Ciemnogrodu dzień powszedni (46)
Geneza sporu o spór…
Suweren omamiony (a po części przekupiony własnymi pieniędzmi z podatków) przez propagandę zafundował nam (i sobie też) system, w którym prym wiodą menele intelektualni i abnegaci moralni, a w gruncie rzeczy po prostu cwaniacy i dranie z odchyłami rozmaitego rodzaju, ale zawsze grabiący do siebie. Dla zachowania władzy i przywilejów gotowi poświęcić wszystko i każdego. Ponieważ zaś potrafią mamić religijnym fetyszem, znajdują mnóstwo poparcia pośród ludzi na pozór światłych, lecz nie świeckich w swoim myśleniu. Ci zaś są ich pożytecznymi idiotami. Nawet konstatacja, że istnieje współzależność między procentem parafian, którzy uczestniczą w niedzielnej mszy świętej, a procentem poparcia dla PiS, wywołuje oburzenie. (Redaktor Tomasz Lis na Twitterze w reakcji na mój tweet, który to konstatował, zirytowany odrzekł, że opisana przeze mnie symbioza tej partii i kościoła jest wprawdzie faktem, „ale akurat to jej nie dowodzi”. I zasugerował, iż ja postuluję zakaz głosowania na PiS i chodzenia do kościoła. Nie poradzę na to, iż każdy czyta to, co mu w duszy gra bądź rzępoli).
*
O co się spiera rozczłonkowana opozycja? O to, kto wygra czy tylko o to, komu przypadnie ile miejsc w przyszłym parlamencie? A przecież Świętym Graalem wyborów, każdych wyborów, jest zdobycie większości (najlepiej konstytucyjnej), a nie ochłap w postaci dotacji partyjnej z budżetu państwa. Jeśli do tego sprowadza się motywacja (mówię o tej nędznej dotacji), to trudno oczekiwać, że nawet po zwycięstwie nastąpi uzdrowienie stosunków w kraju i rozliczenie łamiących praworządność.
Nie mogą być wybory zabawą z ciasteczkiem z wróżbą! Musimy mieć pewność, że nastanie znów czas prawa i justice for all… („Soczuś? Lubiem!”).
Fantazjowanie o tym, że z automatu będzie lepiej, gdy tylko nastąpi zmiana władzy, jest podobne do tzw. błędu przeżywalności (mógłbym tutaj dla osób niezorientowanych w temacie dodać objaśnienie albo przypis, ale przecież każdy, kto czyta ten tekst, ma dostęp do sieci, więc definicję znajdzie choćby w Wikipedii).
Politycy opozycji także już byli politykami rządzącymi (a młodsi należeli do partii rządzących). To sugeruje, że możemy liczyć na to, że przywrócą emblematyczną „ciepłą wodę w kranie”, lecz niekoniecznie wpłyną na zdecydowaną poprawę jej jakości, czyli standardów życia politycznego. Bez wątpienia zlikwidują wychylenie wahadła w stronę działań nielegalnych, lecz byłbym ostrożny z optymizmem odnośnie do naprawy („sanacji”) systemu naszej demokracji.
*
Spór bowiem powinien zacząć się dopiero po wyborach wygranych z układem Kaczyńskiego i Ziobry. Spór o Polskę jako państwo, w którym zawiodły mechanizmy samoregulacji. Łamanie konstytucji, a także niepisanej umowy społecznej, datującej się od przełomu roku 1989, stało się łatwe, rutynowe, bez konsekwencji i bezwstydne. Bez trybu to nowa norma, chciejstwo to oczywista oczywistość – oto filary tego chamskiego bezhołowia. Tej osławionej i tragicznej polskiej anarchii! Przekleństwa, klątwy, fatum…
O sporo innych sporów toczyć się będą spory, lecz póki nie uznamy, że naczelnym sporem jest spór o pryncypia, to recydywa rozmaitych populizmów i faszyzmów będzie nam stale zagrażać po tym zwycięstwie, które oby nie okazało się poniekąd pyrrusowe. Na chwilę, moment, okamgnienie…
*
Wykrwawiamy się w jałowych walkach zamiast roztropnie wypunktować wszystkie nieprawidłowości politycznego gangu, który mafijnymi mackami dusicielsko oplótł naszą ojczyznę. W tym przypadku nawet nie delegalizacja (tak lansowana przez profesora Macieja Góreckiego), konfiskata majątków (rozszerzona zgodnie z prawem uchwalonym przez Zjednoczoną Prawicę) i kary więzienia będą czynnikami najważniejszymi (acz koniecznymi) w (od)budowie ładu konstytucyjnego i po prostu demokracji w Rzeczypospolitej Polskiej.
Przede wszystkim idzie o przedstawienie suwerenowi, w oparciu o fakty, bez emocji i propagandowych przejaskrawień, skalę szkód wyrządzonych od roku 2015 tudzież deprawację ich sprawców. Jak to skutecznie zrobić, powinno być przedmiotem twórczego sporu…
Czy uda się po 1. Wygrać wybory po 2. Zamknąć i osądzić złodziei ? Odbudować tak zadłużony kraj, dobre imię w świecie, przeprosić sąsiadów? Kredyt zaufania się kończy. Powiedziałam, flagę powieszę w oknie jak pis przegra . Jak pis wygra wyjeżdżam, byle gdzie. Wszędzie będzie lepiej. Skurwysyny zniszczyły mi takie fajne życie w Polsce , w Unii , na świecie. Nienawidzę ich.., pisiorów pieprzonych
Nie kazdy moze wyjechać, nie kazdy wyjazd bedzie szczesliwy.
Najlepiej wziasc się w garść i zawalczyć.
Dużo pracy i wyrzeczeń przed nami…
I mam niejasne przeczucie, że i rozczarowań u wielu, którzy liczą na błyskawiczną zmianę, taką hokus pokus i budzimy się w lepszym świecie…
Nie, będzie krew, pot i łzy.
Jeśli uda się odwrócić los, jeśli wzniesiemy się ponad podziałami, jeśli faktycznie mamy na uwadze wyższy cel, a nie kierują nami ambicje i egoizm, to mamy szansę na lepsze życie. Kiedyś…