Iluzja luzu

Ciemnogrodu dzień powszedni (12)

            Homo sapiens, jak tylko stanął na dwóch nogach, zaczął się rozglądać za legowiskiem, a raczej „wylegowiskiem”. Gatunek, który nazwał siebie myślącym (jakkolwiek tylko on miał ku temu prawo, acz rzadko z niego korzystają jego poszczególne jednostki), najwięcej energii wkłada w unikanie wysiłku umysłowego, w unikanie wszelkiej autorefleksji, gdyż w zamian najbardziej stara się wyszukiwać podpórki i atrapy, które mają mu (i tak się dzieje) zastępować niepewność, wątpliwości i samodzielne o sobie decydowanie. Pozwalają mu one pozostawać w możliwie niczym nie przerywanym stanie błogiego otępienia. Co więcej, każdy, kto ośmiela się zakwestionować takie postępowanie, jest uznawany za mąciciela i złego ducha. Chyba że cena czereśni wzrośnie do 270 złotych… Wówczas taki fanatyczny wyznawca (a dla mnie ofiara) świętego spokoju i „olewki” w przypływie gniewu bądź frustracji gotów jest zapytać, czemu życie społeczne, polityczne, a choćby jego osobiste układa się tak a nie inaczej, a właściwie nie tak, tylko inaczej – lecz odpowiedzi nie raczy zacząć poszukiwać, kontentując się dość płytką konstatacją, iż widocznie tak musi być, bo gdyby było mogło być inaczej, to przecież by się tak stało. (Rzecz jasna, finezyjne użycie hipotetycznego czasu zaprzeszłego pozostaje poza jego horyzontem zdarzeń lingwistycznych). To nie jest dojrzały fatalizm filozoficzny, ale zbydlęcenie moralne. Luzackie z pozoru podejście do tego, co nas otacza, skutkuje oddaniem przestrzeni publicznej najbardziej prymitywnej narracji, za którą idą brudne czyny politycznej oligarchii, której nie sprzeciwia się wystarczająca liczba osób. Luz…

            „Kontestacja jest dobra na wakacjach” – dekady temu ironicznie i jakże przenikliwie (tekst Krzysztofa Skiby) śpiewał zespół BIG CYC. W jeszcze wcześniejszej epoce, nazwanej jakże celnie przez Tadeusza Różewicza „małą stabilizacją” (chodzi o lata rządów Gomułki – kompletny zastój i siermiężność – wzór dla Jarosława Kaczyńskiego i wykonawców przeklętej woli jego…), Stanisław Grochowiak szydził (tak to odbieram), że „bunt nie przemija, bunt się ustatecznia”. Ten luz to są właśnie takie właśnie „odpuszczenia”, co tam, niech sobie pogadają… I gadają! Złu dobrze się u nas powodzi.

            Smoleński w-rak toczy Polskę! (O tym teraz ukazała się ważna książka Macieja Laska i Grzegorza Rzeczkowskiego Kłamstwo smoleńskie? – do której odsyłam). Kolejne trumny, które nas dzielą, kolejne rozkopane (dosłownie, przez wyjątkowo podłą i złowieszczą postać) groby. Tymczasem chciałbym przywołać spostrzeżenie Tadeusza Kantora, które bardzo mnie ujęło: „Cmentarz, owo dziwne miejsce, gdzie żywi stawiają domy umarłym”. Dlaczego nie możemy im – naszym umarłym – dać mieszkać tam w spokoju? Chyba jesteśmy nekrofiksatami?!

            Luz to też łatwość nienawiści. Nienawiść nie niesie za sobą rozczarowań – inaczej niż miłość. W nienawiść nie trzeba inwestować, nie oczekuje się od niej wzajemności. Nienawiść to wygoda, bo nie wymaga żadnego uzasadnienia. To właśnie jest kwintesencją z pozoru bezstresowego podejścia do rzeczywistości, owego dystansu do wszystkiego. Nie, nie gniewam się na to, sam też jestem daleki od nadmiernego emocjonowania się tym, na co mój wpływ jest więcej niż iluzoryczny. Niemniej odrzucam stanowisko, które wyraża się w cynicznym pojmowaniu wszelkich spraw. Luz – owszem. Żul – nigdy! Specjalnie na to kładę nacisk, ponieważ widzę znużenie, zmęczenie i wybór tego, co nazywam Partią Grilla. Przez moment zdawało się, że napaść Rosji na Ukrainę coś zmieni, ale jak tylko zrobiło się wiosennie, to wróciła postawa moja chata z kraja…

            Zakończę optymistycznie – pamiętam nędzę końcówki PRL-u i ciężkie czasy potem, ale też nadzieję na to, że nie będzie już gorzej. Po PiS-ie z pewnością nie będzie gorzej, niż jest teraz. Polska podniesie się z ruiny. A drani dosięgnie prawo i sprawiedliwość. Luzik…

Robert Paśnicki

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *