– Szlag mnie za chwilę trafi! – Głos Mateusza brzmiał wyraźnie, choć dobiegał zza dwóch ścian. – Czy jest gdzieś granica perfidii? – Stawał się głośniejszy z każdym krokiem stawianym przez Sylwię, aż zabrzmiał jak dzwon. – Czy oni naprawdę muszą pokazywać tę wredną gębę, skrzywioną grymasem rechotu nad powolnym likwidowaniem człowieczeństwa w narodzie?
– Masz pilota. Przełącz albo wyłącz, nikt ci nie każe na wredne gęby patrzeć.
– Chcę wiedzieć, co się dzieje, żeby nie zaskoczył mnie koniec świata. Naszego, oczywiście, nie całego. Jeśli jeszcze chwilę pozwolimy dziadowi na tę potworną dewastację, nastąpi już niedługo. Gdybym mógł naprawdę wyłączyć jego i tę złodziejską bandę…
– Świat będziesz ratował później, teraz mamy inny problem. Trochę bliższy.
– Co się stało? – Odwrócił zdziwioną twarz w jej kierunku.
– Helenka chce iść do komunii razem z klasą.
– Co?
– Powiedziała, że jak jej nie pozwolimy chodzić na religię i iść do komunii, to wcale nie będzie chodzić do szkoły.
– Dziecięce fanaberie. – Machnął ręką. – Przejdzie jej. Zobaczyła coś nowego i chce posmakować.
– A jeśli się uprze?
– Rozmawiałaś z nią? Tłumaczyłaś?
– Pewnie, już kilka razy. Zawsze kończy się tak samo: przyznaje mi rację, a parę dni później znów wraca do tematu z coraz większym uporem.
– A jak to uzasadnia?
– Kręci. Wspomina coś o tym, że nie chce się wyróżniać, potem marzy jej się piękna suknia i prezenty, aż wreszcie “bo chcę” i na tym się kończy.
– Ona się boi księdza od religii. – Świszczący głosik, spowodowany brakiem jedynek w uzębieniu, zabrzmiał za plecami Sylwii. – Ja już muszę iść, ale powiem wszystko, bo ona mnie też nie chce słuchać. Ksiądz jej powiedział, że jest poganką i pójdzie do piekła, bo Bóg nie lubi pogan.
– Tylko jej? Tobie nie?
– Mnie też mówił wcześniej, ale tata poszedł do niego i powiedział mu, że ma się do mnie nie odzywać, bo z nim inaczej pogada. Nie wiem jak, ale ksiądz chyba wie, bo już mnie zostawił.
– A pozostali? Jest was sześcioro, którzy na religię nie chodzą. Z różnych względów.
– Tamci mają inne kościoły, więc mówi, że poganie, ale boga mają zmyślonego, więc przynajmniej w coś wierzą. Zaczepia Helenkę…
– Zośka, bo się obrażę! – Nadąsana Helenka stanęła w progu – Miałaś iść do domu.
– A ty, Zosiu, nie chcesz iść do komunii?
– Nie. Tata i tak nie pozwoli. Mówi, że w kościele roi się od pofilów, więc musi dziecka pilnować.
– Pofilów? – Sylwia udała, że nie zauważa, jak Mateusz dławi się własną śliną.
– No, pofilów. Nie wiem, co to jest. Pytałam Antka, mojego brata, ale powiedział tylko, że krzywdzą dzieci. To pewnie jakieś wstrętne robale. Helka – odwróciła się do przyjaciółki – chcesz, żeby cię oblazły?
– Nie cierpię robali. – Helenka zadrżała z obrzydzenia. – A jak one wyglądają? Jak te kosmate liszki, które łażą po drzewach? – Znów nią wstrząsnęło.
– Nie wiem, ale wszystkie robale są obrzydliwe. A Jasiek, Antka kolega, mówił, że jak szedł do komunii, to ksiądz przy spowiedzi pytał go, czy się masuje, bo to grzech. A mama mi zawsze masuje kolano albo łokieć, jak się przewrócę i mniej boli. To ja nie chcę, żeby przestała, więc wolę tam nie iść. I ty, Helka, też się nie pchaj. Pamiętaj o pofilach! – Krzyknęła już zza drzwi, zanim trzasnęła nimi zamaszyście.
– Helenko – Sylwia zwróciła się do córki, ale mała już wcześniej znikła w swoim pokoju. – I co teraz zrobimy? – Spojrzała z głębokim niepokojem na Mateusza.
– Pofile? Masuje? – Miał taką minę, jakby nie wiedział, czy się śmiać czy płakać, czy też z wściekłości iść obić komuś gębę. – Przecież to jest jakaś straszna groteska.
– One mają po osiem lat. Nic dziwnego, że nie rozumieją pojęć ani zagrożeń, które się kryją pod niektórymi z nich. Zosia najwyraźniej uważa, że ojciec ma zawsze rację i bez dyskusji robi, co jej każą.
– Oni naprawdę pytają dzieci przed komunią o masturbację?
– Nie wiem. Może pytał go później, chłopaki mają już po piętnaście lat, a Jaśkowi się czas w spiralę zakręcił. A może i takich pytają. Jak ja szłam do komunii, to nie pytali. Nie spowiadałam się już kilkanaście lat, więc może teraz wymyślili jakieś nowe reguły.
– Mam iść pogadać z tym księdzem?
– Tak jak Witek? – Zaśmiali się, ale gorzko.
– Jakkolwiek. Byle skutecznie, żeby nam dziecka nie indoktrynował.
