O powiązaniach…

Ceniony i lubiany przeze mnie dr Marek Kaczmarzyk utrzymuje, że najwięcej nowych wiązań w mózgu człowieka tworzy się około 4 roku życia, dlatego będące w tym wieku, nasze pociechy, zadają milion pytań na minutę, są ciekawe wszystkiego i uczą się błyskawicznie. To najlepszy wiek by nauczyć młodego człowieka czytania, liczenia i mnóstwa innych, przydatnych umiejętności. Z nauką pisania jest już gorzej, bo motoryka ręki u czterolatka jest jeszcze niewystarczająco wykształcona, ale czytać jak najbardziej. Niestety większość rodziców nie bywa na wykładach doktora Kaczmarzyka, a szkoda. Przydatne mogą być nie tylko rodzicom czterolatków, ale nastolatków zwłaszcza. 

Po co mi ten przydługi wstęp?  Już wyjaśniam. Wiązania czy powiązania w mózgu to zjawisko jak najbardziej pożądane i pożyteczne, podobnie jak wiązania chemiczne, wiązania narciarskie czy wiązania murarskie. Bardziej skomplikowane są powiązania polityczne, czyli związek kogoś z kimś lub kogoś z czymś.  Skomplikowane i niekoniecznie pożyteczne, dla państwa i obywateli. 

Premier mojego kraju będąc jeszcze ministrem finansów wypuszcza na rynek pakiet obligacji antyinflacyjnych (już wie, że tego paskudnego zjawiska nie da się zatrzymać) po czym, nie będąc już ministrem finansów zakupuje owe obligacje, za bagatela 4,6 miliona złotych. Powiązani z nim politycy czynią podobnie, kupują obligacje za niebotyczne sumy. Obywatel zostaje poinformowany o możliwości zakupu obligacji krótkim, enigmatycznym komunikatem. Zresztą kto z obywateli ma wystarczająco wolnych milionów by zabezpieczyć swoje oszczędności przed galopującą inflacją? Szaraczek obywatel jak orientuje się, że mógłby zainwestować w ten sposób trochę kasy, niestety musi obejść się smakiem, bo obligacji już na rynku nie ma. 

Ergo, minister finansów/premier wypuścił obligacje dla siebie i swoich. Widział, że inflacja nie przystopuje i zacznie mu zżerać nagromadzone dzięki licznym powiązaniom pieniądze. W państwie, w którym prawo znaczy Prawo, a sprawiedliwość Sprawiedliwość, taki hochsztapler siedziałby już na ławie oskarżonych, o wcześniejszej dymisji nie wspominając. Ale nie w państwie odwróconych pojęć, nie tutaj. Tutaj wystarczy kilka pokrętnych wyjaśnień jakoby to dla naszego dobra, dla dobra Ojczyzny drogiej, dla dobra gospodarki. I przysycha, kolejna wielka, być może największa z afer przysycha, jak psie łajno na trawniku. Temat, który powinien być grzany przez media dzień i noc, dzień i noc, umiera uśmierzony symetryzmem większości funkcjonariuszy czwartej władzy. I znowu powiązania…kogoś z kimś lub kogoś z czymś… 

Powiązania polityki z biznesem, mediów z politykami, kościoła z polityką, widoczne są na każdym kroku, to nie wiązania w mózgu czterolatka. Na każdym kroku, gdzie nie spojrzeć, od góry do dołu, od wielkiej polityki do polityki w skali mikro. Powiązania przynoszące niespotykane dotąd korzyści, kosztem państwa, obywateli, kosztem przyszłości naszych potomnych. Skala złodziejstwa obecnych powiązanych przekroczyła już punkt krytyczny, przekroczyła punkt wrażliwości. Spowodowała stępienie na bodźce, w psychologii zwane habituacją. Społeczeństwo przestało reagować.

 Żaba się ugotowała. A Może jeszcze nie?   Może jeszcze da się wyskoczyć z tego gara?  

Renata Raczkowska

Podziel się

One Reply to “O powiązaniach…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *