Barbara Cynarska Zamiast felietonu 4 Posted on20/08/202220/08/2022AuthorBarbara Cynarska Jako że wróciłyśmy z przedstawienia operowego dobrze po północy, sił mi nie stało na nowy wpis. Nadrabiam dziś, już z Rzymu. Efekt nocnej burzy w Pesaro Wczorajsza plaża – prawie pusta Morze – nie tyle wzburzone, co z lekka zirytowane… Sfera Grande, autorstwa Arnalda Pomodoro. Przypomina w założeniach chicagowską ”Fasolkę”, ale gorzej odbija otoczenie. Ta plama pośrodku to ja. Vitrifrigo Arena, w której odbywa się część przedstawień Festiwalu Rossiniego. Przypomina statek kosmiczny z podrzędnego serialu animowanego z lat 60. Tuż obok jest galeria handlowa, z hasłem: Zakupy z wigorem (con brio to oczywiście termin muzyczny). Nigdy nie spędziłam tyle czasu w centrum handlowym, ale gdy pada i grzmi… Trzeba było gdzieś doczekać do przedstawienia. Tu zdjęcie końcowych ukłonów (fatalnej jakości – komórką, bo z iPadem by mnie nie wpuszczono). Hrabia Ory próbuje swoich miłosnych podstępów w „Ogrodzie rozkoszy ziemskich” Hieronima Boscha (znów reżyser miał wizję…). Bilety po prawie 200 euro od łebka, a łazienka wygląda tak… Dobrze, że śpiew wszystko wynagrodził. Oczywiście dzisiaj piękna pogoda. To Rocca Costanza, XV-wieczna forteca Sforzów, w samym centrum Pesaro. W latach 1864-1989 mieściło się w niej więzienie. Teraz to miejsce koncertów i przedstawień. Typowy dla Pesaro zestaw: hotel i pensjonat. Niektóre wille są całkiem stylowe… …ale dobrego gustu się nie kupi. Dziś morze spokojne i niezbyt ciekawe… Pesaro pamięta o ofiarach wojny. Pałac książęcy. W końcu Włochy sprzed zjednoczenia – co miasto, to księstwo. Fontanna wypełniona wodą, ale nie działa. Z powodu suszy nie wolno podlewać ogrodów, myć samochodów itp. Woda jedynie do celów spożywczych i higienicznych. Symbole Festiwalu Rossiniego są wszędzie, nawet wmurowane w bruk ulicy. Pora jednak ruszyć dalej. W drodze do Rzymu przesiadamy się w niewielkiej miejscowości Falconara, gdzie w początkach lat 30. faszyści zbudowali ogromną stację (na zdjęciu nie zmieściła się nawet połowa). Zwróćcie uwagę na stylizowane orły między oknami. Do Rzymu dotarłyśmy późno (choć o czasie), więc po drodze z dworca dałam spokój Santa Maria Maggiore. Jutro też tam będzie. Podziel się