Ciemnogród, muzyka, malarstwo i… (impresje własne) odc.3.
Po przeczytaniu artykułu w jednym z ogólnopolskich portali internetowych opowiadającym o walce maturzysty o świadectwo dojrzałości, bo rzekomo źle zinterpretował wiersz i w konsekwencji oblał egzamin, postanowiłem odgrzać temat Wojny postu z karnawałem i ponownie zinterpretować go po swojemu.
Jestem zdania, że sztukę można odbierać w taki sposób, w jaki ona do ciebie przemawia, to nie jest nauka ścisła. À propos ścisłości to taki mały dowód… Pieter Bruegel starszy namalował obraz Walka karnawału z postem w 1559 roku. Miał on ilustrować przede wszystkim konflikt pomiędzy Reformacją, a kościołem rzymskokatolickim. Jacek Kaczmarski swój wiersz napisał w roku 1990, a inspiracją do niego była kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi w roku tymże, o czym opowiedział m. in. w zapowiedzi tego utworu przed jednym z koncertów w 1992 roku. Można? Można… Zwłaszcza, że z biegiem lat pojawiają się te same de facto problemy, które koło historii ubiera tylko w nowe szatki…
A więc zaczynamy, w rolach głównych wystąpią ponownie Ciemnogród, Jacek Kaczmarski i Pieter Bruegel starszy. W dzisiejszych czasach post uosabia obecną władzę wspomaganą przez toruński oddział watykańskiego państwa, każącą nam honorowo zaciskać zęby i zapierdalać za miskę ryżu. Karnawał natomiast jawi mi się jako normalne życie w europejskiej wspólnocie, gdzie prawo znaczy prawo, a sprawiedliwość – sprawiedliwość .
Niecodzienne zbiegowisko na śródmiejskim rynku
W oknach, bramach i przy studni, w kościele i w szynku.
Straganiarzy, zakonników, błaznów i karzełków
Roi się pstrokate mrowie, roi się wśród zgiełku.
W czasach Bruegela, a także czasie powstania tego wiersza Jacka (1990 r.) Nie było internetu w dzisiejszym rozumieniu. W XVI wieku w ogóle, a w Polsce za symboliczny początek powszechnego dostępu do światowej sieci uznaje się rok 1991. Zwrotka o zbiegowisku nabrała dla mnie całkiem współczesnego znaczenia – rojące się wśród zgiełku pstrokate mrowie, to nic innego, jak wszelakie internetowe gównoburze przetaczające się przez internetowe media.
Praca stała się zabawą, a zabawa – pracą:
Toczą się po ziemi kości, z kart się sypią wióry,
Nic nie znaczy ten, kto nie gra, ci co grają – tracą
Ale nie odróżnić w ciżbie który z nich jest który.
Dla rządzących praca to zabawa, która stała się pracą, grają z nami fałszowanymi kośćmi albo w trzy karty, my tracimy, a oni robią wszystko, byśmy nie mogli odróżnić który z nich jest który.
W drzwiach świątyni na serwecie krzyże po trzy grosze,
Rozgrzeszeni wysypują się bocznymi drzwiami.
Klęczą jałmużnicy w prochu pomiędzy mnichami,
Nie odróżnić, który święty, a który świętoszek.
W kolejnej strofie dostaje się handlującym odpustami i dewocjonaliami, a że państwo papieskie zmienia tylko wierzchnie odzienie i makijaż, to zarówno obraz, jak i tekst Kaczmarskiego wciąż są aktualne.
Oszalało miasto całe,
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem,
Czy karnawał – postem!
Oszalało państwo całe oddając władzę w ręce tych, którzy zawłaszczyli publiczne media i wszystkim wmawiają, że post jest karnawałem.
Dosiadł stulitrowej beczki kapral kawalarzy
Kałdun – tarczą, hełmem – rechot na rozlanej twarzy.
Zatknął na swej kopii upieczony łeb prosięcia,
Będzie żarcie, będzie picie, będzie łup do wzięcia.
Mieliśmy multum przykładów gdy przedstawiciele władzy z najwyższych szczebli rechotali ze swych jarmarcznych żartów rzucanych w odpowiedzi na pytania nielicznych już solidnych dziennikarzy, a Będzie żarcie, będzie picie, będzie łup do wzięcia. – to nic innego jak program jedynie słusznej partii odarty z propagandowej otoczki.
Przeciw niemu – tron drewniany zaprzężony w księży,
A na tronie wychudzony tkwi apostoł postu.
Już przeprasza Pana Boga za to, że zwycięży,
A do ręki zamiast kopii wziął Piotrowe Wiosło.
Prześcigają się stronnicy w hasłach i modlitwach,
Minstrel śpiewa jak to stanął brat przeciwko bratu.
W przepełnionej karczmie gawiedź czeka rezultatu,
Dziecko macha chorągiewką – będzie wielka bitwa.
O doniosłości i trafności tego tekstu niech świadczy fakt, że nie pozwolono go wyemitować, gdy Jacek prowadził swoje Kwadranse Jacka Kaczmarskiego w radiu Wolna Europa. Przed prezydenckimi wyborami w 1990 roku ktoś tam uznał, że utwór ten jest ingerencją w procesy demokratyczne zachodzące w Polsce…
Oszalało miasto całe,
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem,
Czy karnawał – postem!
Oszalało…
Siedzę w oknie, patrzę z góry, cały świat mam w oku,
Widzę co kto kradnie, gubi, czego szuka w tłoku.
Zmierzchem pójdę do kościoła, wyspowiadam grzeszki,
Nocą przejdę się po rynku i pozbieram resztki.
Z nich karnawałowo-postną ucztą jak się patrzy
Uraduję bliski sercu ludek wasz żebraczy.
Żeby w waszym towarzystwie pojąć prawdę całą:
Dusza moja – pragnie postu, ciało – karnawału!
Ostatnie dwie strofy zinterpretujcie sobie sami. Dodam tylko, że ani zmierzchem, ani świtem, spowiadał się nie będę, a i moja dusza, i moje ciało pragną karnawału. Postu mam już powyżej uszu, zwłaszcza że wychudzonego apostoła postu ze świecą szukać…