Rozpoczęty w XVII wieku tzw. spór starożytników z nowożytnikami to dyskusja literacka, która toczyła się najpierw we Francji, a potem w innych krajach europejskich, przede wszystkim w Niemczech i Anglii.
Starożytnicy, na czele z Nicolasem Boileau, autorem Sztuki poetyckiej (1674), zakładali, że starożytni Grecy i Rzymianie osiągnęli prawdziwą doskonałość artystyczną. Skoro więc nie da się stworzyć czegoś lepszego, trzeba ich naśladować. Dla przykładu, dramaturg Jean Racine zdecydował się pisać tragedie na tematy poruszane już przez autorów greckich, przestrzegając przy tym zasady trzech jedności – miejsca, czasu i akcji – oraz zasady stosowności, wypracowanych już w starożytności, począwszy od Poetyki Arystotelesa.
Nowożytnicy, reprezentowani przez Charles’a Perraulta (kojarzonego teraz tylko jako autor Czerwonego Kapturka czy Kopciuszka), wręcz przeciwnie – uważali, że autorzy klasyczni nie są niedościgłym ideałem i że twórczość literacka musi się odnawiać. Chcieli literatury skupionej na współczesności i poszukującej oryginalnych tematów oraz nowych form artystycznych. Bernard de Fontenelle, filozof i religioznawca, skądinąd siostrzeniec dramaturga Pierre’a Corneille’a, stwierdził, że „nic nie ogranicza umysłu tak skutecznie, jak przesadne kłanianie się starożytnym”.
Kontrowersje nasiliły się, kiedy w 1687 roku Perrault przedstawił Akademii Francuskiej swój poemat Le siècle de Louis le Grand (Stulecie Ludwika Wielkiego), w którym krytykował starożytną demokrację i dowodził, że współczesna mu cywilizacja stoi wyżej. Myśli te rozwinął zresztą w czterotomowych Paralelach między starożytnością a nowożytnością, przyznając prymat tej drugiej epoce.
Nowożytnicy utrzymywali, że stulecie Ludwika XIV przewyższa wszystkie inne swoją polityczną i religijną doskonałością, już z gruntu niedościgłą. Według nich dzieła stworzone przez współczesnych na chwałę króla i chrześcijaństwa były z zasady lepsze od wszystkiego, co powstało w przeszłości. Walczyli więc o literaturę dostosowaną do epoki nowożytnej: miała ona chwalić monarchię, czcić Kościół, dawać świadectwo gorliwej religijności. Należało się wystrzegać podejrzanej swobody myślenia i wątpliwych zasad moralnych autorów starożytnych. Konflikt ten ciągnął się jeszcze długo, praktycznie do początków XIX wieku, przybierając na sile co jakiś czas, na przykład podczas tzw. kłótni o Homera.
Jedną ze stron sporu stała się Anne Le Fèvre-Dacier (1645-1720), filolog i tłumaczka literatury starożytnej. Dorastała ona w Saumur, w regionie Loary, gdzie jej ojciec, Tanneguy Le Fèvre, profesor klasyki, uczył ją starożytnej greki i łaciny. To, że kształcił swoją córkę w XVII wieku, było niezwykłe i pozwoliło jej zostać jedną z czołowych uczonych swoich czasów. Po nieudanym małżeństwie, zawartym w wieku 17 lat, jako wdowa związała się z filologiem klasycznym, André Dacierem, i po kilku latach go poślubiła (mając już z nim pięcioletnią córkę). Współczesne świadectwa – listy, komentarze, nawet epigramaty – mówią o tym, że intelektualnie Anna przewyższała swojego drugiego męża.
Świadectwem jej talentu jest to, że jej twórczość cieszyła się dużym uznaniem i pozostawała naukowo istotna przez wieki. Jeszcze zanim została opublikowana jej najbardziej znana praca, francuski uczony, Gilles Ménage, zadedykował Dacier swoją Historia Mulierum Philosophorum (Historię kobiet-filozofów) z 1690 roku, opisując ją jako „najbardziej uczoną z kobiet, czy to w teraźniejszości czy w przeszłości”.
Ponad sto lat później, w 1803 roku, brytyjska pisarka, Mary Hays, ponownie wymieniła ją jako jedną z największych intelektualistek w historii. Hays umieściła Dacier w swojej encyklopedii zawierającej 300 wpisów, poświęconych najbardziej „znakomitym i sławnym kobietom” wszech czasów, obok postaci takich jak Agrypina Starsza i królowa Elżbieta I. Annie Dacier przypisuje się spopularyzowanie klasyki w okresie neoklasycznym i przywrócenie Homera na pierwszy plan literatury. Po opublikowaniu przez nią wersji Iliady i Odysei nikt inny przez pół wieku nie odważył się tych dzieł na nowo przetłumaczyć na francuski.
Bycie wybitną uczoną w epoce wrogiej uczonym kobietom uważano za tak nietypowe, że stała się tematem rozmów na paryskich salonach. Dzięki niej określenie femme savante (sawantka) przestało być postrzegane negatywnie. Już jej pierwszy opublikowany tom, przekłady hellenistycznego poety Kallimacha, przyczynił się do jej sukcesu. Zrobił wrażenie na innych uczonych i zwrócił uwagę asystenta nauczyciela francuskiego następcy tronu, Pierre’a-Daniela Hueta. Huet zaprosił Dacier do wyboru i współredagowania przeznaczonych na lekturę dla delfina tekstów łacińskich (Ad usum Delphini), które następnie były czytane przez kręgi spoza dworu królewskiego i pomagały rozpowszechniać starożytną literaturę.
Jednocześnie Anna wydała kilka własnych tłumaczeń greckiej i łacińskiej prozy i poezji. W latach 1674-1684 ukazało się kilkanaście wydań jej prac, między innymi poezje Anakreonta i Safony, komedie Plauta i Arystofanesa (były to pierwsze w ogóle tłumaczenia Arystofanesa na francuski) czy wszystkie zachowane sztuki Terencjusza (tego od Homo sum; humani nihil a me alienum puto – Jestem człowiekiem; nic, co ludzkie, nie jest mi obce).
Opublikowanie w 1681 roku bardzo kiepskiego tłumaczenia prozą Iliady i Odysei, dokonanego przez Achille’a de La Valterie, na podstawie przekładu łacińskiego, wywołało oburzenie Anny i skłoniło ją do stworzenia wersji wiernej greckiemu oryginałowi. Będąca owocem co najmniej piętnastu lat pracy, jej Iliada ukazała się w 1711 roku. Dacier była pierwszą kobietą, która zmierzyła się z tym poematem, po raz pierwszy spisanym w VIII wieku p.n.e. Jej interpretacja oddaje istotę oryginału, przedkładając wierne tłumaczenie nad licencję poetycką. Jednocześnie Iliada Dacier jest pięknym przykładem neoklasycznej prozy francuskiej. Kilka lat później tłumaczenie Odysei było równie podziwiane, a nawet użyte przez Aleksandra Pope’a jako pomocne źródło odniesienia przy tworzeniu własnej wersji tego poematu. Jak na ironię, Dacier potępiła angielski przekład jako niewierny oryginałowi.
Tłumaczenia opublikowane przez Dacier sprawiły, że Homera odkryło wielu pisarzy francuskich, w tym Antoine Houdar de La Motte. Było to okazją do wznowienia sporu starożytników i nowożytników, kiedy Houdar (który zresztą nie znał klasycznej greki) opublikował wersję wierszowaną Iliady, skróconą o połowę i zmodyfikowaną zgodnie z jego własnym gustem. Towarzyszył tej publikacji Discours sur Homère (Dyskurs o Homerze), w którym pisarz wyjaśnił, dlaczego starożytny poeta nie odpowiadał jego upodobaniom; podkreślił wulgarność postaci, rozwlekłość wypowiedzi, liczne powtórzenia i wyliczenia.
Różnica stylu między tłumaczeniem Dacier a Houdara i odmienne ich podejście do tekstu źródłowego stały się nowym zarzewiem starego sporu. W 1714 roku Dacier opublikowała traktat zatytułowany Des Causes de la Corruption du Goût (O przyczynach zepsucia smaku), który zdecydowanie ugruntował jej pozycję jako zwolenniczki wyższości literatury klasycznej. Twierdziła, że nie trzeba tych dzieł „ulepszać” i zjadliwie oceniała to, co uważała za pogorszenie smaku estetycznego od czasów starożytnych.
Dacier tak bardzo sprzeciwiła się temu „nowożytnemu” podejściu, że napisała dwa dodatkowe komentarze na ten temat: Une Défense d’Homère (Obrona Homera, 1715), który bezpośrednio odrzucił krytykę poety ze strony uczonych, oraz Réflexions sur la Préface de Pope (Refleksje na temat Przedmowy Pope’a, 1719). Ten ostatni tekst skrytykował liberalne podejście Pope’a do tłumaczenia Odysei – angielski przekład był tylko luźną jej wersją.
Do dyskusji włączyli się też inni autorzy, między innymi Rousseau, który tworzył zjadliwe wiersze, atakujące Houdara. Ostatecznie po paru latach Dacier i Houdar ustalili, że tak czy siak Homer wielkim poetą był i wznieśli toast za jego twórczość podczas wspólnego obiadu. Ta cześć tłumaczki dla Homera jest widoczna w dodanych przez nią licznych przypisach, dotyczących realiów historycznych, geograficznych czy obyczajowych: dla Dacier nie było to tylko akademickie wyzwanie czy sposób na zarobek, ale projekt, w który się z pasją zaangażowała.
W ostatnich latach kobiety znów się zainteresowały literaturą klasyczną. W 2017 roku Emily Wilson opublikowała swoje bardzo chwalone tłumaczenie Odysei. Pojawiły się też inne kobiece opowieści inspirowane Homerem. W 2011 roku Madeline Miller w Pieśni Achillesa przedstawiła na nowo wojnę trojańską z perspektywy przyjaciela i kochanka bohatera, Patroklosa. Pat Barker opowiedziała historię wojny trojańskiej w Milczeniu dziewcząt (2021), tym razem oczami kobiet – ofiar. Jednak to Anne Le Fèvre Dacier przetarła ten szlak trzysta lat wcześniej; powinniśmy pamiętać o niej jako o błyskotliwej uczonej i pionierce translatoryki. To dla niej stworzono we francuskim określenie traductrice – feminatyw słowa traducteur (tłumacz).
Anne Le Fèvre-Dacier
Angielski przekład Iliady białym wierszem na podstawie francuskiego tłumaczenia Anny Dacier, opublikowany przez stojącego po stronie starożytników Johna Ozella w 1712 roku (z adnotacją, że porównał tekst z greckim oryginałem). W tym wydaniu, jak we francuskiej wersji, zamieszczone zostały przedmowa Dacier i napisane przez nią Życie Homera.