– Idź, może poskutkuje. Ale najpierw pogadaj z Helenką. Mnie najwyraźniej nie słucha.
– Helenko! – zawołali oboje.
– Ja muszę iść do tej komunii! – zawołała ze swojego pokoju.
– Przyjdź tutaj, proszę. – Mateusz zawołał łagodnie.
– Muszę? – Sylwia uniosła brwi. – To coś nowego. Dotąd było tylko chcę.
– Chodź, córeczko. – Mateusz wyciągnął rękę do Helenki, która, choć z wielkim ociąganiem, przyszła do nich. – Chodź na kolanka. Przytul się do mnie. O, właśnie tak. – Dodał, gdy to zrobiła. – A teraz powiedz mi, dlaczego musisz? I jeśli usłyszałaś od księdza, że masz zachować tajemnicę, bo spotka cię jakaś sroga kara, nie wierz mu.
– Nie mnie. – Wyszeptała mu w szyję.
– Nie ciebie? – Sylwia usiadła obok i gładziła córeczkę po włosach. – A kogo?
– Ale…
– Niczego się nie obawiaj. Rodzicom możesz powiedzieć wszystko. Wiesz przecież, prawda? Wspólnie rozwiążemy każdy problem. Najlepiej od początku. Czy ten ksiądz cię dotykał? – Słowa więzły Sylwii w gardle.
– Nie. On mówi, że bez chrztu jestem nieczysta i się brzydzi. Ale ja się przecież kąpię codziennie, więc nie rozumiem. Mówi, że jesteśmy pogna… pogam…
– Poganami?
– Tak. Bo bez chrztu i ślubu.
– Posłuchaj, kochanie. – Mateusz przytulił ją i pocałował w główkę. – Jeśli ludzie się kochają, sami sobie składają śluby. Nie potrzebują robić tego w kościele. My z mamusią ślubowaliśmy sobie w parku, pod ogromnym kasztanowcem, w ciepłą, majową noc. A poganami nazywa się ludzi, którzy wierzą we wszystkich innych bogów, tylko nie tego chrześcijańskiego. I to wcale nie musi być obraza. Zwłaszcza dla nas, bo my jesteśmy po prostu ateistami, czyli nie wierzymy w żadnych bogów. Opieramy się na realiach i nauce.
– Co to jest realia?
– Wszystko co, co możesz zobaczyć, dotknąć, powąchać.
– Krzesło to realia?
– Tak.
– Bryzol też? – Wskazała jamnika śpiącego na kanapie.
– Jak najbardziej.
– Ja też jestem realia?
– Od stóp do głów.
– To znaczy, że ksiądz też.
– Też. Ale już jego bóg jest wyłącznie czymś, w co ludzie wierzą. Nikt go nie widział, nie dotknął, nie powąchał. Rozumiesz, prawda? I co jeszcze mówił ci ten człowiek?
– On powiedział, że jak nie pójdę do komunii, to… – Łezki stanęły w oczach dziewczątka. – To wam się stanie coś złego. Zachorujecie. Umrzecie. Zginiecie w piekle. – Łkała już głośno w koszulę Mateusza. – Ja nie wiem, co to jest piekło, ale nie chcę, żebyście chorowali i umarli. Dlatego muszę iść do tej komunii.
– Chyba pójdę z Witkiem pogadać. – Mateusz spojrzał wymownie na Sylwię. – Albo sam to zrobię. Za niego. – Przytulił jeszcze raz Helenkę, a później otarł jej buźkę z morza łez, które wciąż się lały. – Nie płacz, słoneczko moje. A jeśli powiem ci, że to nieprawda?
– Skąd wiesz?
– Bo jestem twoim tatusiem, a tatusiowie zawsze najlepiej wiedzą. Jest mnóstwo dzieci, które nie idą do komunii, a ich rodzicom ani im samym nie dzieje się żadna krzywda. Żyją długo i szczęśliwie. Ja też nie jestem ochrzczony ani komunii nie przyjmowałem, a dziadkowie są zdrowi i żyją już bardzo długo. A mama była chrzczona, posłali ją do komunii, jednak jej tata zmarł, zanim ty się urodziłaś. Ludzie żyją i umierają tak, jak chce natura; ich wiara czy jej brak nie ma z tym nic wspólnego.
– To co mam mu powiedzieć, jeśli znowu będzie mnie zaczepiał?
– Nie będzie. Już ja się o to postaram. Gdyby jednak, to powiedz mu tak… – I długo szeptał córeczce coś do ucha.
– Musimy wyjechać z tego kraju. – Mateusz zakładał piżamę po kąpieli. – Przecież tu nie da się żyć. Jak dorwę tego gnoja, to mu nogi z dupy powyrywam. Helenka łkała jeszcze przez sen. Takie przeżycia zostają na zawsze. Przeklęte robale. I to oni są prześladowani! To oni potrzebują ustawy, która ma ich chronić! Paranoja.
– Co mogłoby się stać, gdybyśmy zlekceważyli zachciankę Helenki? I coś ty jej właściwie kazał powiedzieć?
Tu zadanie dla Ciebie, droga Czytelniczko, szanowny Czytelniku. Chcesz się dowiedzieć, co mogłoby się stać? Alternatywna opowieść już gotowa. Zamieścić?
I co, Twoim zdaniem, Helenka powinna odpowiedzieć?
Anna Kupczak @DemosKratos55
Brawa
Za lekkość,
Za temat,
Za podejście do niego
Za wszystko
Dziękuję.