Pogotowie strajkowe oczami belfra

Seneka Ultimus. Być może to będzie głos szkolny, szkołę ubezpieczający. Na razie o sprawie aktualnej. Ale w przyszłości…

W środę dowiedziałem się o akcji zorganizowanej przez @ZNP_ZG, co najważniejsze, nie od nich, tylko z drugiej ręki. Szkoda, że informacja nie dotarła do wszystkich szkół, nawet takich, w których związek nie ma swoich członków. I w sumie na tym kończy się mój zarzut w stronę ZNP.

Teraz będzie gorzko, bardzo gorzko, o tych, którzy w moim otoczeniu wieszają przysłowiowe psy na prezesie ZNP i tylko narzekają na swój los.

Nie wiem, jak jest w innych miejscach – w szkole, w której pracuję nauczyciele każdego dnia narzekają na swój los, jednak jeszcze nigdy nie przyłączyli się do akcji protestacyjnej. A aktualną po prostu wyśmiali. Wyśmiali jej pomysł, bo przecież jak to, nie wydrukować w domu kart pracy i musieć dyktować zadania? Karta pracy, to taka nazwa karty z zadaniami do robienia w trakcie lekcji. Drukować trzeba w domu właśnie po to, by „biedne” dzieci nie musiały za dużo pisać. A gdzie mają pisać, jak nie w szkole? Przecież wystarczy wyświetlić treść zadania na tablicy multimedialnej i uczniowie mogą je przepisywać – po to chyba one są. Te tablice.

Jak to chcieć, by rodzice w istotnych sprawach dzwonili na numer szkoły i musieć iść rozmawiać w sekretariacie – łatwiej przecież podać swój numer telefonu.

W szkole nie ma zszywaczy lub spinaczy – kupić samemu, skończył się papier do ksero – kupić samemu, zostać po lekcjach i wydrukować potrzebne materiały (o ile jest papier) – nie, lepiej robić to w domu na własnej drukarce i papierze i później narzekać.

Ubrać się na czarno – panie, coś pan wymyślił, toć to głupota. I można tak w nieskończoność. I mógłbym długo tak pisać, tylko czy jest sens?

Pogotowie strajkowe kończy się w piątek (dziś), czyli od poniedziałku można znowu marudzić jak w szkole jest źle.

Uwielbiam uczyć, choć w szkole jest coraz trudniej. Jeśli jednak nauczyciele nie zrozumieją, że muszą sami też coś zrobić, a nie strajkować w soboty, będą poniewierani do końca swych dni.

Seneka Ultimus

Podziel się

2 Replies to “Pogotowie strajkowe oczami belfra

  1. Moja przygoda ze szkołą jako rodzica skończyła się w maju, gdy syn zdał maturę. Jestem z tego powodu przeszczęśliwa. Dlaczego? Bo z mojej perspektywy rzeczywistość nauczycielska wygląda tak jak Piotr opisał, tylko gorzej. Aktywność większości nauczycieli skierowana jest na to, by przerobić podstawę programową, a nie nauczyć. Zgadzanie się na coraz bardziej absurdalne i czasochłonne wymagania ME spowodowały, że nauczyciele jako grupa zawodowa pozwolili sprowadzić się do bezwolnej i bezkrytycznej masy wyrobników. Przykład z drukowaniem w domu kart pracy – idealny. Widocznie koszty energii i papieru są jeszcze za niskie żeby wzbudziło to konstruktywny sprzeciw, a nie destrukcyjne narzekanie.
    Kilka lat temu, przy okazji organizowanego przez ZNP ogólnopolskiego strajku, zapytałam moją pacjentkę, nauczycielkę, z czego wynika tak niskie poparcie i zaangażowanie dla niego. Odpowiedź mnie nie zaskoczyła: młodzi nie chcą ryzykować, bo mają kredyty do spłacania, a ja jestem w wieku przedemerytalnym i chcę mieć jak najlepszą emeryturę. Strajkowanie może mi to zabrać.
    Piotrze, dziękuję za ten tekst, dopóki są w kraju tacy nauczyciele ja Ty, ministerstwo Czarnka nie będzie święcić kolejnych “sukcesów”.

  2. Dziękuję w imieniu redakcji i autora za lekturę i komentarz, ale muszę sprostować. Autorem tekstu jest chcący zachować anonimowość Seneka Ultimus. Przekażę Twoją, jakże miłą, opinię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *