Szymon, egzegeza upadku…

Entrée

Doskonale pamiętam, gdy w mediach poczęto dyskutować o politycznych planach Hołowni. Sądziłem wówczas, że to dobrze przemyślana kampania marketingowa TVN-u, nakierowana na promocję nowego programu rozrywkowego pary Prokop-Hołownia. Niecodziennego duetu łączącego dryblasa-łobuziaka z klientem, który – gdy był dzieckiem – urządzał msze misiom. Wówczas to miałoby sens…

Śledzę politykę od dawna. Komentuję ją. I wiecie co? Doprawdy nie przyszło mi do głowy, że ktoś taki jak Hołownia może chcieć w nadwiślańskim, politycznym tyglu zaistnieć. Stało się jednak…

Ówczesna opozycyjna opinia publiczna, zmęczona niespecjalnie medialnym przywództwem Grzegorza Schetyny w Platformie, wciąż pamiętanym, fatalnym końcem Ryszarda Petru i jego Nowoczesnej, początkowo przyjęła byłego już showmana jak swojego. Jeśli nałożymy na to, pod każdym względem nieszczęśliwą, kandydaturę M. Kidawy-Błońskiej, mamy idealne podłoże do kiełkowania czegoś, co prywatnie nazywam „skretynieniem polityki”.

Skretynienie polityki

Owo skretynienie polityki polega na nieuleczalnej akceptacji, przez część Polaków, nowinek i nieustannym poszukiwaniu politycznego mesjasza. Nieważne, kim owo bóstwo jest, co ma do powiedzenia i co najważniejsza, czy w ogóle rozumie, czym jest polityka.

A polityka, mój Drogi Czytelniku, to taki sam zawód, jak każdy inny. Jak murarz, dekarz, nauczyciel, lekarz, prawnik czy zawodowy lump. W każdym z nich trzeba być dobrym fachowcem, by osiągnąć sukces. Czy chcemy, by poeta układał nam płytki w domu, a nie strofy dla lubej? Czy oddalibyśmy dziecko w ręce lekarza, który wczoraj był geodetą? Chyba nie…

Polityk musi być profesjonalny. To truizm, ale jednak prawdziwy. I tu odnajdujemy pierwszy punkt upadku nowego mesjasza. Profesjonalizm, a raczej jego brak.

Szymon Hołownia wystartował dobrze. Skretynienie polityki zadziałało. Ludzie zaczęli kupować bajkę o nowej jakości, nowej twarzy, nowych zasadach itd. Typowe. Nie zadawali trudnych pytań. Wokół Szymona szybko zaroiło się od ludzi, którzy na polityce się znają lub przynajmniej coś o niej wiedzą. To byli sztabowcy Wiosny czy odrzuceni politycy PO.

Ale… Nagle do prezydenckiego wyścigu dołącza Rafał Trzaskowski. Polityk profesjonalny. Polityk, który umie mówić o polityce i jest… poważny. Nagle, jak za dotknięciem różdżki Merlina, Hołownia spada do drugiej ligi. Okazuje się, że tam, gdzie obok staje nie Kosiniak-Kamysz czy niezbyt odnajdująca się w wyborczej formule M. Kidawa-Błońska, a rasowy polityk, gwiazda byłego katolickiego publicysty gaśnie niczym przydeptany wojskowym buciorem pet.

„Tragedia Szymona”, akt II

I tu zaczyna się akt drugi „Tragedii Szymona”. Po osiągnieciu trzynastoprocentowego wyniku wyborczego Hołownia uwierzył, że ma polityczny potencjał. Ludzie, którzy w niego zainwestowali, nie byli przecież głupcami. Dostrzegali analogię pomiędzy wyborczym wynikiem Andrzeja Olechowskiego a powstaniem Platformy Obywatelskiej. I poszli dokładnie tą samą ścieżką.

By nie pisać habilitacji w Tak To Widzimy, skrócę wątek i męki czytelników. Ci sami ludzie popełnili dokładnie ten sam błąd, co w roku 2019. Dwa razy nadziać się na tę samą w sumie dzidę, to sztuka. Nawet ogromna…

Wraca Donald Tusk i… Szymon Hołownia topnieje jak lód na palniku. Kolejny raz okazuje się, że treningi u św. Faustyny to zbyt mało i nie mogą zastąpić profesjonalizmu, wiedzy, rozumienia świata i mechanizmów polityki. Kolejny raz okazuje się, że Hołownia to ten właśnie lekarz, który wczoraj był geodetą. I kolejny raz projekt upada. Tym razem PL2050.

Kompromis, czyli jak zamaskować upadek…

Hołownia zmuszony jest zatem do upokarzającego aliansu z PSL, co już samo w sobie pokazuje desperację. Ludowcy bowiem tak do niego pasują, jak chiński balet do disco polo. I na niewiele zdadzą się zaklęcia o trzeciej drodze, skoro jak na dłoni widać, że to małżeństwo z przymusu. Niczym związek fanatycznego muzułmanina z fanatyczną Żydówką. Do tego rodzina owego muzułmanina jest w Hamasie, a familia pani domu głosuje na Netanjahu. Co tu może się nie udać…

CDN…

Podziel się

6 Replies to “Szymon, egzegeza upadku…

  1. Trafne spostrzeżenia. Kogo przypomina Hołownia ze sceny politycznej, Petru, Palikota, Biedronia czy Kukiza ? Mi bardziej Kukiza ze względu na wykształcenie (a raczej jego brak), obaj z show-biznesu, drogę polityczną – od kandydatury na prezydenta do sojuszu z PSL, sposób motywacji elektoratu – emocjonalne przemówienia.

  2. Szanowny Pablo, teza o profesjonalizmie polityków jest mocno na wyrost. Mało jest takich na scenie politycznej. Wielu idzie do władzy po kasę lub po to, by stać się kimś znanym, a jeszcze daj Boże, mającym wpływ. To tak jak z wieloma zawodami. Wielu się wydaje, że to proste i można łatwo zarobić, a mało takich, którzy wyższe dobro stawiają na pierwszym miejscu.

    Nie sądzę jednak, że trzeba być całe życie politykiem, by stać się politykiem profesjonalnym. W tym zawodzie potrzeba prawników, lekarzy, wcale nie politologów, a naukowców, choć historyków jest za dużo. Oni muszą wiedzieć na co mają iść pieniądze, oraz jak tworzyć prawo, żeby ludzie czuli się bezpiecznie, a kraj się rozwijał.

    Czuwaj.

  3. Generalnie z treścią opinii się zgadzam. Nie mogę się zgodzić ze złośliwą jej formą. Można było napisać to samo w bardziej wyważony sposób, co miałoby wg mnie duże znaczenie, jeżeli chcemy zjednoczenia opozycji, a nie jej skłócania. Sformułowania typu: “gwiazda byłego katolickiego publicysty gaśnie niczym przydeptany wojskowym buciorem pet.” nie służą zgodzie i współpracy, jednak dość dużej liczby zwolenników SH. A to właśnie od zgody i współpracy zależy zwycięstwo, z działającą jak jedna posłuszna pięść, rządzącą mafią. Chyba przyznacie, że w tej chwili właśnie to zwycięstwo jest najważniejsze, bo od niego zależy przyszłość nasza, naszych dzieci i wnuków.

  4. Autor zdaje się zapominać, że w 2001 roku, kiedy Tusk zakładał PO (w podobnym wieku, co Hołownia obecnie), również nie był bardzo doświadczonym politykiem. PRzez niektóre media nazywany był nawet “chłopcem w krótkich spodenkach”. A mimo to stworzył partię, która przetrwała ponad 20 lat i przez jakiś czas rządziła.
    Tak więc brak doświadczenia wcale nie eliminuje z polityki. Wręcz przeciwnie – czasem jest atutem, kiedy atmosfera polityczna w kraju staje się ciężka i nieznośna, i ludzie zaczynają się rozglądać za czymś nowym, odświeżającym. Czymś, co daje nadzieję, a nie tylko jest o pokonaniu “tych drugich”.
    Tak więc ja nie skreślam Hołowni. Uważam, że razem z Kosiniakiem tworzą naprawdę udany duet i dam im szansę.

    1. Hołowni brakuje charyzmy. I ma straszny kompleks Tuska. Te jego uszczypliwości, sarkastyczne powiedzonka, to chwytanie się brzytwy przez tonącego.
      Nastąpi wielkie tąpnięcie Polski 2050, zjazd w wyborach i rozdzieranie szat, obwinianie wszystkich za wszystko. Polska 2050 mogła na początku kusić swoimi odważnymi poglądami, świeżością, ale szybko śmiałe hasła rozmyły się w braku naturalności i chęci, by na siłę odróżniać się od Platformy. Kompleks Tuska przygniótł Hołownię. To partia, która jako kolejna, okazała się być jedynie efemerydą. Szkoda Palikota, bo jego projekt nieźle się zapowiadał, a też przepadł.
      Wielkie uznanie dla Donalda Tuska, że potrafił tak gładko przeprowadzić PO przez niejedną burzę.

    2. Należał do założycieli Kongresu Liberalno-Demokratycznego. W 1991 został przewodniczącym KLD, który w wyborach parlamentarnych w tym samym roku zdobył 37 mandatów w Sejmie i 6 w Senacie. Donald Tusk został wówczas jednym z posłów I kadencji[9]. Kierowana przez niego partia znalazła się w opozycji wobec rządu Jana Olszewskiego. W 1992, po przegłosowaniu wotum nieufności wobec tego gabinetu, był jednym z inicjatorów zawiązania koalicji parlamentarnej siedmiu ugrupowań politycznych, która powołała rząd Hanny Suchockiej. Po upadku tego gabinetu w 1993 odbyły się przedterminowe wybory, kierowana przez Donalda Tuska partia nie przekroczyła wynoszącego 5% progu wyborczego i nie dostała się do Sejmu.

      W kwietniu 1994 został jednym z wiceprzewodniczących Unii Wolności, powstałej po połączeniu się KLD z Unią Demokratyczną. W wyborach parlamentarnych w 1997 uzyskał mandat senatora z ramienia UW[10], z którą znalazł się w koalicji popierającej rząd Jerzego Buzka. Został wicemarszałkiem Senatu IV kadencji. Na początku 2001 po przegraniu rywalizacji o stanowisko przewodniczącego UW z Bronisławem Geremkiem odszedł z partii.

      Powyżej cytat z https://pl.wikipedia.org/wiki/Donald_Tusk

      1. No ale nie był doświadczonym politykiem …
      2. “Krótkie spodenki” i oczywiście niechęć do pracy. Wiele mediów tak go przedstawiało, a że to nie była prawda to tym gorzej dla prawdy.
      3. Trzecia droga nie jest o pokonaniu “tych drugich” tylko o pokonaniu “pierwszych i drugich” a to jest stawianie znaku równości miedzy nimi (tu mocne uproszczenie ale trochę taki jest odbiór). I to jest ciężkim zarzutem z którym trzecia droga nie umie, a co gorsza nie chce, sobie poradzić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *