“Spieprzaj, dziadu!”. Tak można w skrócie opisać to co zrobiło Święte Oficjum naszemu Wieszczowi, jednemu z Trzech.
Adam Mickiewicz-uważany z największego poetę polskiego romantyzmu, obok Juliusza Słowackiego i Zygmunta Kraszewskiego. Autor “Pana Tadeusza” epopei narodowej naszej, której inwokację zna na pamięć wielu w polskim kraju. Autor dramatu “Dziady”.
Właśnie, “Dziady”. Z tymi “Dziadami” to zawsze problem. Zapytajcie Baśki-kuriatorki-Nowak, ona Wam powie, że kłopot z interpretacją tego dzieła jest! Nie będą nam jakieś Kleczewskie i inne Peszki!
W ostatnim wydaniu Indeksu ksiąg zakazanych, opracowanym i ogłaszanym przez Kościół katolicki spis dzieł, których nie wolno czytać, posiadać i rozpowszechniać bez zezwolenia władz kościelnych, znalazła się “opus diaboli” (łac. dzieło diabła) Adama Mickiewicza.
Indeks ogłaszany był od XVI wieku i uzupełniany, w zależności od potrzeb, o nowe książki, które miały lądować na stosie razem z ich autorami. Jakie to szczęście, że nasz Adaśko nie urodził się w wieku szesnastym, bo niechybnie by mu drogę do nieba rozświetlono płomieniami stosu.
Za co Mickiewicza wpisano na tę listę? Za mesjanizm, moi drodzy.
Mesjanizm-pogląd religijno-społeczny, głoszący wiarę w nadejście Mesjasza, który przywróci narodom wolność i “zbawi ludzkość”. Tyle pierwsza definicja. Ostatnie dwa słowa w cudzysłowie, ponieważ słowo Mesjasz, pod wpływem hellenizacji, nabrało innego znaczenia, niż miało za czasów Jezusa (jeżeli takowy w ogóle istniał). Przyjmijmy na chwilę, że tak było.
W czasach, kiedy Żydzi żyli pod butem Imperium Rzymskiego, Mesjasz był tytułem królewskim, tylko. I Żydzi naprawdę oczekiwali “jego przyjścia”, jako króla, który wyzwoli ich z niewoli Rzymu. To nie miała być bozia od zbawiania duszy. Element boskości dodany został pod wpływem wierzeń hellenistycznych. Więcej na temat zmian w znaczeniu słów, takich jak Mesjasz czy Faryzeusz, znajdziecie w doskonałej książce Hyama Maccobiego “Kowal Mitu. Święty Paweł i wynalazek chrześcijaństwa”.
Kolejna definicja to-pogląd historiozoficzny przypisujący jednostkom lub narodom szczególne posłannictwo wobec ludzkości i historii. I tu się Mickiewicz naraził. W III części “Dziadów” padają słowa “Polska Chrystusem narodów”, gdzie niejaki ksiądz Piotr widzenie ma. Toż to herezja w czystej postaci! Za takie słowa, w najlepszych czasach terrorystycznej działalności Świętej Inkwizycji, trafiało się na tortury a potem na stos.
No i jeszcze w Wielkiej Improwizacji, Konrad zmaga się nie tylko z samym sobą, ale występuje nawet przeciwko bogu!
Zastanawiam się ilu takich Mickiewiczów skończyło jako podpałka rozświetlająca wielkość i miłosierdzie prawdziwych i zawsze prześladowanych chrześcijan.
No i dlaczego nie ma buntu wśród “prawdziwych Polaków”, którzy jako żywo, twierdzą, że “Polska narodem wybranym” jest?! Gdzie wasza duma, “husario”?! Przecież hasło “pamiętamy” tatuujecie na swych ciałach!
Nie wystarczy pamiętać ceny piwa w Biedrze, fajnie by było poznać i pamiętać też prawdziwą historię swojego kraju i Kościoła, który rękami rządzących ustala nam prawo.
Święta Inkwizycja została powołana do prześladowania ludzi, którzy myślą inaczej niż ustalił to sobie Kościół katolicki. I jako taka nadal istnieje, zmieniła tylko szyld na “Kongregacja Nauki Wiary” i nadal prześladuje. Siepacze stosy zamienili na słowo.
Kiedy Gutenberg wynalazł druk inkwizycja uznała to za “wynalazek diabła”. Wiedzieli, że teraz łatwiej do ludu docierać będą treści, które zagrożą jej istnieniu. Tak się stało. Jednak dostosowując się do warunków jakie im zgotował “diabelski wynalazek”, sami zaczęli go wykorzystywać. Tak samo było z internetem. Teraz siepacze inkwizycji, w osobach Jędraszewskiego czy Chyły grasują w necie głosząc “dobre słowo”.
Zostawię Was teraz z niekłamaną radością, że nikt nas już w ognicho nie wrzuci, uczulam jednakowoż na czujność, którą należy się wykazać, czytając teksty współczesnych inkwizytorów. Oni nie śpią. I my nie powinniśmy.
Serdeczności przesyłam,
Wasza Pytalska