Kula

Rodzinny pisielec nie śpi. Jeść nie może. Ogromnie ubolewa, że tak dobrze było za tamtych, a teraz jest tak źle. Wszystko się wali. Połowa obywateli na bezrobociu. Inflacja szaleje. W sądach i prokuraturach stanowiska poobsadzane kolesiami.

– Zbyt dużo oglądasz telewizji za rublika.

– Co ty tam wiesz! Nie mieszkasz tutaj, więc się nie wypowiadaj. Ludzie płaczą w sklepach i na ulicach.

Milknę posłusznie, żeby nie wyrzec słów, które akurat cisną mi się na usta. Nic z tego, mały człowieku. Nie skłóciłeś nas dotąd, to i teraz tego nie zrobisz. Wytrzymam. Jeszcze trochę.

– A widziałaś, jak w sejmie ktoś krzyknął do ryżego: „Kula w łeb”?

– Niestety, tak.

– Nareszcie ktoś powiedział głośno, co wszyscy myślą!

– Wszyscy? Mów za siebie.

– Dawno już powinno się było tych bandytów rozstrzelać!

– Wiesz, jaka jest między nami różnica? My do was nie chcemy strzelać, choć nieźle daliście nam popalić przez osiem lat.

– A ja, jak już się zacznie, sam pojadę do Warszawy, żeby też do nich strzelać! – Powiedział siwy starzec, który ma często problem, aby wstać z fotela. To się nazywa motywacja.

Zawsze, gdy mówi do mnie w podobny sposób, zastanawiam się, z jakich powodów media siejące podobnie zgniłe ziarna na podatną, pisią glebę, wciąż mają u nas koncesję. Przecież nawoływanie do morderstwa jest zakazane, o ile się orientuję. I nie, z wolnością słowa to nie ma nic wspólnego, żaden argument mnie nie przekona.

– A na tego skurwysyna już patrzeć nie mogę!

– Którego? Bo o ile dobrze słuchałam, widzisz ich całe stada.

– Tego Trzaskowskiego! W Warszawie nikt go nie chce, to nie wiem czemu inni mieliby na niego głosować!

– Dlaczego mówisz o nim w ten sposób? Znasz choć trochę jego czy tylko przekaz swojej szczujni? A w Warszawie tak nikt go nie chce, że wybory w pierwszej turze wygrał…

– Sfałszowali! Ale teraz nie wygra. I zaraz będzie krzyk, że wybory sfałszowane.

Nie wiem, jak on to wszystko składa w całość, ale brak mi odwagi, aby spytać.

– Wygra. Jak się dobrze postaramy, to znów w pierwszej turze.

– A jak nie wygra, to odszczekasz?

– Tak. Razem z wszystkimi rodakami, bo gdyby przegrał, Polska zeszłaby na psy.

Rodzinny pisielec nie jest znajomym szwagra kuzynki, który coś tam, coś tam. To postać autentyczna. Bilska mi tak bardzo, że od lat słucham jego bełkotu, bo nie chcę, żeby mały ciałem i jeszcze mniejszy duchem nienawistnik wygrał.

Powiedziałam mu o akcji łączenia się kont we wspólnej sprawie i wspierania Trzaskowskiego. Wyśmiał ją. On internetu używa tylko wówczas, gdy odpala Skype, aby ze mną pogadać.

– Możecie się łączyć, nic wam to nie pomoże.

– Dlaczego tak nienawidzisz dobrego skądinąd człowieka? Lubiłeś słuchać jego ojca…

– No i właśnie nie mogę zrozumieć, co tak świetny muzyk wychował w swoim domu.

– A masz jakiś konkret przeciw niemu? Wiesz o nim cokolwiek, oprócz tego, co przekazuje ten twój ściek?

– Już ja tam swoje wiem. A to jest jedyna stacja, która mówi prawdę.

Uhm… Jak Morawiecki, pomyślałam, ale już nie ciągnęłam tematu.

Pociągnę go tutaj. Kochani, my też „tam swoje wiemy”, prawda? Na przykład od dawna zdajemy sobie sprawę z tego, że gdyby jakimś wrednym zrządzeniem losu pisia mafia znów doszła do władzy, pozamyka wszystkich dobrych ludzi w naszym kraju. Nie wiedzieliśmy jednak (ja przynajmniej), że oni nie chcą ich zamykać. Chcą do nich strzelać. Z prawdziwej broni, bez przenośni, cytatów z Broniewskiego czy innych zakrzywień rzeczywistości. Szykują się na masakrę. Przynajmniej tacy, jak mój kochany rodzinny pisielec.

Pomyślałam, że nie wolno nam do tego dopuścić. Pociski, które mogą trafić wrogów pisizmu złożą się w jedną wielką kulę uśmiercającą demokrację, unicestwiającą kraj, odsyłającą w niebyt wszelkie pozytywne wartości, z ledwością ratowane teraz przez ludzi dobrej woli.

Dlatego pamiętajmy:

TRZASK!

W PIERWSZEJ TURZE!

Łączmy się, wspierajmy, niech nas przybywa, aby w momencie kulminacyjnym osiągnąć cel.

Nie chcę, by mój rodzinny pisielec został mordercą.

#Trzaskowski2025

Anna Kupczak

@DemosKratos55

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *