Najlepsze miasto na świecie – część 2

W kolejnym odcinku cyklu o Wiedniu (poprzednia TUTAJ) proponuję wizytę w otwartym stosunkowo niedawno – bo na początku XXI wieku – tzw. Leopold Museum (Muzeum Leopoldów), które znajduje się zaraz za Placem Marii Teresy i szacownymi, bliźniaczymi budynkami Kunsthistorisches i Naturhistorisches Museum (Muzeum Historii Sztuki i Muzeum Historii Naturalnej).

Powstanie tego muzeum zawdzięczamy Rudolfowi Leopoldowi (1925-2010). Po ukończeniu szkoły średniej w 1943 roku Leopold uniknął poboru do wojska, ukrywając się w małej, austriackiej wiosce na odludziu. Po wojnie studiował medycynę na Uniwersytecie Wiedeńskim i uzyskał doktorat w 1953 roku; potem pracował jako okulista.

Jednak już podczas studiów interesował się sztuką: chodził na wykłady z historii sztuki oraz zaczął kolekcjonować obrazy i przedmioty artystyczne. Wrażenie, jakie zrobiły na nim obrazy Gustawa Klimta czy Oskara Kokoschki podczas wizyty w Kunsthistorisches Museum w Wiedniu w 1947 roku, skłoniło Leopolda do założenia własnej kolekcji. Jego pierwszym nabytkiem była praca Friedricha Gauermanna z tego samego roku, za którą zapłacił, udzielając korepetycji.

W 1950 roku udało mu się nabyć pierwszy obraz prawie zapomnianego już wówczas malarza ekspresjonisty Egona Schielego (1890-1918). W tamtych czasach Leopold kupował dosłownie za grosze jego dzieła, które obecnie są warte miliony, przykładowo: obraz Pejzaż Krumau (teraz to Český Krumlov) został w 2003 sprzedany za prawie 21 mln dolarów.

Po kilku latach zbierania dzieł tego malarza (choć zmarł młodo na hiszpankę, pracowity twórca zdążył namalować 330 obrazów olejnych i wykonać ponad 3 tysiące prac na papierze), Leopold zaprezentował wysoko ocenioną wystawę współczesnej sztuki austriackiej w Amsterdamie. Wówczas twórczość Schielego po raz pierwszy trafiła do szerszej publiczności. Po tym sukcesie kolekcjoner zorganizował kolejne wystawy jego obrazów w Innsbrucku, Londynie, Wiedniu i Nowym Jorku.

W 1972 roku doktor Leopold opublikował swoją obszerną monografię Schielego, wraz z katalogiem i omówieniem jego dzieł oraz ponad dwustoma ilustracjami. Później wystawy tego ekspresjonisty pokazywano regularnie w Austrii i za granicą. Dużym zainteresowaniem cieszą się obecnie zwłaszcza akty i portrety, które są wyceniane na co najmniej kilka milionów dolarów.

W 1994 roku rząd austriacki zgodził się na zakup kolekcji za jedną trzecią jej szacowanej wartości 500 milionów dolarów, a prace zostały wystawione w późniejszym Muzeum Leopoldów w wiedeńskiej MuseumsQuartier (Dzielnicy Muzeów). Leopold został dożywotnim dyrektorem tej placówki, która została otwarta dla publiczności w 2001 roku.

Rudolf Leopold został odznaczony za swoje zaangażowanie Austriackim Krzyżem Honorowym Nauki i Sztuki I klasy. Jego żona Elisabeth, również okulistka z zawodu, wspierała męża jako kolekcjonera sztuki. Za te zasługi otrzymała Złoty Medal Honorowy za Zasługi dla Wiednia, a w ubiegłym roku – Wielki Złoty Medal Honorowy za Zasługi dla Dolnej Austrii. Przez dziesiątki lat Leopold mieszkał z żoną na przedmieściach Wiednia, na Grinzingu, w skromnym domu, w którym znajdowało się wiele dzieł sztuki; nadal je gromadził, nawet po tym, jak większość jego kolekcji została zakupiona przez państwo.

Muzeum Leopoldów posiada największy na świecie zbiór obrazów Schielego (ponad 220), a także sporo dzieł jego patrona Klimta (bardzo pomagał on młodszemu koledze, zwłaszcza gdy Egon wyszedł po kilku tygodniach z więzienia, gdzie trafił za „rozwiązłe życie” i rysunki, które uznano za pornograficzne). Są tu też prace Kokoschki i innych twórców z przełomu wieków.

Ekspozycja pokazuje również przedmioty codziennego użytku, stworzone zgodnie z ówczesnymi prądami Jugendstil, czyli secesji, w tzw. Wiener Werkstätte (Warsztatach wiedeńskich): meble, szkło i ceramikę, tkaniny itp. Wystawa obejmuje także druki z epoki: programy teatralne, plakaty, afisze czy ulotki reklamowe. Można tam obejrzeć przeniesione w całości wnętrze gabinetu Gustawa Klimta, z jego ulubionym szkieletem (artysta miał też ukochanego kota, uwiecznionego na wspólnej fotografii).

