Jest taki film o wiele, lub nic niemówiącym tytule „Jestem na tak!”. W oryginale „Yes Man”, co brzmi jak „Mem Man” czyli „Człowiek mem”. „Jestem na tak” opowiada o tym, że trzeba być w życiu otwartym na propozycje. Wprawdzie główny bohater, Carl, zgadza się na wszystko co przynosi mu życie (dzięki czemu nauczył się języka koreańskiego i gry na gitarze) ale generalnie w filmie chodzi o przesłanie, by się nie zamykać. Brzmi górnolotnie ale nic na to nie poradzę – tak już jest.
I pomyślałem o tym filmie kiedy przeczytałem nazwę strony, na której zaplanowano zamieszczanie moich tekstów: MIESIĘCZNIK TAK!. I skoro oni (zarządzający) bądź on (szef) jest na TAK, to mnie nie wypada być na NIE. Tym bardziej, że nie napisałem żadnego felietonu od wielu miesięcy a lubię to. Szef miesięcznika ryzykuje ale ma do tego prawo.
A teraz zła wiadomość (jeśli wyżej takowych nie było). Szef dał mi dowolność. Nie wiem czy wie co robi ale to również jego prawo jak to ryzyko, o którym wspomniałem wyżej. Taka dowolność oznacza, że albo uważa iż mam coś do powiedzenia na wiele tematów, albo wręcz przeciwnie – pisz co chcesz, i tak nie błyśniesz. Czyli tak czy siak, jestem w kropce. Bo albo muszę sprostać oczekiwaniom albo udowodnić, że umiem.
I tu powinienem siarczyście zakląć z tej bezradności używając słowa powszechnie uznanego za obelżywe… albo użyć pięciu gwiazdek. Pasuje.
A teraz już poważnie. Chciałem jakoś zgrabnie się przywitać (nie wyszło bom durny i rumienię się kiedy ktoś choć trochę docenia to, co robię – a wtedy mózg szwankuje).
Z tej dowolności danej mi przez szanownego szefa postaram się korzystać do woli. Nie zdziwcie się zatem jeśli skreślę coś sportowego, popełnię tekst muzyczny, opowiem o filmie czy „przeczytam” Wam książkę lub dwie. Żaden ze mnie autorytet ale skoro mam tę osławioną dowolność…
I jeszcze jedno…
Choć to powinno być pod P.S.
Na stronie nie ma żadnych notek „bio” :):):) więc muszę Wam napisać, że jestem dziennikarzem sportowym Canal Plus Sport, czasem pojawiam się też w sporcie w TVN i TVN24. Prowadzę też audycję muzyczną „Lewitacja” a w księgarniach pojawiło się kilka moich książek – cztery biografie i dwie powieści. Więcej grzechów nie pamiętam
Wojtek Zawioła