Pablieton: O nadwiślańskim Oppenheimerze, słów kilka…

Dziś Pablieton publikuje gościnnie dzięki uprzejmości redakcji „Tak To Widzimy”. Ale do rzeczy…

Andrzej Duda. Temat rzeka. Ba, temat jak Wielki Kanion Kolorado. Facet wielu talentów i sukcesów. Prezydent Wszystkich Polaków. Co do jednego. Zwłaszcza tych nienarodzonych. Mistrz gry z gumowym krabem. Człowiek, który potrafi znaleźć prezydenta USA nawet w… toalecie. Szacun. Niewielu tak potrafi.

Oczywiście do Chruszczowa, który w pamiętnym wystąpieniu na forum ONZ zdjął był buta i walił nim w mównicę, naszemu drogiemu celebrycie trochę jeszcze brakuje. Trochę…

Nie brakuje mu na pewno intelektualnej zadziorności. Tydzień bez jego niezłomnych pomysłów jest stracony. A to Prezydent Wszystkich Polaków nie podpisze ustawy, bo według niego dwóch przestępców przestępcami nie jest. Co biorąc pod uwagę przyszły stan klubu PiS może być nawet solidnie prorocze.

A to Prezydent Wszystkich Polaków wyśle Marcina, Wiceprezydenta Wszystkich Polaków, do mediów, by ten przetłumaczył z dudowego na prawicowe myśli swojego genialnego pracodawcy. Trzeba bowiem przyznać, że nie zawsze Panu Andrzejowi uda się trafić w gusta tego wysublimowanego i wysoce zmotywowanego elektoratu.

Jednak to co zdumiewa w sumie najbardziej wydarzyło się w tym tygodniu.  Prezydent Wszystkich Polaków zapragnął zostać nadwiślańskim Oppenheimerem i chce zafundować nam broń nuklearną. Nie tam jakiś dron, granat czy czołg. W takie bzdety to Pan Andrzej się nie bawi. To nie jest godne Prezydent Wszystkich Polaków! Od razu atomem w twarz! A co!

Sęk w tym, że ów atom to nie jest łopatka w piaskownicy. A Pan Jędrek zachowuje się dokładnie tak jakby operował wyłącznie takimi instrumentami w towarzystwie kilkulatków. Czyli ekipy, która z pewnością byłaby zachwycona każdym jego pomysłem.

Zatem atom nie równa się piaskownica. To jest doprawdy poważna i trudna decyzja. A nadto Prezydent Wszystkich Polaków nie ma najmniejszych nawet kompetencji, by o tym decydować. Pan Andrzej, jak to ma w zwyczaju, pominął w rozważaniach rząd. Bo i po co Prezydent Wszystkich Polaków ma rozmawiać o rakietach i bombach z jakimś tam Tuskiem, Kosiniakiem czy Kierwińskim. On jest ponad to.

Ta radosna twórczość jest być może pokłosiem intelektualnej szczepionki, którą Pan Duda przyjął ostatnio w Nowym Jorku od złotowłosego populisty. Bo poziom zainicjowanej przez niego dyskusji sięga myśli Człowieka Bizona.

Prezydent Wszystkich Polaków wspomagany cudownym umysłem Wiceprezydenta Wszystkich Polaków – od czasu do czasu – musi walnąć głową w mur. Pokazując narodowi, że on to on. A on, od czasów spotkania z syryjską mistyczką i jej cudownym łojem, jest bożym pomazańcem przygotowanym do dzieł nie tyle dużych, co po prostu ogromnych.

Tylko Polski żal…

Podziel się

One Reply to “Pablieton: O nadwiślańskim Oppenheimerze, słów kilka…”

  1. Słowo na przyszłość pod rozwagę.Musimy wpisać do Konstytucji procedurę odwoływania prezydenta.Koniecznie.Na wszelki wypadek.Nie może być tak,że jeśli zdaży się kolejny budyń,jesteśmy bezradni.Art.145 jest, jak widać niedoskonały.Ojcowie założyciele nie przewidzieli Dudy.A on zaczyna być groźny dla państwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *