Zamiast felietonu 13

W parku Colle Oppio, który zaczyna się tuż za rogiem naszej ulicy, znajduje się pałac Nerona. Wizytę w nim trzeba umawiać wcześniej. Można go zwiedzać tylko w grupie z przewodnikiem (oprowadzanie po wlosku lub po angielsku).

Domus Aurea (Złoty Dom) został zbudowany po wielkim pożarze Rzymu w 64 roku. Cały zespół architektoniczny zajmował około 50 hektarów między Palatynem a Eskwilinem (łącznie z ogrodami i sztucznym jeziorem). Budowlę wzniesiono głównie z cegły, ale była bogato zdobiona marmurami oraz inkrustacjami ze złota, kamieni szlachetnych i kości słoniowej. Niedokończona po śmierci Nerona w 68 roku, została wpierw złupiona do gołych cegieł i w końcu zniszczona przez pożar w 104 roku. Cesarz Trajan kazał zasypać ruiny i potraktować je jako fundamenty pod budowę swoich term. O pałacu zapomniano na wiele stuleci. 
W 1506 roku niejaki Felice de Fredi, który miał tu winnicę, został ostrzeżony przez swoich robotników, że w ziemi otworzyła się duża dziura i jeden z nich nawet w nią wpadł. Fredi zawiadomił o tym władze rzymskie. Miejscem tym zainteresowali się artyści, w tym Rafael i Michał Anioł, i zaczęli penetrować ruiny. Wyobraźnię ich pobudziły dekoracyjne malowidła ścienne, a ponieważ wierzyli, że te dziwne postacie i rysunki znajdują się w naturalnych jaskiniach i grotach, nazwali je groteskami. Stały się one inspiracją dla ówczesnych malarzy, dlatego też podobne motywy można zobaczyć w różnych rzymskich budowlach.
Przez kolejne lata systematycznie odkopywano ruiny Domus Aurea. W II połowie XVIII wieku tamtejsze odkrycia katalogował i rysował m.in. polski malarz Franciszek Smuglewicz (w Rzymie na stypendium króla Stanisława Augusta). Najnowsza część pałacu – tzw. komnata sfinksa – odsłonięta w 2019, jeszcze nie została całkowicie odgruzowana.

Dyskretne wejście w pobliżu Koloseum (amfiteatr wzniesiono na miejscu tego sztucznego jeziora).
Fragment murów
W suficie widoczny jeden z otworów do eksploracji.
Czerwony kolor zachował się całkiem nieźle…
Typowe motywy groteskowe
Jak na prawie dwa tysiące lat malowidła zachowały się dobrze, przede wszystkim te, zakopane pod zwałami gruzu. Sklepienia wyblakły po tym, jak w XVI wieku dostały się do nich powietrze i deszcze.
Widać, że dekoracją pałacu zajmowało się wiele osób. Styl nie jest jednolity.
Z wyposażenia praktycznie nic nie zostało. Tę misę tu pozostawiono, bo jest uszkodzona.
W wielu pomieszczeniach były też sceny mitologiczne lub inspirowane dziełami Homera.

W jednej z sal urządzono pokaz rozszerzonej, a potem wirtualnej rzeczywistości. Dzięki specjalnym hełmom z goglami mogliśmy zobaczyć, jak prezentowała się w pełnej krasie sala, w której byliśmy, a później przenieśliśmy się do wirtualnych ogrodów, otaczających pałac. Efekt znakomity… Płonące pochodnie, które oświetlały wnętrze, bardzo realistyczne, rośliny na zewnątrz jak żywe. Ze zrozumiałych względów nie da się tego sfotografować.

Ten rodzaj makaronu nazywa się maltagliati, czyli ”źle pokrojone”. Za to smakuje dobrze.
To nie zjazd motocyklistów, tylko typowy widok we Włoszech. W tym domu z tarasem chętnie bym zamieszkała (jego tył wychodzi na park). To ulica Mecenasa – jego ogrody były w pobliżu.
Kot z sąsiedztwa znów na posterunku

Po sjeście wybrałyśmy się na Lateran, ”kolekcjonując” relikwie w trzech różnych kościołach. Krótkie podsumowanie tej wyprawy w kolejnym odcinku.

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *