Radio na falach…

Zabrzmię dziś jak zgred. Ale mam do tego prawo bo mam swoje lata. Mniej ich przede mną niż za mną – nie ma się co oszukiwać. Zabrzmię jak zgred bo zatęsknię w poniższych słowach za tym co było, choć nie ganiąc jednocześnie tego co jest teraz.

Bo cenię sobie szeroki, powszechny dostęp do dóbr kultury, w tym przypadku muzyki, ale brakuje mi magii radia. Takiego radia jakim było ono przed kilkudziesięcioma laty. Wraca do mnie ta myśl co jakiś czas, teraz wróciła kiedy wreszcie od początku do końcu obejrzałem film „Radio na fali”.  I zazdrościłem tym muzycznym prezenterom unikatowości i niepowtarzalności.

To film, zapewne ubarwiony, zapewne eksponujący to co miał wyeksponować. Ale przyznacie, że dziś inaczej słucha się radia, dziś też inaczej się je robi.

Radia słucha się przede wszystkim rzadziej. Dziś ludzkość nie szuka w nim muzyki, ma ją w sieci. Dziś ludzkość w radiu szuka zabawy, żartów i wygłupów. A muzycznie potrzebuje znanych sobie dobrze kawałków. A skoro ludzkość tego szuka i potrzebuje to radio jej to daje. Komercyjne prawa rynku. Identycznie działa telewizja. Produkuje to, czego ludzkość potrzebuje.

„Radio na fali” przypomniało mi wieczory z Listą, nagrywanie piosenek na kaseciaka w stresie, że w złym momencie nacisnę guzik z czerwoną kropką a później z kwadratem. Przypomniało mi unikalność tego, czego w radiu wysłuchałem. Wszystko było jednorazowe i przez to wyjątkowe. I choć dziś zachwyca mnie możliwość słuchania Lewitacji w podcastach, to zastanawiam się jak wielu słuchaczy na żywo odpłynęłoby Liście gdyby ta dostępna była jeszcze potem przez kilka dni. Z o ile mniejszym zapałem słuchacze siadaliby przy odbiornikach o konkretnej porze, konkretnego dnia, by posłuchać Beksińskiego. Mieli go tylko wtedy i tylko u niego mieli te dźwięki.

Autorzy wszystkich „lewitacji” tamtych czasów, tworzyli klimat na ten jeden wieczór, nie na południe dnia następnego, nie na pojutrze. Tak jak chcę to robić ja, tworząc z audycji jedną całość. I tylko nadzieję mam, że podcasty są głównie po to, by wysłuchać jeszcze raz…a we wtorkowy wieczór…- …sami wiecie co…

Wojtek Zawioła

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *