosem, wszystko to okraszone momentami przeznaczonymi dla każdego z muzyków, aż po delikatne zakończenie, które przekształca się w kolejny utwór z płyty – War is Over.
Where are you now ?
I need you now …
I always will remember this moment out of few
You took my hand, I said: “My dreams came true”
I said it all to you
I know… I wanna feel it all again
(Gdzie ty teraz jesteś?
Potrzebuję ciebie
Zawsze będę pamiętał ten jeden moment z nielicznych
Wzięłaś mnie za rękę, powiedziałem “Moje marzenia się spełniły”
Powiedziałem ci to wszystko
I wiem… Chcę to wszystko poczuć ponownie)
W roku 2005 zespół – legenda, po 15 latach przerwy, postanowił wydać kolejny album. Album, który okazał się dla mnie albumem roku i według mnie, jest ostatnim wielkim albumem z gatunku rocka gotyckiego. Albumem tym, jest płyta grupy Fields of The Nephilim, zatytułowana Mourning Sun. Płyta, która wciąż brzmi niesamowicie, do której chce się wracać i dać porwać w ten wspaniały, mroczny wymiar muzyki. Wszystko tutaj jest na swoim miejscu, zaczynając od okładki, przez zdjęcia znajdujące się we wkładce, kończąc na tym co najważniejsze – na muzyce. Brzmienie jest – jeśli napiszę genialne, to myślę, że nikt nie poczuje się obrażony. To jeden z tych albumów, który chwilę po włączeniu przejmuje kontrolę nad słuchaczem, ogarnia go, unieruchamia, nie pozwala na chwilę wytchnienia. Tutaj każdy dźwięk jest na miejscu, każdy instrument spełnia swoją rolę, każdy szept, krzyk czy melorecytacja Carla McCoya wbija w fotel. Nie ma szans na wyrwanie się z jej objęć.
Trudno wybrać jeden utwór, gdy mamy do czynienia z czymś doskonałym. Z pomocą przychodzi nam moja poprzednia propozycja. Skoro przed chwilą wybrzmiała piosenka zatytułowana Moonshine, logicznym wyborem będzie utwór tytułowy Mourning Sun. Nie potrafię opisać emocji jakie towarzyszą mi podczas słuchania tego fragmentu płyty, nie czuję się na siłach. Śpiew Carla, któremu w chórkach towarzyszą córki – Scarlett i Eden, i wtórująca mu muzyka, od pierwszego słuchania pozostawiły mnie bezradnym w próbach opisania wszystkich wrażeń towarzyszących tej czynności.
I will rise again
And our wings will unfold
And be painted like gold
And I saved my soul
I’m alive again
(morning son)
I will rise again
(like the morning sun)
We will rise again
(like the morning sun)
[then I saw a new heaven and a new earth,
The first heaven and the first earth have passed away]
(Znów powstanę
Nasze skrzydła się rozwiną
Pomalowane na złoto
Uratowałem swą duszę
Znowu żyję
(poranka syn)
Ponownie powstanę
(jak poranne słońce)
Ponownie powstaniemy
(jak poranne słońce)
[wtedy ujrzałem nowe niebo i nową ziemię,
Pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły]
To piękny tekst. Chyba już od dawna nie czytałam tekstu o muzyce pisanego sercem.
Fantastyczna inspiracją do poszukiwań utworów o których Pan pisze. Dziękuję!
Bardzo miło mi czytać takie słowa.
Dziękuję i polecam się na przyszłość.