Po raz drugi z rzędu (a wcześniej też kilkakrotnie) Wiedeń został uznany za miasto, w którym najlepiej żyć. Dział badań i analiz Economist Group, powiązanej z czasopismem The Economist, wydawanym w Londynie od 1843 roku, sklasyfikował 173 miasta na podstawie ponad 30 czynników jakościowych i ilościowych, w pięciu szerokich kategoriach: stabilność, opieka zdrowotna, kultura i środowisko, edukacja i infrastruktura. Kolejne miejsca na podium zajęły Kopenhaga i Melbourne.
Jako że jest to jedno z moich ulubionych miejsc, w którym bywam stosunkowo często, chcę Wam przedstawić niektóre tamtejsze zabytki i atrakcje, a także wybitne postaci, związane z tym miastem.
Podczas czerwcowej wizyty udało mi się obejrzeć tzw. Dom Hundertwassera, niedaleko Dunaju. Ten zespół mieszkalny został ukończony w 1985 roku, więc jest stosunkowo nową budowlą, ale przyciąga swą niezwykłą formą wielu turystów i stał się jednym z symboli Wiednia (trafił już na pocztówki).
Jego twórca nazywał się Friedrich Stowasser. Jego matka, Elsa, była Żydówką. Przed wybuchem wojny oboje unikali prześladowań, udając chrześcijan, co było wiarygodnym podstępem, ponieważ ojciec Friedricha był katolikiem (zmarł na zapalenie wyrostka, kiedy syn miał zaledwie rok). Stowasser został ochrzczony jako siedmiolatek, w 1935 roku. Aby się nie wyróżniać, wstąpił także trzy lata później, już po aneksji Austrii, do Hitlerjugend. On i matka zdołali przeżyć wojnę – łącznie z alianckim bombardowaniem Wiednia, ale hitlerowcy zgładzili jego babkę i około 70 krewnych ze strony matki.
Stowasser wcześnie rozwinął zdolności artystyczne. Po wojnie spędził trzy miesiące na Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu. W tym czasie zaczął podpisywać swoje dzieła jako Hundertwasser. Jego przybrane nazwisko jest oparte na tłumaczeniu „sto” – słowiańskiej liczby – na język niemiecki. Później okazało się, że jest to błąd, bo Stowasser naprawdę pochodzi od germańskiej formy Stehwasser bądź Stauwasser – stojąca/spokojna woda. No, ale już tak zostało…
Artysta zmienił też później imię z Friedrich na Friedensreich, które ma podwójne znaczenie: „Królestwo pokoju” lub „Bogaty w pokój” – w zależności od tego, czy uznamy cząstkę „reich” za rzeczownik czy za przymiotnik. Inne imiona, które wybrał po latach, Regentag i Dunkelbunt, to odpowiednio „Deszczowy dzień” i „W ciemnych barwach”.
Szybko znudziwszy się formalnymi studiami, Hundertwasser wyjechał w podróż do Włoch (między innymi do Florencji), z małym zestawem farb, które zawsze nosił przy sobie, aby naszkicować wszystko, co mu się spodobało. Spędził też trochę czasu w Paryżu, gdzie po jednym dniu w Akademii Sztuk Pięknych ostatecznie doszedł do wniosku, że dyplom nie jest mu potrzebny, by tworzyć. Pierwszy komercyjny sukces malarski Hundertwassera miał miejsce w latach 1952-53, wraz z wystawą w Wiedniu.
Na początku lat pięćdziesiątych zajął się architekturą, a później także sztuką użytkową, tworząc flagi, znaczki, monety i plakaty. Jego najsłynniejszą flagą jest tradycyjna koru, wykonana w 1983 roku dla Nowej Zelandii (koru to maoryskie słowo, oznaczające młody liść paproci, spiralnie zwinięty na końcu; symbolizuje on żywotność, siłę, odrodzenie). Hundertwasser zaprojektował kilka znaczków pocztowych dla austriackiej poczty, jak również Kuby czy Senegalu, oraz dla Organizacji Narodów Zjednoczonych z okazji 35. rocznicy uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Stworzył też jeden z plakatów z serii przygotowanej przez różnych artystów na XX. Letnie Igrzyska Olimpijskie 1972 w Monachium.
W 1957 roku twórca nabył farmę na obrzeżach Normandii. Kilka lat później kupił dawny tartak, w słabo zaludnionym Waldviertel, w Dolnej Austrii. Tam, z dala od miejskiego zgiełku i w otoczeniu natury, stworzył dla siebie nowy dom. Spędził też trochę czasu w Ugandzie, gdzie namalował wiele dzieł.
W latach siedemdziesiątych Hundertwasser stał się właścicielem prawie 400 hektarów ziemi w dolinie Kaurinui, w Nowej Zelandii. Tam mógł wreszcie spełnić swoje marzenie o życiu blisko natury. Zaprojektował dom, który pozwalał mu żyć samowystarczalnie, dzięki panelom słonecznym, kołu wodnemu i biologicznej oczyszczalni wody. Zasadził ponad 100 tysięcy rodzimych drzew, zbudował kanały i stawy oraz sztuczne bagna. Właśnie w Nowej Zelandii miały miejsce jego pierwsze eksperymenty z trawiastym dachem.
W 1979 roku Hundertwasser kupił w Wenecji rozległy historyczny ogród Giardino Eden (Ogród Edenu) wraz z pałacem Villa delle Rose (Willa Różana), od księżniczki Aleksandry, ostatniej królowej Jugosławii. Tę posiadłość również przeobraził zgodnie ze swoimi ideami łączności z naturą.
W 1983 roku położono kamień węgielny pod najbardziej znane jego dzieło: Dom Hundertwassera w Wiedniu, który został przekazany mieszkańcom 17 lutego 1986 roku. W następnych latach pracował nad licznymi projektami architektonicznymi w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Kalifornii, Japonii i Nowej Zelandii. Należy tu wspomnieć o szpitalu onkologicznym w Grazu, gdzie kolorowe i wesołe elementy architektury znakomicie wpływały na stan pacjentów, czy o wiedeńskiej spalarni śmieci, która przypomina bajkowy zamek lub meczet.
Artysta zmarł 19 lutego 2000 roku na Pacyfiku, na pokładzie Queen Elizabeth II, na zawał serca. Zgodnie z życzeniem został pochowany na swojej ziemi w Nowej Zelandii, w Ogrodzie Szczęśliwych Umarłych, pod tulipanowcem. Złożono go do ziemi bez trumny, nago, owiniętego w zaprojektowaną przez siebie flagę koru.
Dzieła Hundertwassera są odzwierciedleniem jego poglądów. Uważał, że „linia prosta jest bezbożna i niemoralna”, stąd w jego projektach pojawiają się nierówne podłogi, krzywe ściany, nieregularne okna, umieszczone na różnych wysokościach, czy kolumny, mocno zróżnicowane pod względem kształtu, koloru i wykończenia, zazwyczaj barwną mozaiką. Fascynował go też motyw spirali.
Z dachów, balkonów i otworów okiennych jego budowli wyrasta zieleń, zwykle drzewka. Często pojawia się płynąca woda w rozmaitych fontannach i wodospadach.
Nawet bruk w bocznej uliczce przy Domu Hundertwassera tworzy pagórki i kotlinki, a każda kolumna wygląda inaczej. Wiedeński Dom można obejrzeć tylko z zewnątrz, bo mieszkają w nim zwykli ludzie. Dostępna jest tylko niewielka kawiarenka. Można też usiąść na ławeczkach obok wodotrysku.
Muzeum Hundertwassera w dawnej fabryce mebli, gdzie można obejrzeć jego obrazy i projekty, jest obecnie nieczynne – ma zostać ponownie otwarte na początku 2024 roku. Polecam jednak spacer pod jego najsłynniejsze dzieło; Hundertwasserhaus leży tylko 1,8 km od katedry św. Szczepana.
Oto kilka moich zdjęć; trudno się je robiło, bo dom wysoki, a uliczki wąskie…





Na koniec zdjęcie spalarni śmieci (z wikipedii)…

Pierwszy raz w Wiedniu byłem w ubiegłym roku i zachwycił mnie urok tego domu.