
Zostawiłem sobie przestrzeń na przemyślenie Ramstein8.
I jest o czym myśleć.
Dostawy ogłoszone w otwartych źródłach mówią o postawie Zachodu osiągającego dorosłość, jaką nasi (zachodni) politycy powinni byli osiągnąć zanim zostali wybrani ale cóż… dobre i to.
W tym samym czasie Niemcy wciąż wykonują jakieś „menuety” wokół czołgów, co może być elementem pewnej tajnej operacji ‘wymrażającej’ kremlowskie ‘nuklearne chciejstwa’, choć moim zdaniem jest, to taktyka zbędna, kosztowna dla Ukraińców i znacznie skuteczniejsze byłoby proklamowanie końca wszelkich „menuetów”.
Nie chodzi o to, czy leopardy są tabu, czy nie, ale o to, że jakiekolwiek tabu jeszcze pozostaje.
IMO, samo ogłoszenie, że od jutra Ukraińcy dostają wszystko bez warunków i ograniczeń [nawet jeśli wykonanie szło mniej składnie od enuncjacji], byłoby najlepszym anestetykiem na kremlowską bandę.
Przypomnę sławną frazę senatora J.McCain(a), ponieważ jest to jedno z tych nielicznych ‘ujęć w pigułce’ jakie wyczerpują temat, a nie tylko ułatwiają jego uświadomienie. ‘RF to mafijna stacja benzynowa ucharakteryzowana na państwo’.
Kremliści rozumieją wyłącznie ‘kij bez marchewki’. Nawet malutka ‘marcheweczka’ niweczy połowę ‘kija’.
Tym niemniej, kilkaset rozmaitych innych wozów bojowych uważam za ogromnie optymistyczny rozwój sytuacji. Plus jestem pewny, że w ich cieniu istnieje proporcjonalnie duży NIE-jawny pakiet.
Widzę to dużo, dużo bardziej optymistycznie niż gen. Skrzypczak, który przy całych swych kompetencjach, ma nieznośną tendencję sofoklejską. Chociaż niestety, muszę się z nim częściowo zgodzić, iż Zachód ‘przekimał’ ze trzy miesiące.
Ramstein8 pokazał znaczący wzrost we właściwym trendzie ale najwięcej mówiący detal wybrzmiał już odrobinę wcześniej na Davos.
Andrzej Duda(?)
Nie.
Chociaż, za epizodem torturowania słuchaczy angielskim Andrzeja, też coś ciekawego (prawdopodobnie) stoi.
Najbardziej znamiennym pojedynczym akcentem, było [de facto] stwierdzenie Kissingera, że Ukrainę, trzeba przyjąć do NATO natychmiast po zakończeniu wojny.
W ustach tak cynicznego egomaniaka, jaki używał bezczelnie interesu USA i całego wolnego świata do budowania swego mitu, dla samej przyjemności pławienia się w nim,…it speaks volumes.
Jego literalne przyznanie się do błędu w ocenie sytuacji, mówi, że nawet otoczona takim (niezasłużonym) nimbem postać jak Kissinger, nie może już głosić tez wygodnych Kremlowi [choć częściowo wygodnych, dla choć części potencjalnych członków, potencjalnego przewrotu pałacowego].
Nawet taka postać jak Kissinger nie może już wygłaszać takich tez bez uszczerbku dla swego nimbu [ a może i czegoś więcej].
Innymi słowy, najwyraźniej po swych ostatnich propozycjach kompromisu pokojowego, Kissinger poczuł się jak ‘samotny palec w dupiu’.
To oznacza, że koncepcje kompromisowe są widziane najpowszechniej, jako ‘trędowatość’.
A to jest gwarantowanym potwierdzeniem, zmiany całego nurtu światowej polityki o wartości rzędu co najmniej 100 stopni. W konsekwencji, to oznacza, także, że żadnych nacisków na Ukrainę, by poszła na kompromis, już nie ma i przez długi, długi czas nie będzie [co najmniej do podpisania traktatu pokojowego].
Dla kolorytu, rząd Iranu obwieścił publicznie, że nie uzna żadnych moskiewskich zaborów terytorialnych na terytorium Ukrainy.
W kontekście geostrategicznym, Moskowia jest na łasce Erytrei i Wybrzeża Kości Słoniowej, bo nawet Północna Korea nie zrobi żadnego istotnego kroku bez akceptacji Chin [P.Korea tylko udaje funkcjonalna autarchię od 70 lat ale w rzeczywistości jest na garnuszku, kiedyś dwóch a teraz jednej sąsiedniej tyranii].
Putinowi i jego ‘yesmen’ popłynęli ze wtłaczanym populacji kultem ‘stalinowskiej mocy imperium’ a jako skutek uboczny przestali dostrzegać, że od momentu zamknięcia NEP, gospodarka imperium była militaryzowana bardziej niż w ekonomiach wojennych państw biorących udział w wojnie dziesięć lat później. Można już nawet pominąć, że za stalinowską ekonomią stał stalinowski terror. A od 1942 stalinowska ekonomia i ‘wysiłek wojenny’ wspierał Lend Lease, dostarczający nie tylko sprzęt ale nawet konserwy, buty i kalesony.
Teraz powracając w dzień obecny. Gdy na obraz międzynarodowego upadku Moskowii, nałożyć redukcję przychodów surowcowych o ponad połowę, przy wcześniejszym samo-wyniszczeniu przemysłu (proces odwrotny niż w leninowskiej i stalinowskiej erze) , to otrzymujemy stan gorszy, niż ten w jakim Niemcy znalazły się w listopadzie 1918 roku.
Taki stan definiuje strategiczną klęskę wojenną dowolnego państwa.
Tylko, że działania bojowe nadal trwają a Moskowia nawet zbiera siły do … No właśnie… Właściwie do czego(?)
Substytut ofensywy a i tak być musi
Dzięki dość nowatorskiej, aplikowanej do bieżącego konfliktu, taktyce wiodących ośrodków wywiadowczych i/lub analitycznych, mamy możliwość całkiem niezłego wglądu w poczynania stron a zwłaszcza strony moskowickiej [choć wciąż trzeba mieć jakiś dobry background, by nie dryfować za ich błędami i/lub intencjonalną dezinformacją].
Dzięki temu mogę z dużą dozą pewności stwierdzić, że wbrew histeriom medialnym, Moskowici dotąd nie przygotowali instrumentarium z jakim można by pójść w ofensywę. Mowa o ofensywie, (chociaż) przypominającej 24 lutego 2022. Nic nie wskazuje na to, by zdołali uciułać, choć większą część takiego instrumentarium w przeciągu pół roku [może nawet nigdy].
Z drugiej strony próbują zastąpić wszystkie utracone elementy tamtego instrumentarium, tylko jednym ale za to dużo większym i głupszym.
Tu trzeba powrócić do ‘targetów przechwycenia inicjatywy strategicznej’ jakie naszkicowałem w poprzednim odcinku.
‘Próba przechwycenia inicjatywy może nastąpić lada dzień.
A musi nastąpić przed upływem dziesięciu-piętnastu tygodni.
Ukraina musi ‘zrobić wyspę’ z Krymu i oskrzydlić Luchańsk oraz Donieck na tyle, by odciąć zaopatrzenie z Moskowii.
Kreml (z punktu widzenia swojej nadziei na zamrożenie/dostępny zakres „zwycięstwa”) musi po prostu pójść na ofensywę. W jakąkolwiek ofensywę jaka uprzykrzy życie potencjalnym kontrofensywom ukraińskim.
………..
Paradoksalnie Moskalom wystarczy substytut tego przechwycenia.
Oczywiście takie ‘wystarczy’ nie wystarczy.
Nie wystarczy do wygrania wojny, ani nawet do ugrania czegoś od Ukraińców drogą negocjacji. Ale jednak istnieje pewien pesymistyczny (dla Ukrainy i świata) scenariusz, w którym mogą ugrać sobie sporo czasu, który moskowickich ‘chciejstw’ nie spełni ale kosztować będzie życie z pięciu tysięcy Ukraińców. [umowna liczba ale rzetelnie wyspekulowana]. Pięć tysięcy jakich można uniknąć jeśli Ukraińcy przechwycą inicjatywę strategiczną w porę, zanim kacapy sięgną po dostępny im ‘substytut ofensywy’
Tu kluczowy jest wspomniany horyzont czasowy na przechwycenie inicjatywy
Moskwa jest w tej ‘wygodnej sytuacji’, że wykonując kolejną ślamazarną ofensywę bez niezbędnych środków i kadr, wciąż posiada zdolność uziemienia kontrofensywy ukraińskiej [przynajmniej teoretycznie, przy dozie szczęścia i idiosynkratyzmach w postawie państw zachodnich]
Ulatywanie inicjatywy strategicznej z rąk ukraińskich może być substytutem przechwytywania jej przez muskowitów, na długo zanim Ukraińcy ją całkowicie utracą.
Przy różnicy potencjałów populacyjnych, moskiewskim poziomie zasobów finansowych i samobójczej apatii mas moskowickich, kreml może utrzymywać ten substytut przez kilka lat ma chodzie.
Substytut będzie tracił swoją skuteczność i w końcu ją straci całkowicie. Ale kolejne 2-3lata takiego ropienia mogą wytworzyć niebezpieczne skutku uboczne [Na tyle liczą Moskale. Realne ‘ropienie’ przy pesymistycznym scenariuszu oceniam na najwyżej połowę tego]
+++
Setki autorów opublikowało już miliony słów o błędach decyzji Putina. O jego ręcznym sterowaniu, które w kacapskim państwie nie wygląda wcale tak jak większość je sobie wyobraża, choć ta właściwość raczej pogłębia problem.
Całkiem sporo z nich mówiło kompetentnie a nawet dotykało uniwersalnych źródeł tego zjawiska.
Wojna toczy się już tylko o jego przetrwanie i o nic więcej.
Nadchodzi moment, gdy zostanie podjęta jedyna dostępna Moskowitom decyzja [Jedyna, nie licząc marszu na Kreml, jaki byłby jedynym rozumnym posunięciem]. Decyzja o powtórzeniu ‘manewru zaczepnego’ z Soledaru ALE na co najmniej trzykrotnie większą skalę, LUB wytworzenie zupełnie oddzielnego sub-teatru działań. Druga opcja, najprawdopodobniej będzie dotyczyła Kijowa, co jest pomysłem idiotycznym, oraz czasochłonnym w przygotowaniu ale prywatne natręctwa Putina mogą przeważyć szalę, z dużą dozą prawdopodobieństwa.
Oczywiście, nie jest bez znaczenia, na którym z istniejących sub-teatrów, będą wytwarzali ten nowy ‘opuchły Soledar’ ale tego nie będę omawiał jeszcze przez jakiś czas.
Jak rozumieć termin ‘ofensywa-substytut’(?)
Gdyby Moskale mieli jakiekolwiek przewagi oprócz siły żywej, można by w miejsce tego neologizmu użyć np. ‘rozbudowana akcja zaczepna’, co byłoby głęboko w ‘logice pojęciotwórczej’ moskowickich dowódców i kontynuowałoby dokonania ich poprzedników nazywających plan podboju Zachodu ‘operacją obronną na najszerszą skalę’.
W obiektywnym języku wojskowym, to co Moskale mogą i w pewnym sensie, są zmuszeni zrobić, to zaczepne działania odwlekające na dużą skalę ale bez operacji właściwej/docelowej.
Mniej żargonowo można nazwać to ‘sosem do dania głównego bez dania głównego’.
Można by rzec, iż sensem tej operacji jest tylko odwleczenie upadku Putina.
I będzie to stwierdzenie prawdziwe.
Chociaż jest tu jeszcze pewien zakres warunkowej sensowności. Moskowicka armia i przemysł potrzebują dwóch-trzech lat na odbudowanie potencjału ofensywnego do poziomu (+/-) 24 lutego 2022. Zatem wierzą, że mogą swoimi substytut-ofensywami sabotować prawdziwe ofensywy Ukraińców przez potrzebny okres. Albo, że Putin załatwi im w międzyczasie zawieszenie broni na te niezbędne 2-3 lata.
Przy obecnym trendzie międzynarodowym wokół i wewnętrznym S.Z. Ukrainy, takie rozumowanie moskowickich generałów jest dryfem w kierunku pełnej mitomanii.
Nawet gdyby Ukraińcy popełnili ten błąd, nie przejmując inicjatywy strategicznej w najbliższych tygodniach, a zamiast tego czekając np. do czerwca, to i tak powyższą metodą Moskowici nie uzbierają potrzebnych dwóch-trzech lat, nie wspominając o erodujących działaniach w międzyczasie jakie wydłużą potrzebny Moskalom okres patowej sytuacji.
Moskale muszą sabotować kontr-ofensywy Ukraińców, by utrzymać się w Ukrainie. Cokolwiek zrobią nie będzie dążyło do pokonania S.Z. Ukrainy w tej kampanii, lecz najwyżej zachowywało przyczółek do kampanii 2025.
Nawet w najbardziej mitomańskich stanach żaden moskowicki generał nie zaprojektuje niczego ponad ten rodzaj sabotowania.
ALE, ponieważ mentalnie są kacapskimi sługusami, to zaprojektują dowolny absurd (z wyjątkiem wojny nuklearnej), gdy tylko car im rozkaże.
Jeśli car pozwoli działać im w zgodzie z ich ‘para-rozsądkiem’, a Ukraińcy ich nie wyprzedzą, to sabotowanie przyjmie formę substytut-ofensywy
Nie da się mówić o ofensywie, przy takim poziomie niedoboru kadr podoficerskich, oficerskich i sprzętu jakie już przeżywa armia RF. Podwojenie liczebności zwielokrotni ten problem wykładniczo. O ile można nadać stopnie wojskowe w trybie arbitralnej decyzji i mieć nadzieję, że awansowany ‘się sprawi’, to nie da się tą samą drogą pozyskać ani jednego BWPa, nawet ze składu mobilizacyjnego [Zdjęcia satelitarne składów pokazują, że od miesięcy wybierano z nich nieliczne wozy w stanie zdatnym do użycia. Moskowiccy urzędnicy i politycy coraz częściej straszą przedsiębiorców zaangażowanych w rewitalizację parku sprzętowego, odpowiedzialnością wojenną za opóźnienia. Tylko, że nie ma wojny i stalinowskiego aparatu terroru].
Np. T62 znalazły się na froncie, nie dlatego, że w składach brakuje nowocześniejszych czołgów, lecz dlatego, iż ich rozkonserwowywanie rozpoczęto dłuższy czas przed wojną w ramach oferty modernizacyjno-eksportowej anonsowanej od paru lat. ALE, T62 na front przyjeżdżają NIE-zmodernizowane, ponieważ na to już brakuje mocy przemysłowych w akceptowalnym czasie.
Każde z trzech istniejących ugrupowań jest obecnie na skraju, niezbędnej do natarcia typu bahmucko-soledarskiego, liczebności.
Tymczasem, nowe hipotetyczne ugrupowania na (na Wołyń, na Kijów) nie istnieją. Jak pamiętamy (2021-2022) Gierasimow ‘uciuływał’ swoją pierwszą armię inwazyjną przez dziesięć miesięcy w nieporównywalnie korzystniejszych okolicznościach.
Dla dodatkowo zainteresowanych
Jak wspomniałem w którymś z dawniejszych tekstów, podstawowym celem ogłoszenia mobilizacji było powstrzymanie wygaszania kontraktów [latem oceniano, nadchodzącą jesienią, liczbę tzw. piacisotych/atkaznikow między prawie dziesięć a prawie dwadzieścia tysięcy]. Pomimo, że w międzyczasie spora liczba tych ludzi i tak ubyła z szeregów (różnymi drogami), to jednak udało się Moskalom zachować rdzeń, na którym można było odtworzyć najbardziej użyteczne związki taktyczne. Innymi słowy, zachowano jakiś kościec dla mobilizacyjnego mięsa.
Przebieg mobilizacji pozwolił ocenić, że możliwości szkolenia SZRF są poniżej stu tysięcy w jednej fali, co jest podwyższane o 20-25% przy użyciu potencjału (szkoleniowców i poligonów) Białorusi.
[W ramach reform Serdyukowa została zlikwidowana w RF większość jednostek skadrowanych, czyli do rozwijania w wypadku mobilizacji, łącznie z etatami szkoleniowymi a nieruchomości sprzedano. Część moskowickich oficerów szkoleniowców pozostawała na etatach garnizonowych baz, tym niemniej już wiosną tacy oficerowie znaleźli się na etatach frontowych, co wiadomo ponieważ ginęli i trafiali do niewoli w Ukrainie.]
Zaraz po rozpoczęciu pierwszej fali mobilizacji, rzucono na front ok. połowy ‘pochwyconych’ bez przygotowania. Po prostu jako wypełniacz przestrzeni operacyjnej.
Drugą połowę przeszkalano relatywnie długo i zgrywano z ‘ocalałym kośćcem’. Odbywało się to pod osłoną działań de facto opóźniających prowadzonych z użyciem skazańców.
Wg ocen wywiadów, cały lub prawie cały ‘przybytek’ z mobilizacji jest już na froncie [za wyjątkiem małej grupy w Białorusi]. W różnym stopniu zaangażowany w bieżące działania. ‘Łapanka’ mobilizacyjna mogłaby teoretycznie odbywać się cały czas małymi porcjami ale nie ma żadnych oznak takiego procesu. To bardzo istotny faktor, pozwalający uzmysłowić sobie histeryczność doniesień medialnych o ‘jakieś pół-milionowej, albo większej kacapskiej armii jako pojawi się niespodziewanie w zaskakującym miejscu i pomaszeruje jak fala zombie’. Nic podobnego się nie zdarzy.
Wszystkich sił RF w Ukrainie jest obecnie pod trzysta tysięcy, w trzech ugrupowaniach.
Ich nasycenie sprzętem jest poniżej połowy etatów a bywa i mniej. Nawet satysfakcjonujące nasycenie artylerią i amunicją dla niej utrzymywane jest tylko na wąskich odcinkach. [Na froncie pojawiły się masowo haubice D1 wprowadzone do służby w 1943 roku]
Przy tak niskim nasyceniu sprzętem, możliwość ofensywy któregokolwiek z tych ugrupowań są w najlepszym (dla Moskali) razie takie jak widzimy pod Bahmutem lub Soledarem [średnio jeden kilometr na miesiąc].
Można je przetasować, osłabiając dwie kosztem wybranej do natarcia. Skutki takiego manewru widzieliśmy na Charkowszczynie.
Gdyby jednak nastąpiła iniekcja dodatkowej liczebności(?) [Budując taki teoretyczny obraz pamiętajmy o poślizgu czasowym takiego czynnika].
To nie spowoduje przyrostu mięśni, lecz opuchliznę ale przyjmijmy, że model bahmusko-soledarski z cwiercią sprzętu, z mniejszą artylerią i mniejszym nasyceniem polową kadrą dowódczą, może ‘coś zdziałać’.
Żeby taką iniekcję zastosować, trzeba uruchomić kolejną falę mobilizacji a nawet ogłosić pełną powszechną mobilizację ze stanem wojny. A tego nie da się zrobić, ani szybko, ani skrycie i wciąż nie ma oznak rozpoczęcia.
Można zbypassować fazę infrastrukturalną, jak to zrobiono z połową mobilizantów jesienią ale to jest rozwiązanie na podparcie kolapsującej obrony a nie na uruchomienie ofensywy, nawet najślamazarniejszej. Ba, nie tylko najślamazarniejszej ofensywy, ale nawet jej substytutu. W modelu ‘soledarskim’ fundamentalną rolę odgrywa totalna zombiezacja skazańców [tzw. zekow]. Pozostałe grupy Moskowitów nie są zzombiezowane do tego stopnia. Następne fale mobilizacji będą jeszcze mniej podatne na ‘obróbkę’ a naczalstwo będzie miało słabsze instrumenty oddziaływania[to parametr uniwersalny, dotyczący nie tylko Moskali]. Emocje na froncie są skrajnie zaraźliwe. Jeśli poziom strachu przekracza pewien poziom, to zaczyna się powszechna ucieczka.
Ucieczka, a nie odwrót.
Im więcej nieprzygotowanych ludzi, tym łatwiej o panikę.
Teoretycznie można zastosować hybrydowe rozwiązanie, przerzucając bardziej zdatne bojowo pododdziały na jeden kierunek i zastępując je bezkształtną iniekcją pochodzącą z ‘bypassu’. Tylko, że Moskale już tego próbowali na prawym brzegu Dniepru. Jak się to zakończyło, każdy wie.
A propos „ofensyw” i prawego brzegu Dniepru, mało kto już pewnie pamięta o próbie ponownej ofensywy na Nikołajiw, latem. W pierwszej fazie Moskowici napompowali prawy brzeg najlepszymi dostępnymi pododdziałami zebranymi z pozostałych odcinków i z ostatnich rezerw. Cała ofensywa trwała kilka dni. Stanęła i w takiej formie doczekała się częściowo udanej próby „podmianki” w październiku, a potem … były ‘wykopki’, jak każdy pamięta.
Powyższe nakreślenie realiów daje pogląd, czego, na ile, kiedy, oraz z jakiego kierunku należy się spodziewać. Tym niemniej podsumuję to dodatkowo dla czytelników mniej orientujących się w zagadnieniu:
Zacznę od nonsensów jakie nie koniecznie będą widziane jako nonsensy na Kremlu [totalnymi bredniami o desancie na Odessę itp. nie będę się zajmował].
Substytut-ofensywa na więcej niż jednym odcinku, przy założeniu, że ostatnim moskalskim atutem jest liczebność siły żywej [obiektywnie, innego już nie ma] może mieć miejsce jeśli Moskale wybiorą zmultiplikowany scenariusz operacji bahmuckiej.
ALE ponieważ ta operacja do dziś uzyskuje jakikolwiek postęp kosztem pozostałych odcinków, więc perspektywy jej zmultiplikowania są zerowe. Co nie znaczy, że Moskale nie spróbują. [Osłabione odcinki, to okazja dla Ukraińców a ‘przybory do jej wykorzystania’ jadą już do Ukrainy/część już raczej dojechała]
Ofensywy na kompletnie nowych odcinkach jak wołyński, czy odtworzenie kijowskiego, trzeba by zbudować od zera. A przy obecnym stanie kadrowym i sprzętowym i przy braku zaskoczenia skończą się one, zanim się dobrze rozpoczną, przy okazji osłabiając moskowicką pozycję na istniejących odcinkach. Dodatkowo mogą spowodować całkowitą utratę Białorusi.