Kolejna – tym razem króciutka – wizyta w muzeum Palazzo Davanzati we Florencji. W jednej z komnat umieszczono haftowaną tkaninę, tzw. kapę hrabiów Guicciardinich, Jest ona jedną z dwóch podobnych, wykonanych na Sycylii, które w 1395 roku stały się darem weselnym dla Pietra di Luigi Guicciardiniego i Laodomii Acciaiuoli, choć możliwe, że powstały one kilka lat wcześniej.
Kapa ta, o wymiarach 2,5 m na 2 m, została sporządzona z dwu warstw lnianej tkaniny. Ścieg za igłą, z użyciem kremowej i brązowej lnianej nici, tworzy serię obrazów, które są częściowo wypukłe dzięki rolkom bawełnianego wypełnienia (to technika znana jako trapunto). Hafty przedstawiają historię Tristana i Izoldy, skupiając się przede wszystkim na pojedynku głównego bohatera z Morholtem. Wyszyte gotyckimi literami napisy w dialekcie sycylijskim wyjaśniają, co się dzieje w poszczególnych scenach.
We wczesnych wersjach legendy Morholt jest bratem królowej Irlandii i wujem Izoldy. Przyjeżdża do Kornwalii, aby odebrać daninę od króla Marka (składało się na nią sześciuset młodych ludzi w wieku piętnastu lat: trzystu prawiczków i trzystu dziewic). Tristan podejmuje się walki z irlandzkim rycerzem, aby uwolnić swój lud od tej daniny. Śmiertelnie rani Morholta, pozostawiając kawałek ostrza miecza w jego czaszce. Pokonany kaleczy jednak Tristana zatrutą włócznią i ucieka do Irlandii, aby tam umrzeć.
Ranny Tristan również udaje się (incognito) do Irlandii, gdzie zostaje uzdrowiony przez młodą Izoldę (w niektórych wersjach przez jej matkę, królową). Po jakimś czasie młodzieniec zjawia się ponownie na irlandzkim dworze, by prosić o rękę Izoldy dla swojego wuja, króla Marka. Matka dziewczyny spostrzega jednak, że odłamany fragment metalu, który utkwił w głowie jej zmarłego brata, idealnie pasuje do uszkodzonego ostrza miecza Tristana.
Izolda chce zabić młodzieńca, gdy ten zażywa kąpieli, ale powstrzymują ją od tego matka i krewna. Potem mamy znaną opowieść o tym, jak podczas podróży do Kornwalii młodzi przez pomyłkę wypijają napój miłosny, przeznaczony na noc poślubną Izoldy i Marka, i zakochują się w sobie do szaleństwa (co ostatecznie – wcześniej czy później – prowadzi do ich śmierci).
Podobny motyw pojawia się w Tristanie i Izoldzie Wagnera, gdzie Morholt jest zmarłym narzeczonym Izoldy, która rozpoznaje w Tristanie jego zabójcę dzięki odłupanemu fragmentowi miecza. Libretto tej opery jest mocno – choć nie we wszystkim – inspirowane eposem Gottfrieda von Straßburg (ok. 1210), który wykorzystał wcześniejsze wersje celtyckich legend, m.in. poemat Thomasa z Anglii napisany w języku normandzkim. Od siebie niemiecki autor dodał wcześniejsze losy Tristana – utratę rodziców, wychowanie przez sługę ojca etc.
U Wagnera Izolda podczas podróży do Kornwalii chce pomścić śmierć narzeczonego, podając Tristanowi truciznę. Sama też zamierza ją wypić, by uniknąć ślubu z Markiem. Wtajemniczona przez nią służąca Brangena podmienia truciznę na napój miłosny…
Haftowana kapa ze scenami z tej średniowiecznej opowieści przechowała się w jednej z posiadłości Guicciardinich przez kilka stuleci, aż w 1890 roku „odkryła” ją żona jednego z hrabiów. Wtedy rodzina zaczęła prezentować ten przedmiot w specjalnej witrynie jako cenną pamiątkę rodową (na tarczy Tristana jest wyszyty herb tego rodu: trzy rogi myśliwskie). Czterdzieści lat później hrabia Paolo Guicciardini sprzedał ten artefakt Muzeum Narodowemu we Florencji, a po ostatnim remoncie Palazzo Davanzati trafił on właśnie tam.
Druga narzuta, która pokazuje inne sceny tej samej historii, została zakupiona od Madame Ristori w 1904 roku przez londyńskie Muzeum Wiktorii i Alberta. W materiałach muzeum znalazłam sugestię, że może chodzić o słynną włoską aktorkę, Adelaide Ristori (1822-1906) [pisałam o niej TUTAJ]. Ta kapa mierzy 3,20 m na 2,90 m. Niektórzy badacze sugerują, że początkowo obie – florencka i londyńska – mogły stanowić jedną całość (dużą tkaninę 6 m x 4 m) i że kilku scen może brakować. Na spodniej stronie narzuty z Palazzo Davanzati niedawno odkryto cząsteczki wapna, więc możliwe, że była wykorzystywana do ocieplania ściany.
Istnieje jeszcze trzecia kapa z tego samego sycylijskiego warsztatu, która pozostaje w prywatnych rękach. Ukazani są na niej tylko Tristan i Izolda na tle francuskich heraldycznych fleurs de lys, bo prawdopodobnie była przeznaczona na dwór neapolitańskich Andegawenów.
Aby przybliżyć zwiedzającym wyhaftowaną historię, w pomieszczeniu, gdzie wystawiona jest kapa, wyświetlany jest krótki film. Składa się on z kilku scenek rodzajowych, które rozgrywają się w średniowieczu właśnie w Palazzo Davanzati. W jednej z nich dziadek wyjaśnia małemu chłopcu poszczególne obrazy, wyszyte na tkaninie. Są one animowane na ekranie, by współczesny widz zrozumiał, o co w nich chodzi. We włoskiej wersji Morholt zwie się Amoroldo i sama najpierw się zastanawiałam, co to za jakiś nowy wątek…
Przy okazji, zupełną nowością jest ekspozycja zabytkowych haftów, która wcześniej ograniczała się do jednego, niewielkiego pomieszczenia na pierwszym piętrze muzeum, a po ostatnim remoncie została rozbudowana na ostatniej kondygnacji. Są tam w wysuwanych, przeszklonych szufladach rozliczne przykłady różnych technik hafciarskich. Wystawa prezentuje również w gablotach wyszywaną bieliznę, suknie czy czepki.
I na tym kończymy naszą wycieczkę po Palazzo Davanzati. Dziękuję, że mi w niej towarzyszyliście.
- Zdjęcia bez podania źródła są wykonane przeze mnie
Basiu ❤️ jak zawsze przepiękna wycieczka historyczna .
Dziękuję
Bardzo mi miło. 😘
Basiu ❤️ jak zawsze miło Ciebie czytam.
Dziękuję