Auto-konfrontacja/Wojna domowna 2

W dwa trzy tygodnie po takiej ‘razborce’ powinny wypływać jej prawdziwe cele i prawdziwi świadomi beneficjenci.

Niegdyś linie podziału miedzy tzw. ‘baszniami Kremla’, czyli rywalizującymi koteriami były jasne i niektórzy wciąż analizują sytuacje wg tego klucza. Tymczasem, już tylko wśród czekistów są co najmniej trzy grupy, z których tylko jedna jest w miarę jasno określona [ta jedyna określona, to dawny pierwszy/zagraniczny departament wyprowadzony do ‘oddzielnej firmy’ SVR. W erze sowieckiej byli gwiazdami pogardzającymi resztą czeki a Putin zrobił wiele, by ich upokorzyć za to, że nim wzgardzili (zapewne)].

Największymi zwolennikami najazdu były grupy z najmniejszymi interesikami. W czece najbardziej zaangażowanym w przygotowanie najazdu był departament piąty zajmujący się praktycznie wyłącznie Ukrainą i liczący na to, że ‘po zwycięstwie’ będzie rozdzielał businessy w podbitej Ukrainie. Tymczasem w obecnej sytuacji ich afiliacje nie mogą być jasne ponieważ nie są oni aż tak głupi, by nie wiedzieć, że podboju już nie będzie. Malwersacje jakie robili do najazdu pokrył już kurz bitewny, wiec nawet w ich wypadku nie jest jasne, jaki scenariusz rozwoju sytuacji pasowałby im teraz. ETC ETC.

Gdyby sadzić po najjaskrawszych efektach dotąd widocznych, można odnieść wrażenie jakby odbył się pucz przeciw Prigożynowi a nie Putinowi, czy jego strukturom państwo-podobnym. Równolegle pojawiają się ‘dynamiki’ wykluczające taką interpretację[np. zwrot dziesięciu miliardów rubli (ok sto milionów dolarów) w świeżo-wydrukowanej gotówce popaczkowanej przez bank centralny]. O, paradoksie!?

 Putin roztrzaskał ostatki swego mitu czyli jedynej legitymizacji jaką posiadał ale Prigożyn jest pozbawiany wszystkich(?) swoich źródeł dochodów i wpływów. A co więcej rozmontowuje się w Moskowi mit organizacji ‘Wagner’ na jakim Prigożyn się wznosił. Rozgoniono jego media i farmy trolli [Jak znam Kacapię, to pod nowym szefem działać będą mniej efektywnie. To byłby pożądany obrót wydarzeń ale obawiam się, że nowego szefa nie będzie].

Między chaosem paradoksów walają się jakieś fakty. Tylko czy da się coś z nich ułożyć?

Zobaczmy:

Fakt-Bunt nie złamany.

 Bunt przerwany w niczym nieuzasadnianym miejscu, oraz momencie [poza ewentualnością, że takie mniej-więcej miejsce i czas były z góry zaplanowane] Prigożyn nie mógł się przestraszyć tego, że polegnie w boju o Rublowkę albo o Kreml (jak argumentują niektórzy), gdyż siedział w Rostowie a nie na jednym z czołgów wjeżdżających do moskiewskiej obłasti. O swych ludzi dotąd troszczył się wyłącznie dialektycznie, wiec dlaczego miał się nagle zmienić.

 Bunt przerwany przed zaznaniem jakiejkolwiek porażki militarnej. Właściwie, to potencjały rosły najwyraźniej szybciej niż Prigożyn i jego cieniowi partnerzy zakładali, nie tylko w płaszczyźnie militarnej, lecz i każdej innej. Aczkolwiek jeden drobiazg nie udał się Prigożynowi na samym początku [a może to była cześć planu jaka nie miała się udać] Szojgu i Gierasimowa, jakich spodziewał się złapać w Rostowie. Obaj uciekli z Rostowa, albo wcale ich tam nie było.

Fakt-Putin przepchnął się do kamer z tym co było dotąd najściślej skrywane.

Przepchnął się do kamer ze swoimi behawioryzmami tchórzliwego opryszka wbrew wszelkim rodzajom rozsądku i to więcej niż raz, i to nawet po zakończeniu puczu.

Może nawet bardziej żałosne było przyznawanie się na kamerę do bezprawnego transferowania publicznych pieniędzy na konto Prigożyna. [Na marginesie, te transfery nie uwzględniają np. amunicji. Ocenia się, że rok wojaczki wagnerowców kosztował moskiewski budżet nie mniej 20 000 000 000$. Za takie pieniądze można mieć siły zbrojne posuwające się szybciej niż 100 metrów dziennie na 30to kilometrowym odcinku, pozbawionym wyjścia na przestwór operacyjny].

Te rozpaczliwe rzuty na kamerę świadczą, że jeszcze nikt go tak nie przestraszył i nie zaskoczył w okresie jego prezydentury. A to dziwne, ponieważ i czekiści i GRU zostali zaalarmowani na poziomie operacyjnym [czyli NIE spiskowym] najpóźniej 22/23 czerwca a prawdopodobnie wcześniej.

Fakt-Łukaszenka kandydatem na prezydenta RF.

Przerwanie buntu “wynegocjował” “prezydent” obcego państwa… Oficjalnie.

Od początku wiedziałem, że Łukaszenka pełnił role słupa a w międzyczasie potwierdziły to ze 2-3 lepiej poinformowane osoby.

Widzisz ten obciach. Kartoflany führer uratował prezydenturę w sąsiednim atomowym mocarstwie, jakie trzyma go u władzy w małej biednej Białorusi. Dodatkowym faktem jest, że pozwolono mu na sążnistą pogadankę przed kamerami, w której ośmieszył Putina jeszcze bardziej niż Putin ośmieszył sam siebie, choć wydawało się to już niemal niewykonalne.

Oczywiście poszczególne elementy konfabulacji Łukaszenki mają tylko taką wartość jaką daje ich suma upokarzająca Putina ALE…

… Ale intuicja podpowiada mi, że nazwiska moskowickich nomarchów wymienione w tym bełkocie, są ważne. Mam przeczucie, iż to są prawdziwe nazwiska grupy jaka wynajęła, albo podpuściła Prigożyna do buntu.

Fakt-Kompletna fikcja moskowickiego państwa.

W trakcie przewrotu zniknęli z pola widzenie wszyscy oficjalni i mniej oficjalni top-gracze (tak persony jak i instytucje), oraz dygnitarze moskowickiego państwa z trzema wyjątkami.

Dwóch generałów kojarzonych z Prigożynem wezwało go do zaniechania a trzecim wyjątkiem było FSB, choć bez przekonania.

Pozostałe osoby i instytucje państwa stopniowo zaczęły się re-pojawiać po fakcie. Dnia ósmego po przewrocie odezwał się Szojgu [Co ciekawe, wydaje się, że to właśnie on (w krótkiej perspektywie) całkiem sporo skorzystał na obrocie sprawy. Gdybym podejrzewał go o odwagę i finezje, to świetnie pasowałby do roli tego, który wypuścił Prigożyna].

Fakt-Wzmożony ruch powietrzny.

Wszystkie prywatne jety i czartery odlatują z Moskwy rano 24.

W południe odlatuje i prezydencki ił96 [Teraz sprzedają wersję, że Putin już i tak był w Petersburgu na gali żaglówek, zaś samolot poleciał po niego. Nawet gdyby było to prawdą, to i tak nie zacierałoby przerażenia z jakim Putin wylazł do kamery  w Moskwie, w Petersburgu, czy w innym bunkro-dupiu].

A były prezydent i wiceprzewodniczący rady bezpieczeństwa narodowego Miedwiediew wyjeżdża z roboczą wizytą do Bahrajnu, albo do baru na plaży w Dubaju. ETC,ETC…

Fakt-Post-faktyczne fakty.

Pojawia się coraz więcej i więcej cudów. Np. Girkin zdradza, że ługańskiego watażkę Mozgawoja zabił szef GRU do spraw “prywatnych wojennych firm” [widzieliśmy go na video z Rostowa jako wziętego do niewoli przez Prigożyna]. Oczywiście nie zabił watażki własnymi rękami, lecz zlecił to wagnerowcom jacy przy okazji wystrzelali paru cywilów. Girkin milczał o mordercach swego towarzysza broni przez lata i nagle …yebbb. [Dlaczego przedstawiam zwierzenia emeryta na równi z najbardziej indykatywnymi faktami? Ponieważ Girkin nie jest żadnym emerytem. Jest frontmanem i może kimś więcej w czekistowskim projekcie kontroli nad przestrzenią informacyjną zombie-patriotów. W ostatnich miesiącach zdarzyło się kilka przedwczesnych zgonów “publicystów” adresujących się do tegoż targetu, lecz afiliowanych z Prigożynem. Wszystkie “incjatywy” Prigożyna są ‘pod kryszą’ jakichś czekistów, ergo istnieje krwawy rozłam w samej czece, nie tylko po linii FSB vs. SVR.]

Dygresja.

70% poparcia w referendum o zachowaniu Związku Radzieckiego i nikt nie wyszedł na ulice w jego obronie i podobnie z Putinem

Konkluzja taka jak w poprzednim tekście: Moskowickie imperium jest wygnite na wskroś i trzeba ich w mordę lać stawiając wszelkie możliwe i niemożliwe ultimata a USA powinno ogłosić o rozpoczęciu szkoleń ukraińskich marynarzy w obsłudze atomowego lotniskowca. Z lotniskowcem, to oczywiście duża hiperbolizacja, ale deklaracja przekazania pocisków manewrujących zdolnych porazić moskowickie okręty i samoloty (w bazach) jakie prowadzą ostrzał miast ukraińskich, jest jak najbardziej wskazana i bezpieczna. Bezpieczniejsza niż kontynuowanie kretyńskich tajnych negocjacji USA-Moskowia.

+++

Nie wypłynął jeszcze żaden przekonywujący ‘benefit’ jaki mógłby wskazać świadomych beneficjentów, czyli zleceniodawców pół-puczu. Nie będę zaskoczony jeśli okaże się, iż ponownie byłem zbyt racjonalny w analizowaniu Moskowitów i w końcu nie wypłynie nic przekonywującego. Znowu okaże się, że ‘jakiś menel zdemolował sklep AGD, bo potrzebował jednej rury do odkurzacza’.

Jeszcze z tydzień temu odnosiłem się do takich hipotez z politowaniem ale… Właściwie to cała ta ‘story’ wygląda jakby w Moskowii od jakiegoś już czasu panowała nowa wersja schyłkowego breżniewizmu. Schyłkowy breżniewizm zasadzał się na tym, ze car już prawie nigdy nie bywał świadomy i ten właśnie fakt czynił go nieusuwalnym. Bojarzy starali się za wszelka cenę utrzymać go na tronie a pod takim parasolem przepychali swoje różne pomysły i interesy z założeniem, że cały syf jakiego przy okazji narobią spadnie ma nieprzytomnego szefa. Gdyby nie umarł w 1982, to podtrzymywaliby ten stan do lat 1990tych. W 1979, w koincydencji dworskich gier ktoś [pewnie nikt do końca nie wiedział kto?] spowodował zupełnie zbędny najazd na i tak podległy Moskwie Afganistan. Najazd jaki przyspieszył atrofię Związku Radzieckiego. W 1979 Breżniew obiektywnie nie był w stanie zrozumieć w co pakuje siebie i państwo, bo w sensie medycznym nie był już zdolny do świadomych decyzji przez 90% czasu.

Może ten element analogii jest zbyt naciągany ale jeśli na Kremlu panuje breżniewizm 2.0, to w podobnych okolicznościach nikt nie obali Putina do jego śmierci.

 Taka niemal 1:1 analogia z Brezniewem tłumaczyłaby też, dlaczego nikt nie wziął władzy w Kremlu, gdy Putin uciekł. Ludzie masturbujący jakieś własne małe interesiki na ‘ledwie kumatym’ Putinie, zrobią i zniosą wiele w obronie tego ‘ledwie’.

Nadal mało w to wierzę ale nie ma już takiej bredni jaką bym absolutnie wykluczył w moskowickim kontekście Podobnie jak nie ma już takiego racjonalnego scenariusza na jaki z lekkim sercem bym postawił.

Natomiast dzięki temu zabagnionemu syfowi z Prigożynem i jego eunuchowatymi zleceniodawcami, jestem pewien, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek, jednej rzeczy jaka dotyczy nas wszystkich:

Tyran jaki nie zarżnął buntownika przez dwa tygodnie, albo członkowie rady bezpieczeństwa, którzy zniknęli w trakcie puczu, nigdy nie zdołają zmusić dwunastego departamentu MONu do uruchomienia broni nuklearnej. Dlatego jest bezpieczniej potraktować Moskowię jak ‘mafijną stację benzynową (to czym jest) niż jak atomowe mocarstwo (to czego już nawet nie potrafi udawać) [parafraza sławnej sentencji senatora McCaina].

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *