Państwo przez państwa rozpad

[z serii: Ekspertuarium AnnyLizy]

Odbywa się ciekawy proces, zainicjowany przez głupca (może głupców), by przedłużyć jego panowanie. Proces, który przyspieszy jego upadek, bez względu na to, który scenariusz przebije się do rzeczywistości.

Dostępny opis techniczny silnika numer dwa

Prawdopodobnie gdzieś po roku 2012 pojawił się pewien schemat powiązany z GRU (możliwe, że w swych pierwocinach jest nawet starszy). Przy co najmniej dwóch brygadach specnazu GRU utworzono komercyjne firmy ‘ochroniarskie z opcją na rozszerzenie działalności’. Możliwe, że na najwcześniejszym etapie, był to tylko kolejny sposób na wyciąganie publicznych pieniędzy w prywatne kieszenie a może ‘szczególne usługi przemocowe’ na rynku rosyjskim, z resztą jedno drugiego nie wyklucza.

W roku 2014 (możliwe, że po wpadkach regularnego specnazu GRU na Donbasie) znacząco zaktywizowano co najmniej dwie z takich „firm” i otwarto przed nimi nowe horyzonty. Szczególnie poszerzono horyzonty przed jedną z nich udostępniając środki do trenowania pododdziałów ogólno-wojskowych a nie jedynie grup uderzeniowych o specyfice powielającej doktrynę specnazu.

Z jednej strony każde państwo o jakichś mocarstwowych ambicjach, potrzebuje możliwości prowadzenia działań przemocowych poniżej ‘attribution threshold’, albo i poniżej ‘detection threshold’. Ale otwierając sobie tę furtkę, w ten czy inny sposób, muszą borykać się z zagadnieniami jakie można zebrać pod hasłem ‘plausible deniability’. Z tego punktu widzenia idea tzw. „prywatnych wojennych przedsiębiorstw” nie jest jeszcze tak bardzo śmierdząca.

Z drugiej strony, sposób uruchomienia ich w RF, nie przeszedłby nigdzie, a i w świetle moskowickich regulacji, śmierdziało w tym niemal wszystko.

Znana z mediów firma ‘Wagner’ była jeszcze w 2014 mętną odroślą brygady specnazu GRU, wyprowadzoną poza piramidę dowodzenia. Podległą bezpośrednio ministerstwu obrony RF. Tylko za pośrednictwem swego dowódcy pułkownika specnazu Utkina [tak na marginesie, kaczka w nazwisku zwykle wróży coś podejrzanego].

Do tego momentu jedynym ‘szefem’ jest Utkin, co potwierdza fakt, że jego kryptonim radiowy [‘Wagner’] jest używany jako nazwa „firmy”.

Tym niemniej, co najmniej od momentu ‘rozszerzenia horyzontów’ było coś nienormalnego w systemie podległości tej jednej „firmy”. Utworzono w niej własną służbę bezpieczeństwa z byłym oficerem milicji jako szefem i byłymi czekistami jako funkcjonariuszami. To ważne, ponieważ GRU i czeka, to nie są ‘substancje’ jakie można bezpiecznie miksować.

Po niedługim czasie ktoś zadecydował, że firmie potrzebny jest ‘nowoczesny cywilny management’. Przybyli jacyś managerowie z Petersburga a jakiś czas później okazało się, iż ich przełożonym jest Jewgienij Prigożyn. Znany wcześniej z ‘kucharstwa’ i ‘hodowli trolli’. W czasach sowieckich odsiadywał wyrok za rozbój. Co ciekawe, ponoć do odsiadki przyprowadził go epizod, gdy prawie udusił kobietę, chcąc odebrać jej buty [jednego obuwniczego bandziora mamy też w polskiej „elicie”]

Tu pominę parę epizodów historycznych nieistotnych dla celu rozważań i przeskoczę od razu do wypadków na kurdyjskich polach naftowych znanych jako bitwa o Khasham. Właściwie w niniejszym kontekście najważniejsze są jej dwa szczegóły. Jak wszyscy słyszeli, ugrupowanie złożone z armii syryjskiej, irańskich bojówek i „firmy”  Wagner chciało wypchnąć oddziały anty-rządowe (głównie kurdyjskie) z pola naftowego. Znajdowali się tam też amerykańscy doradcy wojskowi (o czym moskale wiedzieli). Amerykanie skontaktowali się ze swoimi przełożonymi, a ci ze sztabem sił RF w Syrii. Mimo to agresorzy przeszli do natarcia. Spadło na nich wszystko czym amerykanie dysponowali w okolicy. Od ognia artylerii po bombardowanie z B52. Wśród kilkuset zabitych było co najmniej stu wagnerowców [może nawet trzy razy więcej].

Przy okazji wydarzeń w Syrii dochodzi  konfliktu między Szojgu a Prigożynem. Wymienianym powodem jest to, że sztab kontyngentu RF w Syrii, albo i samo ministerstwo obrony, dało Amerykanom zielone światło dla anihilacji wagnerowców.

Po konflikcie wynikają czasowe trudności w zaopatrzeniu „firmy” ponieważ dotąd nie posiadała ona żadnego własnego sprzętu, ani struktury logistycznej, a wszędzie gdzie działała, była wyposażana i aprowizowana przez armię RF.

Jakoś je rozwiązano. Najprawdopodobniej osobiście ingerował  Putin.

W tamtym czasie pojawiały się głosy o konieczności stworzenia podstaw prawnych dla działania „firmy” Wagner. Nic się jednak nie zmieniło do dziś, czyli tak najemnictwo jak i tworzenie prywatnych firm wojskowych, pozostaje w RF poważnym przestępstwem. To bardzo ważny szczegół do jakiego jeszcze powrócę.

Bieżący rozwój „firmy” Prigożyna wszyscy znają z mediów. Obecnie nabór jest już tylko dla wojny przeciw Ukrainie.

Zapewne zwróciliście uwagę, że jeszcze kilka miesięcy temu, w relacjach ukraińskich, wagnerowcy występowali jako groźni zawodnicy, stosujący rozwiązania taktyczne zamiast ‘walenia wpieriod’. Często były to rozwiązania na koszt innych pododdziałów moskowickich, jakich żadna inna armia by nie zaakceptowała… Tym niemniej, bywali skuteczni.

Część z tych ‘skutecznych’ wyginęła, część nie przedłużyła kontraktów, część ulotniła się ‘cichaczem’, a jeszcze jakąś część (prawdopodobnie) Prigożyn ‘dyslokował do swej rezerwy awaryjnej’ . Faktem jest, że na froncie, „firma” nie ma już nic szczególnego w ofercie, chociaż dostaje jeszcze więcej wsparcia armijnej artylerii i lotnictwa.

Coś się zdecydowanie zmieniło.

Obniżono wymogi naboru do ‘rdzeniowych pododdziałów’. Prowadzony jest nabór drugiej kategorii najemników/wypełniacza (ponoć często wynajmowanych przez fikcyjne firmy ochroniarskie na fikcyjne posady). A hitem jest, wszystkim znany nabór osadzonych, sławny dzięki nagraniu z łagru [prawdopodobnie wypuszczonym przez samego Prigożyna].

Ta ostatnia działalność, to następny paragraf (a nawet kilka), z którego dowolny prokurator moskowickiego imperium może natychmiast wsadzić Prigożyna i wszystkich jego współpracowników.

Dostępny opis techniczny silnika numer jeden

Ramzan Kadyrow. Syn Achmata, który był jednym z czeczeńskich powstańców a później jednym z tych którzy sprzedali Putinowi zwycięstwo w Drugiej Wojnie Czeczeńskiej. Pozbył się nie tylko ludzi Iczkerii ale i wszystkich konkurentów na polu zdrady (w tym tych popieranych przez czekistów).

 Ustalony przez niego haracz Moskwa płaci do dziś, chociaż czekiści wysadzili Achmata w powietrze.

 Jego przyboczni sprowadzili z Turcji Ramzana i posadzili na tronie „padyszacha” Czeczenii.

To obszerny temat. Wspomnę tylko, że „padyszach” nie wpuszcza do Czeczenii czekistów w tym samym czasie, gdy efektywnie drugą osobą w RF jest Patruszew autentyczny kapłan czekizmu. Nie wspominając o wpływie czeki na praktycznie wszystko w całym imperium, za wyjątkiem… Czeczenii.

 „Padyszach” ma dwudziestotysięczną armię finansowaną z haraczu oraz budżetu rosgwardii, czyli wojsk wewnętrznych RF [sklejonej z różnych formacji przemocowych w 2016 roku] i teoretycznie podległą dowódcy tej formacji. Tylko, że ów dowódca (Zołotow) to ‘Roch Kowalski’ Putina.

Kadyrow utworzył „akademię sił specjalnych”, osobliwą instytucję prowadzącą nabór najemników (NIE-Czeczenów) do ‘batalionu Achmat’ . To jest de facto następna „firma” wojenna obok ‘Wagnera”.

Nalot

Państwo nie dzieli się monopolem na przemoc. Zwłaszcza nie robi tego personalistyczna kleptokratyczna autokracja.

Cóż, Putin właśnie to robi w imieniu w imieniu swojego reżimu.

Robi to jakby w celu przyłożenia swemu ministrowi obrony i swojemu gubernatorowi Petersburga (to drugie nawet ciekawsze).

Robi przy pomocy dwóch delikwentów bez prerogatyw ku temu, choć z łatwością mógłby użyć własnych prerogatyw, czekistów, rosgwardii albo mediów.

Każda z alternatyw byłaby łatwa i na pewno bezpieczniejsza.

Co tu się wyrabia?

Odpowiedzi na to pytanie jest sporo i wszystkie mniej lub bardziej spekulatywne, póki co.

Ale o jednym aspekcie należy porozmawiać.

Niektórzy mówią, że Kadyrow a zwłaszcza Prigożyn będą mniej-niż-pionkami w wypadku wypadnięcia z gry samego Putina.

Prawie na pewno jest to prawdą, bo przecież Kadyrowowi można natychmiast wstrzymać przelewy haraczu i udusić w sosie własnym. Nie wspominając o szeregu przestępstw, za jakie można go łatwo posadzić.

Z Prigożynem jest jeszcze łatwiej.

 Sam się nagrał w trakcie popełniania kilku przestępstw na terenie łagru a następnie przeszedł przez szereg mediów przyznając się do przestępstw związanych z najemnictwem. No i nie ma on „swojej czeczenii”, żeby się niej ulotnić. Putin może w jednej sekundzie oddać go prokuratorowi.

Jest to prawdą, pod warunkiem, że Putin zmarłby, lub poprosił o azyl w Chinach w ciągu najbliższego tygodnia, no może dwóch.

Jednak w miarę przedłużania się tej symulacry, dwóch posiadaczy prywatnych armii i systemu rekrutacyjnego, zyskuje własne znaczenie w przestrzeni społecznej i politycznej.

Znaczenie jakie jest Putinowi potrzebne chwilowo ale… Ale gdy minie ta chwila Putin może już nie być potrzebny tym dwóm.

Antycypując, atak na gubernatora może być już pierwszą prywacizną Prigożyna a nie zleceniem Putina.

W oparciu o nowe regulacje, gubernatorzy mają tworzyć własne oddziały terytorialne, więc Prigożyn może uczynić swoją armię (Wagner), armią nowego państwa bałtyckiego ze stolicą w tzw. ‘północnej stolicy Rosji’(?)

Zwróćmy uwagę jak zapiekle bolszewicy bronili obu stolic w trakcie wojny domowej. Stalin jeszcze pamiętał ‘nauki Lenina’ w trakcie niemieckiego najazdu. Dlaczego(?) Bo w imperium, ten kto siedzi na mieście stołecznym (najlepiej obu) ten jest ‘cariom nastajaszczim’.

Przez co najmniej 15 lat Putin centralizował RF/Moskowię do obłędu, bardziej niż to byłoby niezbędne dla utrzymania jego kleptokracji przez długie dekady.  Teraz próbuje rozładowywać hipotetyczne bunty poprzez namnażanie liczby graczy.

Tylko, że to jest decentralizacja.

Decentralizacji z użyciem prywatyzacji.

 Decentralizacja robiona w domenie przemocowej, jakiej się z natury nie decentralizuje [bywają wyjątki w których warunkiem sine qua non  jest silne społeczeństwo obywatelskie a takiego RF nie ma i mieć nie będzie, nigdy]

W domenie przemocowej, której nie prywatyzuje się nigdy.

3…2…1…

Instalacja dla wyburzenia moskowickiego imperium jest niemal gotowa.

Opisałem zaledwie mały fragment najniebezpieczniejszego (dla RF) elementu tej instalacji.

Jeszcze ze dwa tygodnie, może dwa miesiące i kabelki wypuszczone z ręki Putina dla doraźnej zagrywki, powiążą się w sieć czekającą na impuls z detonatora.

Później ktoś odpali ‘piękną katastrofę’.

Z premedytacją, albo dla innej doraźnej zagrywki.

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *