[czyli ‘Co z nami będzie’ część trzecia]
Ta część nie może się obejść bez przeglądy ‘paktu hiputin-hitrump’ ale zacznę od epizodu za który Joe Biden trafi do swojego katolickiego piekła, nawet jeżeli „tylko” się zgodził na pomysł (najprawdopodobniej) Sullivana.
Mam na myśli wypowiedź Austina przed parlamentarną komisją ‘o tym, że USA nie chce, by Ukraińcy bili Moskowię po rafineriach.
Od pierwszych dni Austin (jako emerytowany generał) traktował sprawę bardzo po generalsku:
‘Wojnę wygrywa się pokonując przeciwnika’
tzn.
‘Trzeba do*ebać tak, by padł i nie chciał wstawać’
Później Biden postawił na Sullivana [tego samego, który rządził polityką zagraniczną Obamy po odejściu Hillary Clinton]. Utemperowano i Austina i Blinkena ale zostawiono im swobodę adwokatowania Ukrainie ‘no matter what’.
Teraz ‘kazano im obu marudzić‘ na ukraińskie bicie po kacapskich nerkach/rafineriach ropy. Gdy prezydent daje pierwszemu dyplomacie rozkaz wypierania się poprzedniego paradygmatu, to jest parszywe ale z drugiej strony, to część dyplomatycznego rzemiosła. Natomiast zmuszanie byłego generała i ministra obrony do czegoś takiego i to w formule w jakiej właściwie robi z siebie idiotę, to…. za to właśnie Biden dobry irlandzki katolik pójdzie do piekła.
A tak poważnie: Znaczy to, że w białym domu ‘giną w dryblingach’ związanych najprawdopodobniej z wyborami.
OK, może mają tam jakiś super-tajny ‘cunning plan’ w jaki ma się złapać hitrump i nawet hiputin. Takiego planu nie powinien przejrzeć ani samotny emeryt za klawiaturą, ani nawet ktoś dysponujący dostępem tu i ówdzie, więc jeśli on istnieje a ja go nie rozumiem, to tym lepiej.
Obawiam się jednak, że takiego planu nie ma. Jestem tego niemal pewny ponieważ biały dom jest właśnie trzymany w pułapce hitrumpa w której nie znalazłby się, gdyby konsekwentnie realizował deklaracje Austina i Blinkena z maja/czerwca 2022.
Nie trzeba być ‘nafciarzem’, by rozumieć, iż destrukcja rafinerii nie powoduje niedoboru ropy na rynku lecz przeciwnie. Nie może więc spowodować wzrostu jej cen lecz przeciwnie. Tymczasem, to właśnie rzekome implikacje na rynku naftowym są sednem „augmentacji” przeciw ukraińskim atakom głoszonej przez amerykańskich oficjeli.
Gdzie jest pies pogrzebany?
Czy Amerykanie mają na myśli ceny przetworzonych paliw?
USA sprowadzała całkiem sporo paliw z Moskowii [dużo więcej niż ropy] ale ten handel został zamknięty w początkowej fali sankcji. Chińskie i Indyjskie rafinerie od miesięcy zalewają świat paliwami z moskowickiej ropy jaką kupują ze specjalnymi zniżkami spowodowanymi sankcjami].
Prawdą jest, że cena benzyny na amerykańskich stacjach w roku wyborczym ma znaczenie większe niż to warte. ALE jak spadek produkcji benzyny w Moskowii może wpływać na jej cenę w USA???
Moim zdaniem to głupi wykręt i nie znalazłem dotąd specjalisty jaki potrafiłby wskazać ‘brakujący element’. A gdy biały dom posuwa się do głupich wykrętów, to dzieje się tam coś niezrozumiałego i może nawet NIE-rozumnego.
Co ten wykręt może kryć?
Możliwe, że istnieje coś znacznie starszego i szerszego niż to co oglądamy w ostatnich miesiącach a zwłaszcza ostatnich tygodniach. Nawiedza mnie pewna teoria o cechach spiskowej dlatego odsyłam ją uparcie od dość dawna i z nikim o niej nie gadam. Choć w związku ze smrodkiem rafineriowym owo ‘nawiedzanie’ się nasiliło, to jeszcze i tym razem poślę ją ‘padalsze’.
Wskaże natomiast na hipotezę dostatecznie mocną by ją mieć na myśli:
Biały dom boi się kolapsu Moskowii.
Jego następstw właściwie.
Nie jest to ten wałkowany z prawa i lewa lęk przed losem guzika atomowego po upadku putinowskiego wertikalu. Guzik jest akurat zagadnieniem rozważanym ale robi się to od czasów pijanego Jelcyna, więc wypracowano jakieś instrumentarium [nikt nie jest tego instrumentarium pewien ale przynajmniej jakiś contingency plan na tę ewentualność (+/-)istnieje]. A już prawie na pewno, nikt nie wierzy w to, iż upadający hiputin zechce zabrać ze sobą do grobu całą planetę.
Największe obawy budzi to na co contigency planu nie ma lub fizycznie być nie może, jak np. ok. 20 milionów potencjalnych uchodźców moskowickich.
Ktoś jeszcze pamięta zachowanie Obamy w 2014, w chwili gdy powinien zrealizować zobowiązania wynikające (niestety NIEjasno) z Memorandum Budapesztańskiego(?) Można by ją opisać w następującej formie: ‘Nie warto tykać Moskowii bo to tak ciulowe państwo, z tak popapraną ekonomią, że lepiej poczekać aż się samo rozsypie’. To samo wróciło i najprawdopodobniej nośnikiem tej postawy jest J.Sullivan. Temu nadętemu narcyzkowi nikt nie przetłumaczy, że moskowickie imperium upada co najmniej od 1905 a np. rzymskie upadało 500 lat od śmierci Oktawiana Augusta. Niestety Biden firmuje brednie tego przeedukowanego aroganckiego ciula i nie potrafi go zwolnić na przekór oczywistemu faktowi, iż to właśnie ta postawa wprowadziła jego administrację w pułapkę zastawioną przez hitrumpa.
W ostatnich dniach obserwujemy jak sullvańszczyzna wprowadziła administrację amerykańską w jeszcze jedną kompletnie nieoczekiwaną (przez nich) pułapkę a mianowicie niewygodne pytanie o obronę powietrzną Ukrainy w świetle kolegialnej obrony Izraela.
Wrócił temat ‘zamkniętego nieba’.
Aby być uczciwym, należy stwierdzić, że zamknięcie nieba nad Ukrainą po rozpoczęciu najazdu 24.02.2022 nie jest i nie było możliwe bez wydania co najmniej wojny powietrznej Moskalom. Możliwe było zamknięcie go przed 24.02.2022 ale z bardzo dużym ryzykiem wyżej wspomnianej wojny powietrznej albo więcej. To nie jest usprawiedliwienie, przeciwnie. Hiputin jako typowy gopnik cofnąłby się wobec takiej akcji, co najmniej na czas jakiś, a konfrontacja zbrojna z Moskowią była i pozostaje nieuniknioną (sooner or later) bez względu jak alternatywnie potoczyłby się pełno-skalowy najazd na Ukrainę, albo jak potoczy się dalej z miejsca w jakim realnie dziś się znajduje.
Oddzielną sprawą jest zapewnienie obrony przeciw-rakietowej dla zachodnich obszarów Ukrainy z terytorium Polski i Rumunii. Czuję się osobiście zawstydzony, że ten temat ledwie raczkuje jeszcze teraz, choć doskonałe warunki dla niego powstały już z rok temu, gdy Ukraińcy wykopali flotę czarnomorską z zachodnich akwenów Morza Czarnego.
Tu widzę potrzebę pewnego disclaimer(a): Biały Dom generalnie nie uprawia głupiego polityczne kontredansa jaki pokazywał w Polsce zjep i wciąż kontynuuje doopa. Obiektywnym dowodem na to jest próba poświęcenia ‘polityki imigracyjnej dla uzyskania poparcia dla pomocy sprzętowo-materiałowej Ukrainie [próba nieudana z niestandardowego powodu jakiego nie sposób było przewidzieć rozumując w formule fundamentalnych reguł, choć trzeba i można było przewidzieć (+temu zapobiec) uwzględniając niestandardowy faktor hitrumpa].
Sprawa polityki imigracyjnej/granicznej USA to bardzo ciekawy casus do jakiego może jeszcze wrócę.
+++
Z hitrumpem przynajmniej wszystko jest jasne.
Bycie najważniejszym złotym pępkiem świata, było jego celem zawsze.
Gdy skumał się z ‘MAGAchopcami’ dostrzegł szansę, iż może spełnić swoje marzenie przez prezydenturę i nawet zostać führerem [MAGAici nawet nie kryją się specjalnie z kursem na system JEDNOPARTYJNY w USA]. W międzyczasie doszła jeszcze banalna potrzeba zapewnienia sobie immunitetu prawnego [najlepiej dożywotniego].
W skrócie: hitrump zrobi absolutnie wszystko i sprzymierzy się absolutnie z każdym, by ponownie usadzić się w białym domu.
Literalnie WSZYSTKO i z KAŻDYM.
Tym razem zawarł pakt z hiputinem jaki ma pomóc mu w ponownej elekcji.
To co hitrump robi, jeszcze relatywnie niedawno byłoby kompletnie niewykonalne, ponieważ było absolutnie wykluczone by ‘unelected’ kreował lub sabotował politykę państwa. Z drugiej strony, ta negatywna ewolucja amerykańskiej przestrzeni politycznej i społecznej (szczególnie w domenie Partii Republikańskiej) nie powinna być zaskoczeniem dla osób ‘siedzących w temacie’.
Obserwujemy w czasie rzeczywistym ziszczanie się ‘przepowiedni’ Barry Goldwater(a) (w odniesieniu bezpośrednio do Republikanów) i bardziej ogólnej ‘przepowiedni’ Zbigniewa Brzezińskiego (odnoszącej się do dewolucji amerykańskiego elektoratu w całości).
Hitrump wprowadził ‘terror nominacyjny’ wewnątrz partii. Mechanika tego jest banalnie prosta. Daje mu ona ok. 20 deputowanych [+paru senatorów] gotowych wykonać każdy/każdy jego rozkaz oraz stan zastraszenia, czyli generalną skłonność popierania wśród niemal wszystkich pozostałych Republikanów w parlamencie [zewnętrznym objawem tego zastraszenia jest fakt, że dotąd nie skompletowano podpisów pod wnioskiem wprowadzającym pod głosowanie pakietu pomocowego z pominięciem speaker(a) Izby Reprezentantów].
Speaker zaczął się ostatnio ‘miotać’, choć to wyjątkowy bezkręgowiec. Stało się to gdy kilka kolejnych badań opinii pokazało zniżkę notowań hitrumpa.
Teraz okazuje się, że kamień u szyi hitrumpa może okazać się cięższy niż zakładano.
Poparcie dla zakazu aborcji w USA jest marginalne [odwrotnie proporcjonalne do hałaśliwości zwolenników]. Co gorsza dla hitrumpa wygląda, że temat może zmobilizować przeciw niemu dodatkowych (zwykle biernych albo nawet populizmo-podatnych) wyborców.
Nawet hitrump zaczął się wykręcać z tej kwestii.
A to właśnie od zakazu aborcji i innych elementów chrześcijańskiego fundamentalizmu zaczęła się atrofia Partii Republikańskiej.
Ale o tym już w następnym odcinku jaki planuję jako bardziej polsko-centryczny.