Księga dusz, cz.1.

Po aż pięciu latach wyczekiwania Iron Maiden wydało kolejny materiał. Premiera Book of Souls, a także promująca ją trasa koncertowa, zostały opóźnione, bo wokalista Bruce Dickinson musiał usunąć guza rakowego z tyłu języka. Przeszedł około dwumiesięczną chemio- i radioterapię, na szczęście guz został wykryty na bardzo wczesnym etapie rozwoju i wszystko skończyło się dobrze.

Warto było czekać. Dostaliśmy ponad 90 minut muzyki na dwóch płytach, moim zdaniem znacznie lepszej niż na The Final Frontier. Okładka jest dziełem Marka Wilkinsona, który zaprojektował też między innymi takie okładki jak Script for a Jester’s Tear grupy Marillion, czy Painkiller Judas Priest.

Mamy na niej kolejną wersję Eddiego, konsultowaną ze specjalistą od kultury i pisma Majów, Simonem Martinem, który stylizował tytuły utworów na majańskie hieroglify.

Na wyeksponowanie majańskich elementów, w mojej opinii, mogła wpłynąć przetaczająca się przez świat dyskusja o końcu świata w 2012 roku, kiedy to miał kończyć się kalendarz Majów właśnie. Sprawa była na tyle intrygująca, że głos w niej zabrał nawet wybitny fizyk Stephen Hawking, który  na łamach magazynu New Scientist w 2012 roku właśnie  powiedział:  Pod wieloma względami Majowie wyprzedzali swój czas, ale w pewnych kwestiach przekalkulowali. W tym przypadku popełnili błąd polegający na podwójnym liczeniu dni, na które przypadały święta, co oznacza, że ich kalendarz nie zakończy się jeszcze przez kolejne osiem lat. Ludzie powinni naprawdę martwić się o rok 2020, czyli prawdziwy koniec cywilizowanego świata.  (więcej TUTAJ)

Hawking nie dożył 2020 roku, ale z tym końcem cywilizowanego świata  coś jest na rzeczy. Epidemia covid akurat w 2020 roku zebrała ogromne żniwo, owocując przy okazji mnóstwem teorii spiskowych, cyrkiem wyborczym ze strony Donalda Trumpa w USA, Andrzeja Dudy i PiS w Polsce, okraszona pamiętnym zamknięciem wstępu do lasów… No, nie tak wyobrażałem sobie cywilizację…

Chłopaki z zespołu musieli słyszeć o majańskim końcu świata, więc swoją teorię o jego wpływie na ten dwupłytowy album uważam za nieco prawdopodobną, zwłaszcza, że tematy związane w jakiś sposób ze śmiercią, to chleb powszedni w ich twórczości.

 Otwieramy zatem Księgę dusz. Pierwszy „rozdział”, If EternityShould Fail , pierwotnie miał się znaleźć na solowej płycie Dickinsona, ale ostatecznie wylądował tu. Mówiona końcówka utworu  przedstawia nam jednego z bohaterów tej solowej pyty, doktora Necropolis, który przy pomocy stworzonej przez siebie maszyny kradnie dusze. W tekście mamy znowu trochę niejasnych religijnych odniesień sugerujących, że jednak wieczność może zawieść. Niewykluczone, że utwór znajdzie się na tej, niewdanej jeszcze, płycie, ale w nieco zmienionej wersji, o czym Bruce wspominał w jednym z wywiadów.  A poniżej wspaniałą kreskówka.

 Drugi utwór Speed of Light w zasadzie mógłby się znaleźć na The Final Frontier, bo – podobny stylowo – opowiada o jakiejś podróży międzygwiezdnej z prędkością światła, pewnie w okolice jakiejś czarnej dziury, gdyż jest wspomniany horyzont zdarzeń, z której nie ma powrotu. Był singlem promującym płytę, a wideo pełne smaczków reżyserował Llexi Leon, twórca komiksowej serii Eternal Descent.

Następna kompozycja , The Great Unknown, ma bardzo zdecydowaną antywojenną wymowę. Nie dotyczy konkretnej bitwy czy konfliktu, ale  paskudnego charakteru ludzkiego gatunku w ogóle.

Where the fools are lying and the meek are crying
Where the wolves are preying on the weak alone
Where the sons are dying, hear their mothers crying
And the distant sound of fire begins again

Never ending the desires of men
It’ll never be the same or calm again
In a time of changing hearts and great unknown
It’ll be the damnation and end of us all

Gdzie głupcy kłamią, a pokorni łkają,
Gdzie wilcy pastwią się nad samotnym mizerakiem,
Gdzie synowie umierają słysząc płacz swych matek,
a odległy dźwięk salw słychać znów,

Człowiecze żądze nie mają końca.
Nie będzie już tak samo , ani spokojnie.
W czas odmian serc i wielkiej niewiadomej
Będzie potępienie i i koniec nas wszystkich.



Kolejny tytuł, The Red and the Black, mógłby sugerować, że chodzi o powieść Stendhala Czerwone i czarne, lecz to mylący trop moim zdaniem, albo bardzo luźno związany z tą książką. To także kolory kart do gry i pól w ruletce, a bohater/narrator muzycznej opowieści apeluje o ratunek (I need somebody to save me – Musi mnie ktoś uratować). W powieści Stendhala ważny jest wątek kościelny, a tu nie ma o nim ani słowa. Mamy za to czekającą wewnątrz madame fortune, starcie blackjack king and the red queen… Znowu „zakręcony” tekst, bo red queen może oznaczać zarówno kartę w czerwonym kolorze, jak i postać z powieści Lewisa Carolla Po drugiej stronie lustra, która dała nazwę tzw. hipotezie Czerwonej Królowej mówiącej o względności wszelkiego postępu. W rozmowie z magazynem Classic Rock autor tekstu, basista Steve Harris, opowiedział, że gdy Bruce zapoznał się z tekstem powiedział : Ja tego nie mogę, kurwa, zaśpiewać! Tak, że ten tego…

Podobnie aluzyjny tekst Irons oferują w When the River Runs Deep. Mowa w nim o szukaniu czegoś trudnego do znalezienia, także wewnątrz własnego umysłu i o kruchości, krótkotrwałości życia – Heaven’s waiting with an open door (Niebiosa czekają z otwartymi drzwiami). Słyszymy o sprzedawaniu tanio własnej duszy, ale i o potrzebie trzymania się razem wobec przeciwności różnego rodzaju, również natury militarnej. Tytuł może być nawiązaniem do  Przysłowia still waters run deep, czyli – mniej więcej – cicha woda brzegi rwie.

Powiedzenie to, użyte  zostało przez rzymskiego historyka Quintusa Rufusa Curtusa w jego dziele Historiarum Alexandri Magni Macedonis Libri Qui Supersunt  mniej więcej w takiej formie : Najgłębsze rzeki płyną najciszej. Przypomnę , że Irons nagrali song o Aleksandrze Wielkim na płycie Somewhere in Time. Sentencja o cichej wodzie stanowi też ostrzeżenie przed ludźmi, którzy z pozoru cisi mogą być niebezpieczni, tak, jak jest to u Williama Shakeapeara w sztuce  Król Henryk VI, część druga, akt III, scena I, gdy Suffolk ostrzega przed Gloucesterem:

Smooth runs the water where the brook is deep,
And in his simple show he harbours treason…
No, no, my sovereign, Gloucester is a man
Unsounded yet and full of deep deceit.

Gładko płynie woda, gdzie struga głęboka,
A on w swej prostocie zdradę ukrywa…
Nie, nie, mój suwerenie, Gloucester to człek
Zaufania niegodzien do tej pory i pełen głębokiego fałszu


Ostrzeżenie Suffolka w tłumaczeniu Leona Juliusza Ulricha brzmi tak:

Głębokie wody cichym płyną prądem;
Ta skromna postać zdradę chowa na dnie.
Lis, kiedy jagnię chce ukraść, nie szczeka.
Nie, nie, nikt jeszcze Gloucestera nie zgłębił,
Nie widział zdrady, którą w duszy chowa.


A utwór kończy się tak:

When the river runs deep
And the line breaks
And the blood it flows
Free from our lives.

Gdy rzeki nurt głęboki
I szyk się łamie,
A krew płynie
Wolnim od życia.


Na zakończenie pierwszej płyty dostajemy tytułową pieśń  inspirowaną kulturą Majów. Wspomniany wyżej spec od tej cywilizacji Simon Martin, zaznaczył jednak, że nie miała ona żadnej Księgi dusz ale: Majowie byli nimi bardzo zainteresowani… Więc jeśli chodzi o tytuł, to jest właściwy dla tej kultury, ale to bardzo maidenowe coś. Centralną postacią wierzeń tego ludu był bóg kukurydzy, podstawy ich diety, który zstąpił pod ziemię, przeszedł tam szereg prób, a następnie – niczym roślina – wzniósł się ku niebu.  Majowie wierzyli, że dusza po śmierci przebywa podobną drogę – wyjaśnił  Martin  w rozmowie z pismem Metal Hammer we wrześniu 2015 roku – To jest bardzo różne od sensu odkupienia według chrześcijan Żyjesz jak najlepiej, ale kluczową sprawą jest jak dobry jesteś w przetrwaniu tych próby w świecie podziemia. W sumie chodzi o to, że każdy musi spotkać tych bogów zmarłych, którzy zatrzymają cię tam, chyba że zdołasz uciec. A nie uciekniesz stamtąd, bo jesteś od nich silniejszy, tylko dlatego, że potrafiłeś ich przechytrzyć.

tbos-eddie01

Przy okazji  Martin zwrócił uwagę, że trzymający zakrwawiony nóż i serce Eddie, to pewna przesada, bo bardziej to pasuje do kultury Azteków, a współczesne  filmy błędnie to pokazują , jak na przykład Apocalypto w reżyserii Mela Gibsona.  Tekst  utworu  wspomina o wierzeniach, piramidach i kamiennych miastach, wiedzy astronomicznej… A poniżej znów świetna kreskówka Vala Andrade…

Następnym razem druga płyta z Księgi dusz…

Podziel się

2 Replies to “Księga dusz, cz.1.

  1. Hey There. I discovered your weblog the use of msn. That is
    a really well written article. I will be sure to bookmark it and
    come back to learn extra of your useful information. Thank you for the post.

    I will definitely comeback.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *