Wyobraźnia

  Nikt ci nie musi już o tym mówić. Wiesz dobrze, jak wygląda obecna rzeczywistość. Wystarczy, że zajrzysz do portfela, z którego w zastraszającym tempie ubywa gotówki, także tej zapasowej, ciułanej na czarną godzinę, a teraz pochłanianej przez szalejącą inflację i niebotycznie wysokie rachunki. Przypomina ci o tym widok sędziego, który za praworządność jest od lat prześladowany przez niegodną sprawowania urzędu władzę. Albo polityków opozycji, śledzonych, podsłuchiwanych, zastraszanych, nękanych groźbami.

  Głośno krzyczy o twoim „dziś” liczba domniemanych inwestycji, które polegają wyłącznie na tym, aby powołać zarząd i posadzić w nim na lukratywnych stołkach tych, którzy kochają swego wodza. Zastanawiasz się czasem, co robi tak wielka liczba ludzi, skoro wszystko jest dęte? Otóż nic. Siedzą i rżą. Z ciebie. Ciężko pracujesz, aby oni opływali w dostatki, nic nie robiąc. Frajer(ka).

  Wreszcie przypomina ci o aktualnej rzeczywistości każda nierówność w traktowaniu obywateli przez podległe rządzącym służby. Gaz w oczy. Połamane kończyny. Wielogodzinne przetrzymywanie bez podstaw. Naziści legalnie otrzymujący dotacje i depczący ulice polskich miast. Uwłaczanie kobietom. I losy kolejnego dziecka, gwałconego przez nietykalnych osobników w powłóczystych szatach.

  Możesz to zmienić. Naprawdę. Wystarczy iść zagłosować, aby twoja bierność nie pomogła kolejny raz tym, których nie chcesz widzieć u steru. Pójść i wrzucić ważny głos na odpowiednich ludzi, póki resztki demokracji tlą się w niszczonym kraju i wciąż jeszcze istnieją osoby, którym zależy. Nie chcą się przyzwyczajać. Dostosowywać. Zginać kark. Pozwalać wciąż i wciąż na coraz to nowe kłamstwa, przekręty i kradzieże, aż będzie za późno. Nie pójdziesz? Bo cóż tam jeden głos może znaczyć? Bo nie wiesz, na kogo głosować?

  Wyobraź sobie zatem jakąś nieokreśloną przyszłość. Rzeczywistość, dajmy na to, twoich wnuków, czy nawet dzieci, bo wcale nie musi być odległa. Kasta rządzących, do spółki świeckich i religijnych, wrośnięta w stołki bardzo głęboko, opływa w dostatki, robi, co chce, za nic nie odpowiada. Nie masz już nic w portfelu. Osiemdziesiąt pięć procent ciężko zarabianych pieniędzy pochłaniają podatki, kontrybucje, obowiązkowe ofiary i kary za różne, niekoniecznie faktyczne, przewinienia. Resztą zapłacisz za przydziałową kapustę, mąkę, groch, olej i sól; ledwie starcza, jadasz dwa razy dziennie, kości liczysz, ale wciąż żyjesz, bo musisz pracować. Masz podarte ubranie; nie stać cię na nici, a przydział nowego dopiero za rok. Te psy wyrzucane przez właścicieli, którzy nie mają ich czym karmić, a podatek od chowu stawia im włosy na głowie. Dziczeją i gryzą w poszukiwaniu jedzenia. Psami się nie martw dłużej. Szybko znikną, niech no tylko ludzie się zorientują, że ich mięso jest jadalne. Zapomnieli już, co to jest mięso, ale na pewno coś im przypomni.

  Wyobraź sobie swoją córkę bądź wnuczkę, śledzoną bezustannie, izolowaną w domowym areszcie w przypadku zaniku miesiączki, bez praw do decydowania o sobie, zahukaną, zamykaną w więzieniu w przypadku najmniejszego chociaż sprzeciwu. I jej dzieci. Nie chodzą do szkoły, bo te zostały zlikwidowane. Edukacja nie jest potrzebna; tego, co konieczne, nauczą ich w kościele. Także wczesnego rozpoczynania pożycia seksualnego. Posłuszeństwa bezwzględnego, bo i kary za jego brak są bezwzględne. Szybko zaczną pracę, bo ci, tam na górze, mają ogromne i wciąż rosnące potrzeby. Oświata i kultura? A co te słowa znaczą? Rządzący ich nie znają, więc znikły z ludzkiego słownika.

  Wyobraź sobie, że sędziów już nie prześladują, bo ich nie ma. Rządzący mogą wszystko, reszta, w razie wychylania się poza ustanowione przez nich obowiązki, jest osądzana i karana doraźnie, na miejscu. Przez nadzorcę. Nie cierpią już też politycy opozycji, bo znikli z mapy kraju. Jedni przeszli na stronę wygody, inni pochowali się po kątach, a najbardziej opornych zesłano do obozów pracy, gdzie szybko zakończą swoją męczarnię.

  Wyobraź sobie, że już nie pozorują inwestycji. Nie muszą. Luksusy sprawiają tylko sobie, reszta, w marniejących, rozlatujących się inwestycjach przeszłości, jakoś sobie radzi. Wegetując też można żyć. Nazistów nie ma, bo zaczęli się stawiać, więc – patrz opozycjoniści. Są za to nadzorcy, z których wielu wywodzi się właśnie od nazistów. Biją mocno, choć kości nie łamią; za uszkodzenie pracownika grozi kara, włącznie z degradacją. Zadają zatem ból bez pozostawiania śladów uniemożliwiających pracę.

  Wyobraź sobie, że nie masz kontaktu ze światem. Twoją jedyną rolą jest praca dla władzy i spłodzenie następców. Nie wiesz, jak tam kwitnie życie. A świat dawno o tobie zapomniał. Kraj odizolowany od cywilizacji, sterowany odgórnie niewidzialną ręką satrapy, który skądś tam pochodzi, jeśli gdzieś jest jakieś skądś – jak masz to wiedzieć, skoro tylko pracujesz, coś tam zjesz, chwilę pośpisz i płodzisz dzieci, aby siła robocza nie wymarła. Nie musisz się zastanawiać, na kogo zagłosujesz w następnych wyborach, bo od dawna nikt ich nie organizuje. Poddajesz się sytuacji. Już nawet nie wiesz, że można żyć inaczej.

  Za mocno?

  Czyżby?

  Nie patrz tak na mnie. Wyborów dokonuje się tylko wówczas, gdy ma się taką możliwość. A jeśli lenistwo, strach przed odpowiedzialnością czy jakiekolwiek inne względy odwodzą cię od owego przywileju, rusz wyobraźnią. Póki jeszcze tę możliwość masz.

  Łamiesz się, to dobrze. Że co? Że nie wiesz, na kogo głosować? Bo pisu nie chcesz, ale ci, co już byli, mogą nie dać rady? Pomyślisz? Może ten kaznodzieja się nada? A może jednak powstanie koalicja?

  Może.

  Wyobraź sobie jednak taką sytuację. Koalicja nie powstała, bo panom pomiary wciąż się zgadzać nie chciały. Wtórujące im panie też decyzję obchodziły wolno, bez przekonania, na wykręcających się nogach. Wybory wygraliśmy, ale potrzebujemy partnera, żeby mieć odpowiednią do przywrócenia porządku większość. Zwracamy się więc do niedoszłych koalicjantów, lecz ich już nie ma. Wspomogli pis i ten teraz ma większość. Przegrał, ale władzę dalej będzie sprawował.

  I znów – za mocno?

  Czyżby?

  Nie jest trudno kukułce podrzucać swoje jaja innym ptakom; inaczej dawno znikłaby z mapy przyrody. Koń trojański także zbyt często się sprawdza, bo ludzie nie potrafią wyciągać wniosków z historii. Trzeba będzie niedługo wymienić marionetkę w pałacu, a ktoś aż się pali do tej funkcji. Wystarczy tylko to mu obiecać i wszyscy jego wyborcy zostaną z ręką w kałuży. A może już od początku siedzi w brzuchu tego konia? Albo został podrzucony, aby zniszczyć jak najwięcej wartościowych jaj?

  Wyobraź sobie raz jeszcze, że ci, którzy od lat bezczelnie okradają i okłamują wszystkich wyborców, także własnych, dalej zostają na stołkach. Zwiększony budżet na swoje szczujnie, który właśnie uchwalili, wydatnie się ku temu przyczyni. Kampania wyborcza za twoje pieniądze. Dzieci umierają, jeśli na czas nie uda się zrobić zrzutki na ich leczenie, ale oni mają to gdzieś, wolą wziąć kasę na własne potrzeby. Ich dzieci są bezpieczne. Ty za to zapłacisz, chcesz czy nie. Zostają. I już bez żadnych oporów, bo i tak wszyscy wiedzą, do czego są zdolni, wyciskają z ciebie ostatnie soki.

  Wyobraź sobie to wszystko w nieogrzanym mieszkaniu, bo zabraknie ci funduszy, aby opału dokupić.

  Patrząc na dziecko sąsiada, które uśmiechnięte idzie do kościoła, a wraca z kamienną twarzą, zamknięte w sobie, blade, obolałe, zastraszone.

  Słuchając opowieści szwagra na temat śmierci jego sąsiadki, która odeszła, bo w pozornie bliźniaczej ciąży jeden z płodów okazał się zaśniadem groniastym, a lekarze bali się go usuwać, bo płód rzeczywisty byłby zagrożony.

  Wpisując pin swego konta, z duszą na ramieniu, bo może się okazać, że do pierwszego nie starczy.

  Spotykając ludzi, którym propaganda wyprała szare komórki i męczą się, ale będą dalej na nich głosować, bo rzucili jakiś ochłap, choć z drugiej kieszeni wyjęli trzy razy więcej. A inni go zabiorą.

  Patrząc na zadowolone, nalane twarze rządzących, którzy wmawiają ci, że żyjesz w krainie miodem i mlekiem płynącej i masz na nich głosować.

  Albo nie głosować wcale. Na jedno wyjdzie.

Anna Kupczak @DemosKratos55

Podziel się

3 Replies to “Wyobraźnia

  1. Ale hasło: chdzcie z nami
    Trzeba zastapić
    CHODŹMY RAZEM i ustalić co kto i gdzie będzie i na co po wyborach może liczyć
    Inaczej głosy się nie zsumują

    1. Dziękuję za komentarz. Kilka słów odpowiedzi w tekście Re: Właśnie się ukazał.

  2. Choroba nie może być powodem dla pozbawienia życia dziecka, czy dorosłego człowieka.
    Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, ten zakaz eutanazji rozszerzył także na płód, lub jeśli ktoś woli, na dziecko nienarodzone.
    Brak wód płodowych, jest jednak nie tylko chorobą płodu, lecz i ciężarnej kobiety. Jest patologią ciąży mogącą prowadzić do sepsy, a ta stanowi zagrożenie życia matki. Taka sytuacja nakazuje i oczywiście zezwala na przyspieszenie porodu, lub przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży.

    Reasumując, w moim przekonaniu śmierć ciężarnej kobiety w Pszczynie nie jest wynikiem błędnych przepisów prawa, lecz skutkiem błędu lekarskiego.

    Aborcja w tej sytuacji była konieczna i nie naruszała obowiązujących zakazów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *