Są ode mnie mądrzejsi. Tacy, którym bardziej przystoi pisanie o polityce, sprawach społecznych, problemach ludzkich itp. Mnie zostają dysputy o muzyce i sporcie. Do tej drugiej krainy wysyłali mnie czasem ci, którym moje opinie (niegdyś częściej werbalizowane) nie przypadły do gustu. Dość mocno zresztą wryły się w moją pamięć lekceważące reakcje jednej z wykładowczyń na mojej uczelni na fakt, iż zajmuję się sportem. Jej ironii i złośliwościom prawie nie było końca. Kiedyś też w jakimś kabarecie czy komedii, by określić poziom IQ delikwenta ktoś użył sformułowania, że „czyta Gazetę Wyborczą tylko na ostatniej stronie”. Można i tak.
Korci mnie czasem niemiłosiernie, by coś skomentować, odpowiedzieć, zadać kłam, wytknąć niewiedzę czy prostactwo, chamstwo i wreszcie zwyczajną głupotę. Ale trzymam się w ryzach, bo chcę sobie oszczędzić brodzenia w gównie. A z pewnością to by mnie spotkało. Naród mamy już na tyle rozbity i zacietrzewiony, że strzela (wybaczcie to słowo w dobie wojny) bez zastanowienia, opamiętania i czasem logiki. Często też słowo w słowo powtarzając argumenty wysuwane przez półinteligentnych polityków.
A właśnie…kabaret. Neo-nówka. Dostało się chłopakom strasznie. I jeszcze dostanie, bo to taki kraj. I naród…jak wyżej. Naród zepsuty przez polityków, nie tylko niekompetentnych, zachłannych, kłamliwych i właśnie półinteligentnych. Przede wszystkim przez polityków, którzy są najzwyczajniej w świecie złymi ludźmi. Takimi jacy ostatnio coraz częściej dochodzą do głosu na całym świecie. Zauważacie to? Cały świat zaczyna na tę chorobę zapadać. Tarzać się w gównie. Światu przestała się podobać wygoda i demokracja. Było zbyt swobodnie, zbyt dobrze. Bo słowem „dobrze” określam czas bez wojny, bez większych napięć. One oczywiście były ale zgodzicie się na pewno ze mną, że nie takie jak te obecne.
Kilka razy w ostatnim czasie byłem za granicą. W miejscach, w których mogłem z olbrzymią przyjemnością obserwować jak pięknie się różnimy. Kolorem skóry, zachowaniami, ubiorem, potrzebami, językami, opodobaniami, preferencjami. Komu to przeszkadza? Komu to, kurwa, może przeszkadzać?
Neo-nówka. Dostało się chłopakom strasznie. I jeszcze dostanie. Oni nie odpuszczą. Bo nie wolno o nich mówić źle, nie wolno im wytykać prawdy. No i…oni nie rozumieją…chcieli się pośmiać oglądając skecz. Bo kabaret ma być śmieszny. Do niczego innego nie ma prawa, prawda? Mają się wygłupiać. A tymczasem Neo-nówka tym razem chyba nie tylko chciała być śmieszna. Chciała powiedzieć prawdę o nas. A prawda boli.
Śmiałem się na początku. Był zabawny dziadek, śmieszni synowie walczący o mieszkanie po dziadku czy ojcu. Jak w rodzinie. I jak w kabarecie – śmiesznie. A potem przestałem się śmiać. Bo nie było z czego. Neo-nówka pokazała gorzki smak naszej rzeczywistości. Stworzony przez polityków, i pośrednio przez nas. Bo to my stworzyliśmy tego potwora. I o tym potworze Neo-nówka chciała powiedzieć, mniej zabawnie, a bardziej na wkurwie. Bo ileż można się śmiać? Ileż można drwić z samych siebie, że dajemy się tak…
I ileż można naigrywać się z ludzi, którzy rozpieprzają ściany twojego domu?
Bardzo długo będziemy jeszcze tarzać się w tym gównie, bo uprzątnąć się go nie da w dwa dni. Ono zostawi gówniany ślad na lata. Dwie strony przekonane o swoich racjach nadal nie będą ze sobą rozmawiać. I nie mówię o politykach (niech oni bawią się w swojej piaskownicy), mam na myśli nas – naród, spieprzony spektakularnie.
Wojciech Zawioła, dziennikarz sportowy Canal Plus Sport, TVN i TVN24, prowadzący audycji muzycznej Lewitacja.
Nic dodać, nic ująć.
Dokładnie tego się boję, będzie to bardzo trudny czas dla nas. Z różnych powodów, tego także.
“Korci mnie czasem niemiłosiernie, by coś skomentować, odpowiedzieć, zadać kłam, wytknąć niewiedzę czy prostactwo, chamstwo i wreszcie zwyczajną głupotę.” Mam to samo tym bardziej, że mam to w rodzinie.
“Cały świat zaczyna na tę chorobę zapadać. Tarzać się w gównie. Światu przestała się podobać wygoda i demokracja. Było zbyt swobodnie, zbyt dobrze. Bo słowem „dobrze” określam czas bez wojny, bez większych napięć. One oczywiście były ale zgodzicie się na pewno ze mną, że nie takie jak te obecne.” Zauważam i powoli zaczynam się bać.
“A tymczasem Neo-nówka tym razem chyba nie tylko chciała być śmieszna. Chciała powiedzieć prawdę o nas. A prawda boli.” Oj bardzo boli to widać po komentarzach.
“Dwie strony przekonane o swoich racjach nadal nie będą ze sobą rozmawiać. I nie mówię o politykach (niech oni bawią się w swojej piaskownicy), mam na myśli nas – naród, spieprzony spektakularnie.” I to jest dramat który jest wykorzystywany przez przewodnią partię, jeszcze przewodnią. Oby już nie długo przewodnią.
“I ileż można naigrywać się z ludzi, którzy rozpieprzają ściany twojego domu?” Kiedyś trzeba powiedzieć dość.