Trzeba jednak wspomnieć, że zbiory Leopoldów wzbudziły w ostatnim ćwierćwieczu sporo kontrowersji. Wystawa dzieł Schielego z 1997 roku, pokazana w Nowym Jorku w Museum of Modern Art, stała się swego rodzaju punktem zapalnym, ze względu na kwestionowane pochodzenie dwóch eksponowanych dzieł. Judith H. Dobrzynski napisała wówczas artykuł śledczy na temat tej kolekcji, ujawniając powiązania między Leopoldem a właścicielką Portretu Wally (rzeczywiście spotkał się z nią kilkakrotnie w latach 50., próbując zdobyć informacje na temat obrazu, tylko by potem kupić go za jej plecami), a także inne jego wątpliwe nabytki.

Artykuł ten skłonił rodzinę dawnej właścicielki do napisania do MoMA prośby o zatrzymanie tego obrazu w Nowym Jorku. Portret Wally, przedstawiający Walburgę „Wally” Neuzil (ulubioną modelkę i młodziutką kochankę Schielego), należał do Lei Bondi Jaray, żydowskiej marszandki z Austrii, która została zmuszona w 1939 roku do wyjazdu do Londynu, gdyż uciekała przed nazistami. Jej galeria obrazów stała się oficjalnie „aryjska”. Nowy właściciel, niejaki Welz, członek NSDAP, odwiedził ją w mieszkaniu na dzień przed planowaną przez nią ucieczką i zażądał od Lei również jej prywatnej własności – Portretu Wally. Mąż poradził jej, by się nie narażała i ustąpiła…

Drugi zakwestionowany obraz, Martwe miasto III, został zgłoszony przez spadkobierców Fritza Grünbauma, pieśniarza zamordowanego w 1941 roku w obozie koncentracyjnym w Dachau. Dzieło to zostało wywiezione przez jego szwagierkę w 1938 roku do Belgii, dokąd uciekła przed Anschlussem. Po śmierci w obozach zagłady szwagra i siostry kobieta sprzedała obraz galerii w Bernie, ta – innej galerii w Nowym Jorku i tam kupił go Leopold w 1958 roku.

Prokurator okręgowy Manhattanu wystosował praktycznie od razu wezwanie do Muzeum Sztuki Nowoczesnej, żądając, aby zatrzymano w USA dwa przedmiotowe dzieła sztuki i nie zwracano ich do kolekcji Leopoldów, co zszokowało światek kolekcjonerów. Leopold upierał się, że nie zajmował się zrabowanymi dziełami, i powtarzał: „Nie jestem nazistą i nie jestem nazistowskim spekulantem”. 

Podczas gdy Martwe miasto III zostało ostatecznie zwrócone do Muzeum Leopoldów (bo sąd nie uznał praw do jego własności dalekich pociotków), Portret Wally był przedmiotem przedłużającej się bitwy sądowej w amerykańskich sądach federalnych i stanowych ze spadkobiercami Bondi Jaray, którzy twierdzili, że Leopold, kupując obraz, wiedział, iż był on łupem nazistów. W końcu w 2010 roku rodzina dawnej właścicielki otrzymała w ramach ugody sądowej 19 mln dolarów, a Portret Wally wrócił do Wiednia.

Badanie prac, eksponowanych w Muzeum Leopoldów, zlecone przez grupę austriackich Żydów w 2008 roku, wykazało, że co najmniej jedenaście dzieł sztuki należało wcześniej do ofiar nazistów. Doktor Leopold mógł zdawać sobie sprawę, że obrazy te zostały zrabowane przez hitlerowców. 

Nawet jeśli zdajemy sobie sprawę z pochodzenia części zbiorów, to jednak wizyta w tym muzeum jest godna polecenia. Po trudach zwiedzania można tu zjeść smaczny posiłek w azjatyckiej restauracji (za okazaniem biletu przy wejściu do niej i… przy wyjściu).

Jeden z licznych autoportretów Schielego

Schiele nie malował nigdy Wiednia; wolał małe, smętne miasteczka.

„Leżąca kobieta” Schielego

„Portret Wally” – zdjęcie z wikipedii (podczas mojej wizyty obraz nie był dostępny)

Dowód, że Schiele potrafił malować w klasycznym stylu; to portret jego wuja. Niestety obraz wisi w takim miejscu, że w szkle odbijają się zwiedzający (i ja z iPadem)…

„Życie i śmierć” Klimta

„Medycyna” Klimta. Malarz stworzył serię alegorycznych obrazów dla wydziałów Uniwersytetu Wiedeńskiego. To kopia; oryginał został zniszczony w niewyjaśnionych okolicznościach, w maju 1945 roku, po wkroczeniu Armii Czerwonej. Cała ta seria spłonęła w pożarze pewnego zamku na prowincji, gdzie została oddana na przechowanie.

Fragment wyposażenia gabinetu Klimta

Klimt i jego kot

Fragment ekspozycji

Wyroby szklane

Ciekawa porcelana (poniżej załapały się na zdjęcie wyroby metalowe)

Widok z okna na pobliskie gmachy Muzeum Historii Naturalnej i Muzeum Historii Sztuki

Azjatyckie potrawy w muzealnej restauracji

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *