Aby język giętki (część 1)

Dzisiejszy felieton powstał z poduszczenia kolegi Roberta Paśnickiego, który często narzeka na zubożenie języka polskiego.

Co wzbogaca język? Na pewno jednym ze sposobów ubarwienia wypowiedzi jest stosowanie związków frazeologicznych – utrwalonych zwyczajem językowym utartych połączeń. Frazeologizmy ożywiają tekst, urozmaicają go, ujmują w sposób zwięzły treść, którą inaczej trzeba by wyrażać omownie i bardziej rozwlekle.

Podstawą ich powstawania są często zjawiska natury, czyli obserwacja przyrody, cechy zwierzęce, ludzkie – tak fizyczne, jak i psychiczne. ​Najczęściej rozpowszechnione i używane we wszystkich językach są frazeologizmy, zawierające nazwy części ciała (mieć czegoś powyżej uszu, zadzierać nosa itp.) 

Źródłami wyrażeń frazeologicznych są także Biblia, mitologia, literatura, anegdoty i wydarzenia historyczne, życie codzienne, a ostatnio film, telewizja czy reklamy.

Zasób frazeologiczny stanowi odbicie wspólnej tradycji kulturalnej narodów europejskich, stąd też należące do niego związki w dużej mierze mają charakter internacjonalizmów: w tym samym kształcie i znaczeniu pojawiają się w różnych językach europejskich.

​Przyjrzyjmy się zatem niektórym przykładom. Będę bardziej szczegółowo omawiać te wyrażenia, których pochodzenie może być już dzisiaj niejasne, i te, z którymi wiążą się jakieś anegdoty.

W Biblii mamy zatrzęsienie elementów, które odnajdziemy w takiej samej formie w innych językach z naszego kręgu kulturowego. Wymienię tylko najbardziej znane:

ciemności egipskie, cierń w oku, gałązka oliwna, głos wołającego na puszczy, hiobowe wieści, kamień węgielny, kolos na glinianych nogach, kozioł ofiarny, kraina mlekiem i miodem płynąca, manna z nieba, miłosierny Samarytanin, niebieski ptak, niewierny Tomasz, palec Boży, płacz i zgrzytanie zębów, rzeź niewiniątek, salomonowy wyrok, sądny dzień, Sodoma i Gomora, sól ziemi, strój Adama, syn marnotrawny, wdowi grosz, wilk w owczej skórze, wszystkie znaki na niebie i ziemi, zakazany owoc, ziemia obiecana, nadstawić drugi policzek, odsyłać kogoś od Annasza do Kajfasza, przenieść się na łono Abrahama, rozdzierać szaty nad kimś /nad czymś, rzucać perły przed wieprze, umywać od czegoś ręce, zmienić się w słup soli.

Ważnym źródłem zwrotów frazeologicznych jest mitologia, zwłaszcza grecka. Zacytuję tu kilka najpopularniejszych:

nektar i ambrozja, bunt prometejski, herkulesowa praca, ikarowe loty, jabłko niezgody, koń trojański, znaleźć się między Scyllą a Charybdą, cierpieć męki Tantala, pięta Achillesa, puszka Pandory, róg obfitości, stajnia Augiasza, syzyfowe prace, wpaść w objęcia Morfeusza, kasandryczne wizje.

W języku francuskim jest kilka wyrażeń frazeologicznych, zaczerpniętych ze starożytnej mitologii, których nie ma w polskim:

allumer le flambeau de l’Hymen (dosł.: zapalić pochodnię Hymena) – zawrzeć związek małżeński – jest to nawiązaniem do funkcji pełnionej przez tego boga ceremonii ślubnych.

O kimś, kto ma o sobie wysokie mniemanie, powiada się: il se croit sorti de la cuisse de Jupiter (dosł.: uważa się za kogoś, kto wyszedł z uda Jowisza). To powiedzenie nawiązuje do faktu, że Zeus/Jupiter spłodził Dionizosa ze śmiertelniczką Semele, a po tragicznej śmierci ciężarnej kochanki zaszył płód we własnym udzie, chroniąc go przed swoją mściwą małżonką Herą. Pozostając w ten sposób pod opieką bogów, Dionizos był „dobrze urodzony”.

W zwrocie trouver le Pactole (dosł. odnaleźć rzekę Paktol); oznaczającym znalezienie źródła bogactwa, przywołuje się rzekę w Lidii, która według legend miała obfitować w złoty piasek.

entasser Pélion sur Ossa (dosł. ustawić Pelion na Ossie) znaczy: poczynić duże nakłady, a jednak nie osiągnąć spodziewanych rezultatów. Odnosi się to do działań Gigantów, którzy mieli rzucić tę pierwszą górę na tę drugą, by dostać się do nieba w trakcie swych walk z bogami.

W związku z Odyseją i wątkiem psa, który czekał przez 20 lat na powrót pana, używa się zwrotu: le chien d’Ulysse (pies Ulissesa/Odyseusza), mówiąc o kimś niesłychanie wiernym.

Jeśli chodzi o wyrażenia nawiązujące do wydarzeń historycznych, to widać tu wpływ zarówno historii powszechnej, jak i rodzimej:

mówić prosto z mostu – to wyrażenie wywodzi się od tradycji powtarzanej po każdych Misteriach Eleuzyjskich. W ostatnim dniu świąt ludzie niższego pochodzenia społecznego (w tym niewolnicy) stawali na moście nad rzeką Kefissos i stamtąd obrzucali żartami i wyzwiskami powracających do Aten obywateli, którzy mogli odwdzięczyć się tym samym. Tego jednego dnia w roku każdy mógł wypowiedzieć swoje żale pod adresem swego pana czy obywatela wyższej rangi, pod warunkiem, że w sposób żartobliwy. Tradycję tę przedstawia Arystofanes (ok.446-385 p.n.e.) w komedii Żaby.

drakońskie prawa/drakońskie kary – bezwzględne, surowe i okrutne; od kodeksu prawa, który został spisany przez Drakona, wybranego na archonta, jednego z dziewięciu najwyższych urzędników w starożytnych Atenach, w 621 r. p.n.e. Kodeks ten był zbiorem istniejących już wcześniej praw zwyczajowych. Były one tak surowe, że Ateńczycy w 594 roku p.n.e. polecili Solonowi ułożenie nowego kodeksu…

Wróć z tarczą lub na tarczy – to powiedzenie zanotował grecki historyk i filozof Plutarch (ok. 50- ok.125). Spartańska matka miała tymi słowami żegnać syna, wyruszającego na wojnę. Oznacza to: zwycięż albo zgiń – poległych przenoszono na tarczy…

wisi komuś nad głową miecz Damoklesa – Dionizjusz, tyran Syrakuz (430-367 p.n.e), mieszkał w zamku otoczonym fosą i był strzeżony przez wielu strażników. Mimo to stale się martwił i obawiał o swoje życie. Wśród jego dworzan był pochlebca Damokles, który ustawicznie podkreślał, jak to dobrze być władcą Syrakuz. 

Zirytowany Dionizjusz zaproponował mu, żeby zajął jego miejsce na jeden dzień. W środku uczty Damokles spojrzał w górę i zobaczył, że na jego głową wisi miecz, utrzymywany w górze tylko przez cienki, koński włos. Dionizjusz chciał mu w ten sposób dać do zrozumienia, że władca żyje w stałym zagrożeniu. Historię tę wykorzystał Cycero (106-43 p.n.e.), omawiając problem ludzkiego szczęścia w dialogach filozoficznych Tuskulanki.

przeciąć węzeł gordyjski – w mieście Gordion we Frygii, w świątyni Zeusa znajdował się wóz, którego dyszel połączony był z jarzmem skomplikowanym węzłem; uważano, że ten kto ów węzeł rozwiąże, zostanie panem całego świata. Węzeł gordyjski próbował rozplątać Aleksander Macedoński (356-323 p.n.e.), a kiedy mu się to nie udało, przeciął go mieczem.

uśmiech sardoniczny – określenie przez starożytnych szyderczego śmiechu sardonicznym wywodzi się od nazwy gorzkiego ziela z Sardynii, którego zjedzenie powodowało mimowolne ruchy mięśni ust, przypominające nienaturalny śmiech

Pyrrusowe zwycięstwo – zwycięstwo osiągnięte nadmiernym kosztem, nieproporcjonalnie dużym do osiągniętych efektów. Zwrot związany jest z Pyrrusem (319-272 p.n.e.), królem Epiru, który w III wieku p.n.e. toczył wojnę z Rzymem. Po wygranej bitwie pod Ausculum w roku 279 p.n.e. miał powiedzieć do gratulujących mu oficerów: Jeszcze jedno takie zwycięstwo i jesteśmy zgubieni…

Kości zostały rzucone – zdanie wypowiedziane przez Cezara w 49 roku p.n.e. po przekroczeniu Rubikonu, rzeki, która w czasach republiki rzymskiej stanowiła granicę między Italią a Galią Przedalpejską. Rozpoczął on tym samym wojnę domową z Gnejuszem Pompejuszem, swoim konkurentem politycznym. To stwierdzenie oznacza oczywiście, że zapadła ostateczna decyzja i nie ma od niej odwrotu; słowa, które Plutarch w swoich Żywotach równoległych, a później rzymski pisarz Swetoniusz (69-130) w Żywotach cezarów wkładają w usta Juliuszowi Cezarowi, mogą pochodzić z komedii greckiego poety i komediopisarza Menandra (342-291 p.n.e.), noszącej tytuł Arrephorus – «Ἀνερρίφθω κύβος» (anerriphtho kybos); powiedzenie to było zapewne dosyć znane w starożytności.

Veni, vidi, vici (przyszedłem, zobaczyłem, zwyciężyłem) – Cezar podsumował w ten sposób w doniesieniach do rzymskiego senatu swoje łatwe zwycięstwo nad Farnacesem, królem Pontu, w bitwie pod Zelą (obecnie Zile, miasto w Turcji) w 47 roku p.n.e. Wyrażenie to jest używane, kiedy opowiada się o szybko załatwionej sprawie. Słowa te zanotowali również Plutarch i Swetoniusz.

pójść do Canossy – papież Grzegorz VII wyklął Henryka IV, czego powodem był spór o inwestyturę, czyli mianowanie biskupów. W rzeczywistości chodziło o przywództwo w ówczesnym świecie chrześcijańskim. W 1077 król upokorzył się przed papieżem, odbył trzydniową pokutę w Canossie i ostatecznie papież zdjął z niego ekskomunikę.

Dziś ten zwrot oznacza: upokorzyć się, przyznać do błędu.

Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek  – powiedzenie związane z postacią króla Jagiełły. Jan Długosz, który był mu niechętny, obsmarował go w swej Kronice, opisując pogańskie praktyki, jakim ten miał się oddawać. Podobno figurze diabła, zrzuconej na podłogę kościoła podczas wielkopostnych misteriów, król Jagiełło nakazał postawić dwa ogarki, czyli niedopalone do końca świece.

mydlić komuś oczy – wyrażenie to pochodzi jeszcze z czasów jagiellońskich i wiąże się z nim pewna anegdota: dwóch krakowskich złodziei pojawiło się u bogatego mieszczanina, podając się za renomowanych golibrodów. Naiwny człowiek wpuścił ich do domu. Podczas golenia rabusie zachlapali mu oczy mydłem i uciekli, zabierając cenne przedmioty. Okradziony przyszedł ze skargą na Wawel, ale zapytany o wygląd przestępców, stwierdził, że nie widział ich dobrze, gdyż mu zamydlili oczy. Stąd miało się wziąć mydlenie oczu.

pleść jak Piekarski na mękach – powiedzenie ma swoje źródła w smętnej historii Michała Piekarskiego (ok.1597-1620), szlachcica z Binkowic koło Sandomierza, który został skazany na tortury za próbę zamordowania króla. Podobno zainspirował się zabójstwem króla Francji, Henryka IV, w ulicznym zamachu.

Młody szlachcic zasadził się na władcę pod warszawską katedrą Św. Jana. Zygmunt III Waza został zraniony czekanem w plecy i skaleczony w twarz. Królewicz Władysław, broniąc ojca, ciął zamachowca szablą. Podczas tortur Piekarski miał pleść od rzeczy i nie udało się poznać prawdziwych pobudek jego czynu. 

Zgodnie z wyrokiem sądu stracono go publicznie na Podwalu: najpierw odcięto mu dłoń, którą ośmielił się podnieść na króla, potem czterema końmi rozerwano go na cztery części, a te spalono na stosie. Popiołami nabito armatę i wystrzelono je w powietrze…

potępiać w czambuł – potępiać wszystko, bez wyjątku. Czambuł to specjalnie wydzielony oddział Tatarów, którego zadaniem było działanie w głębi terytorium nieprzyjaciela, by zdezorganizować jego zaplecze i odwrócić uwagę od tatarskich sił głównych, oraz zagarnąć zdobycze, zwłaszcza jasyr, stąd skojarzenie z najazdem, po którym wszystko było zabrane lub zniszczone.

Słowo się rzekło, kobyłka u płotu – według znanej anegdoty jest to wypowiedź pewnego szlachcica, który wybrał się do Warszawy, aby załatwić coś u dworu. Po drodze wdał się w rozmowę z nieznajomym, któremu powiedział, że jeśli nie załatwi tej sprawy, to da królowi do pocałowania zad swojej kobyłki. Na miejscu okazało się, że rozmawiał z samym królem Janem III, który żartobliwie odrzucił jego petycję i spytał, co teraz.

– Słowo się rzekło, kobyłka u płotu – odrzekł honorowo szlachcic.

od Sasa do Lasa, w wersji dłuższej: jedni od Sasa, drudzy od Lasa – skrajne poglądy, także: chaos, nieuporządkowanie. Powiedzenie kojarzy się z I połową  XVIII wieku, gdy o panowanie w Polsce rywalizowali Sas czyli August II Mocny z dynastii saskiej (wojna domowa w latach 1704-1710), a potem jego syn, August III (konflikt o koronę polską w 1733) oraz – jako ich rywal – Stanisław Leszczyński – Las.

W rzeczywistości powiedzenie jest znacznie starsze. Pierwotnie odnosiło się do wszelkiej rozbieżności, a pochodzić miało od pary koni u wozu, z których jeden biegnie sasa, czyli po staropolsku w lewo (lub powoli), drugi zaś do lasu (lub do lasów, czyli wrót w ogrodzeniu).

bajońskie sumy – Napoleon w 1808 r sprzedał Polakom wierzytelności pruskie w wysokości 43 mln franków za 21 mln franków. Układ został zawarty w Bayonne. Oczywiście Księstwo Warszawskie nie było w stanie wyegzekwować tych pieniędzy od dłużników. Dziś oznacza to olbrzymie sumy pieniędzy.

wyszedł na tym, jak Zabłocki na mydle – Cyprian Franciszek Zabłocki (1792-1868), polski ziemianin herbu Łada, właściciel dworu w Rybnie koło Sochaczewa, wsławił się inwestycjami, które miały mu przynieść bogactwo, a kończyły się plajtą. Podobno Zabłocki postanowił wzbogacić się na produkcji mydła w swoim majątku. Miało być spławione Wisłą do Gdańska, a stamtąd dalej przewiezione statkiem. Aby zwiększyć zysk, Zabłocki chciał uniknąć cła i tuż przed granicą z Prusami wyrzucił cały ładunek do rzeki. Barka ciągnęła powiązane ze sobą skrzynie z mydłem pod powierzchnią wody. Opłaty celnej udało się uniknąć, ale kiedy w Gdańsku wydobyto ładunek, okazało się, że skrzynie nie były szczelne i całe mydło się rozpuściło w wodzie i Zabłocki stracił wszystkie zainwestowane pieniądze.

pruski dryl – surowa dyscyplina, od nazwy nowej metodę szkolenia i musztry żołnierzy, jaką wprowadził w XVIII w. w Prusach Leopold I, książę Anhaltu-Dessau (1676-1747). Polegała ona na bezwzględnym traktowaniu żołnierzy, którzy nie wykonywali natychmiast wydanych rozkazów.

austriackie gadanie – mówienie rozwlekle i bez celu. W Krakowie wydawano już w XV wieku kalendarze z wróżbami. Gadanie, czyli wróżenie, zaczęto z czasem lekceważyć, stąd zmiana znaczeniowa kiedyś poważnego słowa. W czasach zaborów to, co wcześniej zwano krakowskim, zaczęto nazywać austriackim.

Niektórzy kojarzą to powiedzenie z regulaminem Izby Delegatów Rady Państwa, dwuizbowego parlamentu austriackiego (1861-1918). Według niego posłom Izby nie wolno było przerywać wypowiedzi i mogli oni mówić, co im się żywnie podobało…

W drugiej części tekstu przyjrzymy się frazeologizmom, zaczerpniętym z dzieł literackich, a także tym, które odnoszą się do dawnych obyczajów czy pochodzą z gwar środowiskowych.
A za tydzień rozważania na temat współczesnych inscenizacji operowych, zainspirowane Napojem miłosnym Donizettiego, który obejrzałam w poprzednią niedzielę w wiedeńskiej Staatsoper.

Barbara Cynarska

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *