ROBERT PAŚNICKI
Ciemnogrodu dzień powszedni (35)
I.
Stare zdjęcia, za ich pomocą ewokacja nostalgicznych sentymentów, symboliczna barwa godna memuarystyki metafizycznej… STOP! Dość ech, och i ach. Owszem, możemy być dziwolągami, ja z pewnością jestem jednym z nich, was, nas… Też dotarłem do pewnej zmiany zapatrywań: od korzystaj z dnia do szanuj dzień. Wszelako pozostaję świadomym obywatelem i to sprawia, że czuję się w dzisiejszej Polsce źle. Nie dlatego źle, iż ktoś mnie pozbawił dostępu do fruktów władzy, nigdy nie brałem czynnego udziału w korzystaniu z jej spiżarni. Po prostu nienawidzę totalizmu, nawet takiego raczkującego.
Porównywanie się do drugiego człowieka (narodu, państwa) w niczym nie zmienia położenia tego, który się porównuje, ale może pokazać perspektywę, dać asumpt do poznania miejsca, w jakim się jest. Wina nie musi być wspólna, choć karę ponosimy wszyscy. I to jest smutek, z którym się mierzymy, w duszących objęciach pisowskiej mątwy się szamocząc.
II.
Święto (nie)zmarłych?
Ewolucja biologiczna Homo sapiens zdaje się być zakończona, ale czy nie jest to przypadkiem tylko przystanek? A może wręcz przesiadka do nowego pojazdu? Z ciała do maszyny. Ewolucja postbiologiczna, znamionująca się usunięciem, ustaniem uwarunkowań związanych z cielesnością, ale także jednocześnie uchylająca popędy oraz odniesienia religijne i eschatologiczne (trudno mówić o zmartwychwstaniu ciał, gdy się ich zrzekło). Jednakże nie zamyka to przestrzeni dla swoistej erotyki, dla snów i pytań o inny, a jednak istotny sposób rozmnażania, powielania się. Na czym by mogła polegać dziedziczność w obrębie cyfrowej rzeczywistości? To już by nie było nawet klonowanie? Czy byłoby to zatem powielanie tego samego na okrągło?
Mawia się, że brak dopływu świeżej krwi kończy się katastrofą, jaką są deformacje chowu wsobnego. Jak by to mogło wyglądać w systemie, w którym biologia została wyeliminowana na rzecz matryc (ang. matrix)?
Podobnych pytań i wyzwań jest więcej, ale nie u nas, nie w krainie Ciemnogrodu.
III.
„Jeszcze bardziej Naród został zniewolony duchowo przez prawem zagwarantowaną swobodę obyczajów, poglądów i wszelkiej indoktrynacji całkowicie sprzecznej z wiarą katolicką” (ksiądz Tadeusz Kiersztyn Czas Króla!, wyd. 2010). Wyraziciele tego poglądu dziś rządzą w Polsce. Oni tolerancję nazywają tolerancjonizmem. I tak walczą z każdym pojęciem i ideałem, które im nie są w smak. Zwłaszcza nie poważają praw i wolności człowieka i obywatela.
Według indywiduum, które stało się nemezis naszej ojczyzny, w Polsce za mało się rodzi dzieci, bo młode kobiety za dużo piją alkoholu („dają sobie w szyję”). Czyżby trzeba było je zdyscyplinować w myśl zasad z Opowieści podręcznej Margaret Atwood?
Przy okazji jeszcze jeden cytat: „W moim przekonaniu brak w obecnym prawie polskim możliwości zawarcia małżeństwa prawnie nierozwiązywalnego, jest rażącym naruszeniem wolności obywatelskich. Dlaczego odbiera się nam prawo do zobowiązania się raz na zawsze? (…) Dlaczego człowiek nie może zobowiązać się do życia z drugim człowiekiem do śmierci? Pod wpływem różnych ideologii liberalnych i masońskich Państwo zabiera nam naszą wolność. Małżeństwo ze swojej istoty potrzebuje stabilności. Gdyby nie było możliwości rozwodu, wielu małżeństwom żyłoby się lepiej, chociażby dlatego, że nie mieliby innego wyjścia.
Domagamy się od posłów (rządzi ponoć nami chrześcijańska koalicja), aby skasowali możliwość rozwodów. Ewentualnie, aby wprowadzili możliwość zawierania małżeństw, które nie podlegają rozwodom. Wprowadzenie możliwości zawierania takich nierozwiązywalnych małżeństw szybko wyeliminowałoby rozwody z naszego życia narodowego. Rozwody, jako spuścizna po masońskiej Rewolucji Francuskiej, mogą i muszą zostać w Polsce zlikwidowane” (Roman Giertych Możemy wygrać Polskę. Wybór felietonów z Radia Maryja 1997-1999, wyd. 2001).
To komentuje się samo… (I nie interesuje mnie to, że ów pan pokłócił się z panem Kaczyńskim i teraz jakoby jest opozycjonistą – nic tak nie plami, jak atrament).
IV.
Kontemplacja minionego i jednocześnie wychylanie się z własnej bańki, by ujrzeć kształt nadchodzących rzeczy, czyli po prostu pytanie o to – by przywołać tytuł książki Maksa Tegenmarka Życie 3.0 Człowiek w erze sztucznej inteligencji (2019)– czym będzie człowieczeństwo w świecie XXI wieku, więc tu kolejny tytuł (autorka Ewa Bińczyk, 2018) godny uwagi: Epoka człowieka. Retoryka i marazm antropocenu – to właśnie są wyzwania!
Tymczasem zmagamy się ze złogami średniowiecza i z załogą odmrożeńców z okresu błędów i wypaczeń, które nawet kościół rzymskokatolicki potępił…
ROBERT PAŚNICKI
Nie radzimy sobie z demokracją wolnością , wolimy silną władzę, potrzebujemy wodza lubimy wierzyć w moc jego kłamliwych bajek . Na obecną chwilę chyba bliżej dużej grupie społeczeństwa do ruskiego marazmu niż do świata wolności , zwanego przez nich zgniłym zachodem.