Dupiarz, a sprawa polska


   Trzy dni miałem w trendach na twitterze „dupiarza”. Słowo zostało powiedziane, o ile wiem, 16 maja, a odgrzebane zostało w czerwcu, jakoś tak dziwnie, w okolicy podpisania przez ministra Niedzielskiego rozporządzenia o tzw.  rejestrze ciąż, o czym Polska i świat dowiedziały się nomen omen w niedzielę. Świat, bo już zagraniczne media komentują…

   Rafał Trzaskowski wypowiedział  je u Wojewódzkiego i Kędzierskiego, w żartobliwej rozmowie wspominając młodość chmurną i durną, opisując słownictwo ówczesnych nastolatków, ale jakoś przeszło to bez echa, dopiero bez mała  trzy tygodnie później rozpętała się gównoburza. Że jak to? Jak tak można? Polityk? Przypomnę zatem, że polityk piastujący najwyższy urząd w państwie polskim na zjeździe tzw. Solidarności pozwolił sobie na „żart” o cewnikowaniu w czasie formalnego występu wzbudzając obleśny rechot związkowców i nieodłącznych przy takich okazjach facetów w kieckach, których celibat uczynił ekspertami od życia rodzinnego i seksualnego.

  Wspomniany „dupiarz” zapewne przeszedłby bez większego echa, gdyby nie trzeba było rozwadniać informacji o „rejestrze ciąż”, do którego będą mieć dostęp prokuratorzy.  Ograniczanie praw obywatelskich, a szczególnie obywatelek, systematycznie trwa i jest coraz bardziej przerażające. W Afganistanie, łagodniejsza rzekomo wersja talibów, doprowadziła już do tego, że prezenterki telewizyjne pokazują tylko oczy. Kobiety znów bez męskiej opieki zdaje się nie mogą się pokazywać na ulicy, itd.  itp. Chciałbym aby pani Danuta firmująca swoją twarzą w ogólnopolskich wiadomościach polski katotalibski reżim poleciała tam na jakąś korespondencję…

  Póki co nad Wisłą zasłanianie twarzy nie będzie obowiązkowe, bo wszak nasze chrześcijańskie kiecuchy mają inne pojęcie przyzwoitości niż kiecuchy islamskie, ale podobieństwo ubezwłasnowolnienia jest wielkie. Po prostu u nas wprowadza się trochę inny szariat.

  Pisowski patriarchat jest obrzydliwy tym bardziej, że aborcja, będąca w myśl watykańskich zaleceń ciężkim przestępstwem w naszym kraju, bez problemu jest dostępna dla kobiet pisowskiego ludu, a wierchuszki szczególnie, bo wicie, rozumicie, to wyjątkowa sytuacja. Równie obrzydliwe są dla mnie hasła typu „aborcja jest cool”.  Aborcja nigdy nie jest cool. Nawet poronienie, nie mówiąc o usuwaniu ciąży, jest ciężkim przeżyciem dla kobiety i jej partnera. Sekowanie wychowania seksualnego, i świeckiej edukacji, skutkuje wieloma niechcianymi ciążami, presją społeczną, i tragediami rodzinnymi. Hasztag #anijednejwięcej odszedł jakby w niepamięć…

   In vitro jest be według kaczystowskiej prawicy tańczącej na urodzinach radia Tadzia geologa, ale ta prawica robi wszystko, aby dzietność była jak najmniejsza. Program 500+ został wymyślony po to, by kupić głosy patologii. Sama idea nie jest zła, ale jej realizacja jest fatalna, jak zresztą wszystko czego wyznawcy Jarkacza się chwycą. Ośrodki pomocy społecznej są niedofinansowane i nie są w stanie kontrolować programu, który z natury rzeczy powinien być restrykcyjny, bo powinien być przeznaczony dla tych, którzy chcą mieć dzieci, a ich nie stać na ich wychowanie, a nie dla wszystkich jak leci. Osoby zamożne, i w miarę zamożne, decydując się na dziecko naprawdę nie uzależniają swojej decyzji od 500+ .

   Demografowie biją na alarm, że społeczeństwo starzeje się w zastraszającym stopniu, a rządząca ekipa szermująca, w mniej lub bardziej zakamuflowany sposób, hasłem Polska dla Polaków robi wszystko, by tych Polaków rodziło się jak najmniej. Zamiast wprowadzić system opieki nad dziećmi, których matki nie chcą rodzić ze względów, nazwijmy to, społecznych, a nie medycznych, wprowadza religijno-prawny terror, który, moim skromnym zdaniem, spowoduje jeszcze mniejszą liczbę narodzin i rozwój podziemia aborcyjnego.

  Wracając do „dupiarza” i wywołanej na siłę gównoburzy, wydaje się, że „dupa”, we wszystkich znaczeniach, jest głównym przedmiotem zainteresowania decydentów od prawa i duszy. Finansowanie przez państwo organizacji kryjącej systemowo pedofili, których ofiarami są dzieci każdej płci i używającej swego olbrzymiego majątku pochodzącego z naszych podatków i darowizn, by do maksimum uniemożliwić osądzenie sprawców tych ohydnych czynów, jest krótko mówiąc do dupy.

  Osłanianie drapieżców w sutannach przypomina mi żywcem zachowanie PZPN i słynną „jedną czarną owcę” Listkiewicza sprzed lat, gdy sprawa się rypła. Po czasie okazało się, że czarnymi owcami byli ci, którzy nie brali. Nasza „ekstraklasa” jak była, tak jest do dupy, choć zdawałoby się, że jakaś poprawa powinna być po tak długim czasie…   Swoją drogą „czarne owce” nabierają nowych wymiarów znaczeniowych…

  „Dupiarz”, jak powiedziano, jest/było (ja się z nim wcześniej nie zetknąłem) określeniem  FACETA mającego powodzenie u kobiet (DUP).  Jestem ciekaw drogie panie, prezentujące święte oburzenie,  ile z was nigdy nie użyło na chłopa jakiegoś podobnego w stylu powiedzenia  związanego z penisem.  Chciałbym również zaznaczyć, że dupa w odniesieniu do kobiety nie jest ( w moim paskudnym chłopskim odczuciu) nacechowane pejoratywnie, a wręcz przeciwnie, choć nie będę twierdził, że jest eleganckie. Eleganckie również nie były padające z mównicy sejmowej „zdradzieckie mordy”, „kanalie” itp., a przypominam, że były adresowane do politycznych adwersarzy niezależnie od ich płci. Pomijam już używaną w ostatniej kampanii prezydenckiej „ideologię”…

   Okazuje się, że „dupiarz” jak i „dupa”  są tematami nośnymi i wywołującymi prawie tyle samo emocji, co placki ziemniaczane z cukrem. Gdzieś w tym szale giną natomiast sprawy polskie – milion euro kary dziennie, miliardy marnowane na „inwestycje” typu Ostrołęka, ponadnormatywne marże Orlenu generujące błyskawicznie inflację, a i wreszcie Strajk Kobiet wywołany przez decyzję KUCHARKI (a nie KUCHARZA!) prezesa, co jest chyba najbardziej jaskrawym dowodem mentalnego niewolnictwa i hipokryzji w ostatnich latach. 

Piotr Wesołowski / @APPiotr

Podziel się

2 Replies to “Dupiarz, a sprawa polska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *