Mity wojenne 3.
Użyje tej broni nuklearnej (albo innego WMD), czy jej nie użyje?
Każdy, kto znalazł się, choć na krótko, w środku, choćby najmniej znaczącej wojny, świetnie rozumie, że jest ona zupełnie innym zwierzęciem, niż najbardziej niebezpieczny pokój. Przypuszczalnie, właśnie to było jedną z konstatacji zawartych grupowo w lakonicznej frazie ‘A la guerre comme à la guerre’. Napoleon Bonaparte wiedział o czym mówi.
Odpowiedź na ‘pytanie dnia’ zawsze pozostanie w cieniu napoleońskiej frazy. A to oznacza, że każda analiza będzie zawierała jakieś prawdopodobieństwo kompletnego fiaska.
Zacznę od najłatwiejszego.
Strategiczna triada nuklearna SZRF nie zostanie użyta.
Z taktyczną bronią nuklearną, sprawa jest bardziej złożona.
Drama-queen
Wszyscy powtarzali sławną „przypowieść ewangeliczną” ‘Wowy Pabiedanośca’ o szczurze zagnanym w kąt. Ale nikt nie zapytał go: I co dalej?
Ktoś powinien był Wowce wyłożyć przy świadkach, co następuje dalej: Szczur skoczył i wpił mi się w palec a ja drugą ręką ukręcał mu łeb.
Fajno się Wowce jechało na karku świata, bo wyniósł go tam wiatr wczorajszy ale taki wtórny przeciąg nie jest powiewem przyszłości.
Z całego szkolenia KGB, Putin opanował w dobrym stopniu, tylko zastraszanie i przeczekiwanie.
Jak każdy kto odebrał trening tajnych służb, Putin jest zwykle taktycznie (w grze przy siatce) lepszy od osób jakie takiego przeszkolenia nie odebrały. Natomiast jest bardziej niż beznadziejny w ‘grze z głębi kortu’. To zapewne jeden z powodów, dlaczego nie dostał się do departamentu pierwszego KGB. Dlatego (już na prezydenckim fotelu) regularnie odstawiał ‘drama-queen’, na co wszyscy się z jakiegoś powodu łapali przez lata.
Niektórzy twierdzą, że był dobry też w rekrutacji, czyli w uwodzeniu płci obojga.
Mam poważne wątpliwości, co do tego ostatniego, potwierdzone (ponownie) faktem, że pierwszy departament KGB go nie zaangażował.
Natomiast nikt, włączając mnie samego, nie ma wątpliwości, że Putin panicznie boi się śmierci.
Z historii najnowszej
Znawcy twierdzą, że jeśli Putin nie będzie miał z czego ‘uszyć pozorów’ zwycięstwa, to straci władze a to będzie równoznaczne z utratą życia.
Ta utrata życia tylko dlatego, że utracił władzę, to co najmniej nadinterpretacja.
Zgadzam się co roli bieżących wydarzeń w walkach wewnątrz-kremlowskich. Trudno by było inaczej, skoro kręgi cierpiące patowe rozwiązania jak w erze breżniewowskiej nagle otrzymały do rąk dynamiczne instrumenty.
Ba, być może niezrozumiała decyzja wszczęcia tej inwazji byłaby jaśniejsza, gdybyśmy przyjęli, że Putin chciał powtórzyć manewr Chruszczowa tzn. wychylić się zewnętrznie by uderzyć wewnętrznie. Ale to nadal nie daje pewności śmierci Putina w przypadku ‘wysłania go na daczę’, gdy tymczasem uruchomienie jakiegokolwiek ataku z użyciem WMD (szczególnie, broni nuklearnej), daje taką pewność.
Zacytuję fragment mojej powieści z odcinka 29go jaki wkrótce będzie dostępny w całości
Któż nie słyszał o tym jak blisko była ludzkość od wojny światowej w trakcie Kryzysu Kubańskiego(?)
Nie była.
To był tylko pierwszy akt chruszczowowskiej kampanii wewnętrznej o ponowne obalenie caratu kolegialnego. Chruszczow wydumał sobie stalinizm bez krwawych czystek jako najlepszy ustrój dla moskiewskiego imperium. Nic nowego, po prostu samodzierżawie, wyposażone dodatkowo w ponadnarodowy uniwersalizm obrony marksizmu zamiast prawosławia/chrześcijaństwa. Nieuchronna konsekwencja. Każde imperium kończy jako samodzierżawie a później kończy się jego imperialność, lub kończy swą imperialność z pominięciem etapu samodzierżawia.
Chruszczow nie tylko przegrał pierwszy etap, bo nie uzyskał tytułu ‘pabiedanośca’ potrzebnego w etapie drugim, ale jeszcze próbował wyegzekwować drugi (czysto wewnętrzny) ‘na bezczela’ jak gdyby z pierwszym się mu udało. I wylądował w dożywotnim areszcie domowym/daczowym.
Zeznanie-rzeka jakie przeplata powieść ‘Pochowane oddechy’ i z jakiego powyższy fragment pochodzi, było pierwszym elementem od jakiego pisanie zacząłem, chyba cztery lata temu. Nie jest to zatem, ‘przebieranie bieżących wydarzeń w historyczne wdzianko’. Nie był to też, jak sądzę, przypadek profetyzmu. Po prostu w moskowickim imperium nic się nie zmienia i nie zmieni się puki ludy zamieszkujące ten aberracyjny organizm, nie zdecydują się go rozmontować.
Współrzędne osi przyszłych wydarzeń
Fałszywe referenda, prowadzące do inkorporacji, mają ogromne znaczenie w wyznaczaniu tych współrzędnych.
Putin zaserwował je w jednym menu z pogróżkami nuklearnymi i mobilizacją, co w oczywisty sposób jest rozpatrywane w relacji do rozciągniętej na okupowane tereny doktryny militarnej RF zakładającej obronę integralności terytorialnej z użyciem WMD. Ta konstrukcja może odegrać znaczącą rolę ale dyskutowanie sprawy w takim ujęciu jest co najmniej chwilowo ślepą ulicą. Natomiast domena, w jakiej możemy posunąć dyskusję naprzód już teraz, jest w analogiach.
Analiza z użyciem analogii posiada dodatkowy potencjał w prognozowaniu poczynań ‘mentalnych gopników’ jak Putin i jego najbliższy krąg, ponieważ cała użyteczna wiedza gopnika, czy innego pospolitego bandyty sprowadza się do wiedzy o ‘numerach jakie kiedyś się komuś udały’. A to też analogie.
Obiecującą i niemal bezpośrednią analogią jest „referendum” krymskie.
Tamtego „referendum” nie uznało żadne z państw cieszących się jakimkolwiek szacunkiem na arenie międzynarodowej włączając rzekomo najważniejszego sojusznika RF/Moskowii, Chiny.
Jednak, najciekawsze działo się w krajach kolegialnego Zachodu.
Absolutnie nikt nie uznał tej ordynarnej symulakry ale niemal wszystkim (w różnym stopniu) była na rękę narracja zachodnich opiniotwórców sterowanych z kremla. Narracja fizjologicznie identyczna z modus operandi polskich symetrystów. Przy tamtej okazji Putin i jego służalcy także puszczali w świat nuklearne pogróżki ale generalnie, był to tylko folklorystyczny dodatek.
Gazy puszczane w przestrzeń informacyjną i społeczną Zachodu przez ‘katsaps international’ dostatecznie wypełniały swoją rolę.
Tego numeru nie da się już dziś powtórzyć.
Powtórzenie go jest kompletnie bez szans.
Nie tylko nie ma już ani społecznego ani politycznego zapotrzebowania na tamte gazy, ba, jest zapotrzebowanie przeciwne.
Nie tylko techniczne warunki obu sytuacji nadmiernie się różnią.
Ale nawet i ‘katsaps international’ stracili mojo po odkryciu zbrodni w Buczy. Niektórzy z nich coś tam wciąż popierdują ale coraz słabiej i słabiej, bo i kreml nie ma głowy do ich dopieszczania a i wyznawcy na soc-media już nie wpadają w takie psychotyczne ekstazy jak za starych dobrych czasów. Pewnie brak pieniędzy na trending, czy influencing(?)
Najważniejsze, że ostatnie „referenda” są dla świata globalnej polityki czymś w rodzaju bąka puszczonego na ulicy przed teatrem. Puszczonego przez namolnego degenerata.
Idźmy dalej.
Sankcją ‘bąka’ ma być użycie broni nuklearnej. Tu nie ma nadmiernej hiperbolizacji. Mówimy o właśnie takiej skali dysproporcji.
Co więcej, jeśli ten degenerat dodatkowo grozi odpaleniem prawdziwej bomby na ulicy przed teatrem, to im bardziej uwiarygadnia swe pogróżki, w tym gorszym położeniu się znajduje. Aż do momentu, gdy zacznie manipulować przy czymś przypominającym explosive device, a bez metafory, aż do momentu, gdy zacznie się jakaś niecodzienna aktywność w magazynach WMD.
W takim momencie zacznie się ‘manhunt in shoot-to-kill-mode’.
A jeśli jakimś cudem uda mu się ‘odpalić jakąś prawdziwą bombę na ulicy przed teatrem’, to nie będzie takiego miejsca na tej planecie, w którym mógłby się ukryć/przeczekać.
Już samo NIEpowstrzymanie Putina przed użyciem może spowodować kolaps paradygmatu o nierozprzestrzenianiu WMD (z akcentem na nierozprzestrzenianie broni nuklearnej). A jeśli ujdzie cało po użyciu, to ten kolaps jest pewny, zaś jego skutki nieprzewidywalne, tak w skali, jak w zasięgu.
O powstrzymanie, a w najgorszym razie, najbrutalniejsze ukaranie Putina, będzie musiał postarać się nie tylko Zachód (nawet gdyby nie chciał) ale również państwa autorytarne jak Chiny i Turcja (nie licząc paru pomniejszych ).
Wszyscy będą musieli się o to postarać w takiej sytuacji, by powstrzymać kolaps paradygmatu o nierozprzestrzenianiu WMD.
Po takim kolapsie obecne systemy balansu sił w świecie ulegną lawinowym zmianom. Dla przykładu, upadnie cały konstrukt powstrzymywania Iranu i przyszłość Bliskiego Wschodu stanie się kompletnie nieprzewidywalna. To może brzmieć dla nas jak medialne slogany ale dla takich wpływowych graczy jak Izrael, czy Arabia Saudyjska (w konsekwencji także dla USA), to jest dużo więcej niż konkret.
Naruszony balans sił w przestrzeni międzynarodowej podważy wewnętrzne podstawy sprawowania rządów w wielu krajach i to bardziej w autorytarnych niż demokratycznych. Przykładowo, ‘złotą kurą’ Chin jest wytwórczość, która zależna jest od popytu w krajach kolektywnego Zachodu. W tym kontekście Chiny nie mogą sobie pozwolić na obniżenie konsumpcji społeczeństw Zachodu, albo przeniesienie wytwórczości z powrotem do USA lub Europy, ponieważ będzie to oznaczać miliony bezrobotnych w ChRL.
Tylko czy Putin wie?
Czy Putin wie, że jedyną szansą na zachowanie jego ostatniej miłości (miłości do własnego życia) jest powstrzymanie się od użycia WMD a szczególnie broni nuklearnej.
Wie.
A gdyby w przypływie swego duractwa zapomniał, to znajdująca się w tej samej strefie rażenia, jego ekipa przypomni mu co trzeba, nawet z pomocą ‘tabakierki cara Pawła Pierwszego’.
Gdyby te uwarunkowania, o których napisałem (i parę innych jakimi nie chciałem Państwa zanudzać) nie istniały, to Putin wydałby atomowy rozkaz.
Nawet i to nie znaczyłoby, że nuklearny atak na Ukrainę zostałby wykonany, ponieważ przygotowanie taktycznego uderzenia jest procesem wieloetapowym a na każdym z etapów może się zdarzyć coś niespodziewanego.
W istniejących realiach, jestem pewien, że nie będzie nuklearnego ataku Moskowitów na Ukrainę ani żaden inny kraj [Chyba, że RF zaatakuje samą siebie].
Czy może porwać się na atak chemiczny(?)
Tu jestem minimalnie mniej pewny, lecz to naprawdę minimalna różnica.
Tym niemniej wciąż pozostaje ‘A la guerre comme à la guerre’ .