Mnóstwo ludzi przyznawanie się do błędów i pomyłek uważa za objaw słabości, nie mam z tym problemu. Widocznie jestem słaba. Nie mam problemu z przyznaniem się do błędów, któż ich nie popełnia? Poniższy tekst będzie o moich pomyłkach i rozczarowaniach.
Pomyliłam się tak wiele razy, że w zasadzie mogłabym napisać pracę doktorska na ten temat, a nie krótki felieton. Nie będę sięgać daleko w przeszłość. W 2015 roku pomyliłam się licząc na to, że Bronisław Komorowski, dosyć słaby, ale poczciwy i uczciwy prezydent, nie odpuści i powalczy o reelekcję. Nie walczył, odpuścił. Jego kampania była nudna jak flaki z olejem. Bez ognia, bez wiary w zwycięstwo. Zdaje się, że on też się pomylił licząc na wygraną z dynamicznym, pełnym zapału Dudą.
Pomyliłam się licząc, że Komitet Obrony Demokracji stanie się prawdziwym ruchem oporu w państwie popadającym w coraz większą anarchizację. KOD bez Kijowskiego, to już nie ta bajka. Szkoda mi go jako człowieka i szkoda jako przywódcy wartościowego ruchu obywatelskiego. Szkoda, bo miał w sobie ten ogień, który potrzebny jest by płonęło ognisko. Dał się rozegrać jak dzieciatko. Nie mam dowodów, ale nie wierzę w to by nie maczały w tym swoich paluchów służby Kamińskiego. Wiem, wiem zaraz mnóstwo działaczy KOD rzuci się na mnie z mnóstwem oskarżeń pod adresem Kijowskiego, jak to miało miejsce onegdaj na Twiterze. Ale piszę tutaj o moich pomyłkach i o moich odczuciach.
Pomyliłam się licząc na Strajk Kobiet i Martę Lempart, miałam nadzieję, że nie opuszczą broni i będą stały na każdej barykadzie w obronie spraw kobiet. W zasadzie odpuściły. Oczywiście kobiety ze Strajku pojawiają się tu i ówdzie, robią jakieś akcje, ale one bardziej mnie śmieszą aniżeli zachęcają do wyjścia na ulicę. A pani Izabela z Pszczyny i pani Agnieszka z Częstochowy już nie przytulą swoich dzieci. Fundamentaliści z Ordo iuris i psychopatka Godek kręcą psem w każdą możliwą stronę. Kobieta w Polsce stała się przedmiotem, inkubatorem płodów z ciężkimi wadami. Aż dziw, że ma jeszcze prawa wyborcze.
Pomyliłam się licząc na Nową Lewicę i jej rolę w Parlamencie, Lewica pod przywództwem starego wyjadacza Czarzastego to zwykła przystawka do działań tej ohydnej, nierządnej władzy. Przystaweczka w zasadzie. Biedroń i Czarzasty są tak wiarygodni jak podrobiony weksel. I znowu mi szkoda, szkoda mi Andrzeja Rozenka, bo to uczciwy polityk, z sercem po lewej stronie i wrażliwością na ludzką niedolę. Szkoda, bo łączony jest z kłamcą Biedroniem i cwaniakiem Czarzastym. A ten nowy PPS w sejmie kompletnie nikomu z niczym się nie kojarzy.
Pomyliłam się w ocenie Donalda Tuska, a właściwie nie doceniłam go, w czasach, gdy był premierem, nie doceniłam go, gdy podczas wielkiego sztormu kryzysu światowego prowadził statek pewną i zdecydowaną ręką. Wtedy wydawało mi się to po prostu normalne. Przepraszam panie premierze, wstydzę się tego, że pana nie doceniłam. Wiem to, nie wierzę, ale wiem i widzę, że nie powrócił do polityki dla fejmu, wrócił, bo kocha Polskę. Tylko czy Polska go kocha?
Pomyliłam się także licząc na to, że przywódcy opozycyjnych ugrupowań odłożą na bok swoje rozbuchane Ego i staną ramię w ramię do walki z wrogiem. Strasznie się pomyliłam. Oni zachowują się jak panienki podczas konkursu piękności, każda jest mądra, piękna i chce by na świecie panował pokój. I każda chce zdobyć koronę Miss. Tylko że Polska to nie konkurs piękności.
I na koniec pomyliłam się sądząc, że nic mi się już pięknego w życiu nie przytrafi. I to jest ta jedyna z pomyłek, która mnie cieszy.
Renata Raczkowska