Felieton o zasranym pomniku

Ciemnogród, muzyka, malarstwo i.. (impresje własne) odc. 1 i ½

W sobotę nasza koleżanka redakcyjna  Pani na Robaczkowie napisała – pół żartem, pół serio – felieton o dupie. Ponieważ czasami sempiterny produktem bywają sakramenckie ekskrementy, jest to niejako swego rodzaju kontynuacja. Muzyka będzie, ale zamiast klasycznego malarstwa, będzie, excusez le mot, animalne…

  Jacek Kaczmarski pierwszy swój wiersz napisał w wieku czternastu lat, o czym wspomniał w jednym  z wywiadów. W wieku lat osiemnastu napisał Balladę o zasranym pomniku, a rok był 1975…

W jakimś dużym mieście tysięcznymi dłońmi
Postawiono wielki i wspaniały pomnik.
Z wyciągniętą ręką, w kroku nieprzerwanym,
Stanął wielki człowiek z metalu odlany.
Jego twarz i gesty reprezentowały
Głoszone za życia szczytne ideały.
Każdy więc przechodzień mógł je w lot odczytać
I wprowadzić w życie i o nic nie pytać.



Pomnik Lenina w Biszkeku (Dan Lundberg/Flickr)

Dwa lata wcześniej postawiono pomnik Włodzimierza  Iljicza Uljanowa, szerzej znanego jako Lenin, w dużym mieście Krakowie, a konkretnie w Nowej Hucie, co dla niektórych stanowi istotną różnicę. Można więc domniemywać, że wiersz ten mógł się odnosić do Lenina, niekoniecznie krakowskiego, ale ten w Krakowie, pardon, Nowej Hucie (nie znam autora zdjęcia), też był kroczący i wyglądał tak…



To zagadka wielka i dla przyrodnika –
Dlaczego gołębie srają na pomnikach.
Ludzie przez czas pewien figurę czyścili,
Lecz że bezskutecznie – wnet się zniechęcili.
Z biegiem czasu smugi białawe odchodów
Zdobywszy figurę sięgnęły jej schodów;
Znikły całkowicie wszystkie rysy twarzy
I przestała ona cokolwiek wyrażać.


W 2015 roku, a więc 42 lata po Leninie nowohuckim, odsłonięto w Mińsku Mazowieckim pomnik Lecha Kaczyńskiego, wprawdzie tylko popiersie, ale nie to jest istotne. Jakieś trzy lata później gołębie zrobiły swoje, a że obecna władza ma fisia na punkcie obrażania  uczuć pomników, czyli znieważania ich, przez internet przetoczyła się fala szyderstwa.



Gówna po pomniku wciąż się pięły w górę.
Wkrótce otoczyły calutką figurę.
Już i gestu nie ma i nie ma już kroku
Znikł już całkowicie błysk geniuszu w oku.
Wszystko znikło w gównach! Zniknął pomnik cały,
Nikt zeń nie odczyta żadnych ideałów!
Jest na placu miasta, wielkością mu równa,
Wielka i wspaniała piramida gówna!


W roku gołębia, w Kraśniku tym razem, stanął kroczący Lech, choć bez wyciągniętej ręki, ale podobieństwo do pozy gościa z Nowej Huty jest uderzające.



Historia  kołem się toczy (notabene utwór pod tytułem Toczy się koło historii nagrał kiedyś zespół SBB) i utwory sprzed lat – wiersze, piosenki – znów są aktualne… We wspomnianej kompozycji zespołu SBB jest taki fragment:

Mknie
Odpustowe koło pomyłek
Wirują fantowe armie.

A tekst kończy się tak:

I tylko patrzeć
Jak za lat kilkanaście
Księżycowi biznesmeni podniosą lament
Narodom
Ziem pozaziemskich
Trzeba nieść wolność
Za wszelką cenę
Tak beznadziejnie blisko jest do planet


Może to zbyt daleko idąca dygresja, ale wcale się nie zdziwię, jeśli w kosmos zostanie wystrzelony jakieś polityczno-religijny stolec… Swoją drogą, to symptomatyczne, iż dawne określenie tronu nabrało takiego gównianego znaczenia.

Przy okazji walki z obrażaniem pomników powstało mnóstwo memów, ale poniższy pasuje jak ulał do treści wiersza

Histeria z obroną pomników postępowała dalej, o czym świadczy pamiętna walka policji z bałwanem  stojącym przed ponikiem Lecha Kaczyńskiego na placu Piłsudskiego w Warszawie  na początku roku 2021. Ponieważ przechodnie zaczęli sobie robić  z nim zdjęcia, to zbrojne ramię partii zdekapitowało śnieżną figurę. Nieżyjący już bard miałby tematów do ballad więcej, niż byłby w stanie przerobić.

Zdjęcie Katarzyna Pierzchała (Lotna Brygada Opozycji) / cosanostra.pl

Muzykę do wiersza Jacka Kaczmarskiego skomponował  Kuba Kwaśniewski i opowiedział o tym tak:  Nie wiem, czy można to nazwać trendem wśród epigonów, ale wielu z nich zaczynało od czysto odtwórczego wykonywania piosenek Jacka Kaczmarskiego lub całego Tria, a potem przechodziło do bardziej twórczego komponowania muzyki do wierszy Jacka, których on sam muzyką nie okrasił. Nie jest tak, że jakoś koniecznie chciałem dołączyć do tego grona, ale gdy zaczynałem zgłębiać twórczość Kaczmarskiego nieco bardziej – a więc już nie tylko słuchać jego piosenek, ale i czytać jego wiersze – ten utwór od razu przyciągnął mój wzrok, zapewne przez swój tytuł. Stwierdziłem, że jest on wart tego, aby spróbować z nim zaznajomić większą liczbę ludzi – ułożyłem więc swoją melodię i zacząłem to grywać na koncertach.

Ot, taka to gówniano-monumentalna historia…

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *