Ciemnogród, muzyka, malarstwo i… (impresje własne) odc. 1.
Poniższy tekst stanowi pierwszy odcinek cyklu pod tytułem Ciemnogród, muzyka, malarstwo i… (impresje własne). Czytelnikom naszego portalu nietrudno będzie zgadnąć skąd pomysł na tytuł cyklu. Jak mawiał Alfred Hitchcock, trzeba zacząć od trzęsienia ziemi. No to zaczynam…
Jan Matejko namalował obraz pod tytułem Rejtan – Upadek Polski. Prace nad nim ukończył pod koniec 1866 roku. Sto czternaście lat później powstała pieśń inspirowana tym obrazem wydana na płycie Muzeum tria Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński.
Piosenka jest opisem znanego obrazu Jana Matejki. Nie została dopuszczona przez cenzurę i wywołała protest ambasady radzieckiej, jako piosenka antyradziecka, mimo że dotyczy okresu końca XVIII wieku, okresu rozbiorów. Paradoks polega na tym, że reprodukcja owego obrazu wisiała w większości szkół podstawowych wówczas w Polsce, tyle że ta piosenka ukazuje Rejtana z punktu widzenia rosyjskiego ambasadora, który siedzi w loży sejmowej otoczony polskimi arystokratkami uhonorowanymi jego obecnością – i pisze donos do carycy Katarzyny. Rejtan, czyli raport ambasadora. – Tak Jacek Kaczmarski zapowiadał swój utwór (album Chicago – Live, opracował: Petrvs/ kaczmarski.art.pl)
Co ciekawe, płótno Matejki od samego początku napotykało podobne problemy. Próbowano nawet namówić jednego arystokratę, aby obraz kupił i zniszczył, na szczęście ten odmówił. W dziele tym dopatrywano się aktualnej wymowy politycznej, mimo iż przedstawia scenę, która rozegrała się 21 kwietnia 1773 roku w trzecim dniu obrad sejmu rozbiorowego..
Song Jacka Kaczmarskiego pierwszy raz usłyszałem w 1981 roku z jakiejś kasety magnetofonowej, którą ktoś amatorsko nagrał na jakimś koncercie, ale nie była to nawet druga kopia. Nieważne, muzyka i obraz zestawione razem zrobiły na mnie piorunujące wrażenie.
W owym czasie, w co pewnie mało kto uwierzy, nie było internetu i „smarfonów”, czy „swarfonów”, jednym słowem przenośnych urządzeń służących smarkaczom do swarów, więc trudniej było od razu zestawić obraz z muzyką. Ale udało się. Jakiś miesiąc po pierwszym usłyszeniu Rejtana, odwiedziliśmy kolegę z liceum, który, ku naszemu olbrzymiemu zaskoczeniu wybrał seminarium. W sali odwiedzin wisiała reprodukcja Rejtana Matejki, a że przynieśliśmy ze sobą „kaseciaka”, to niespodziewanie mogliśmy posłuchać Kaczmarskiego patrząc na obraz Matejki. Niepokojących się o losy naszego kolegi seminarzysty uspokajam. Zakonnikiem nie został, ożenił się, miał dzieci, a potem się rozwiódł. Nic niezwykłego…
Wróćmy jednak do głównego tematu. – Obrady Sejmu PRL były i są nadal tematem żartów i pobłażliwych krytyk ze strony tych, którzy jeszcze się komunistycznym parlamentaryzmem interesują. W ciągu ostatnich dziesięciu lat posłowie tak często zmieniali skórę zależnie od okoliczności że, rzeczywiście wydaje się, iż nowa forma parlamentu jest konieczna, by przywrócić tej instytucji choć część przynależnej jej godności. Przyszłym senatorom i posłom dedykuję piosenkę pt. Rejtan czyli raport ambasadora( Kwadrans Jacka Kaczmarskiego z 23.04. 1989 r. , opracował Zbrozło / kaczmarski.art.pl)
Nową formę parlamentu mamy, a dedykacja mogłaby zostać powtórzona dosłownie 33 lata później.
Obraz Matejki przedstawia protest nowogrodzkiego posła Tadeusza Rejtana przeciwko pierwszemu rozbiorowi Polski. Utwór Kaczmarskiego zaś jest raportem, jaki mógłby napisać do carycy Katarzyny II rosyjski ambasador Nikołaj Repin będący jedną z postaci na obrazie.
Wasze wieliczestwo, na wstępie śpieszę donieść:
Akt podpisany i po naszej myśli brzmi.
Zgodnie z układem wyłom w Litwie i Koronie
Stał się dziś faktem, czemu nie zaprzeczy nikt.
Leżący z rozdartą na piersiach koszulą Rejtan blokuje własnym ciałem drzwi, którymi arystokraci i posłowie mieli wyjść z sali, a za drzwiami widać rosyjskich żołnierzy…
Muszę tu wspomnieć jednak o gorszącej scenie,
Której wspomnienie budzi we mnie żal i wstręt,
Zwłaszcza że miała ona miejsce w polskim sejmie,
Gdy podpisanie paktów miało skończyć się.
Niejaki Rejtan, zresztą poseł z Nowogrodu,
Co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi,
Z szaleństwem w oczach wszerz wyciągnął się na progu
I nie chciał puścić posłów w uchylone drzwi.
Koszulę z piersi zdarł, zupełnie jak w teatrze,
Polacy – czuły naród – dali nabrać się:
Niektórzy w krzyk, że już nie mogą na to patrzeć,
Inni zdobyli się na litościwą łzę.
Obraz Matejki mimo protestów ówczesnych krakowskich konserwatystów, a także paryskiej emigracji, udało się pokazać na wystawie w stolicy Francji, gdzie zostało nagrodzone złotym medalem. Francuzi (ci, których uczyliśmy jeść widelcem) mając wyrobioną opinię o Polakach podejrzewali posła z Nowogrodu, że się po prostu nachlał.
Tyle hałasu trudno sobie wyobrazić!
Wzniesione ręce, z głów powyrywany kłak,
Ksiądz Prymas siedział bokiem, nie widziałem twarzy,
Evidemment, nie było mu to wszystko w smak.
Sceny, jakie bez trudu jestem sobie w stanie wyobrazić w dzisiejszym sejmie, gdyby pisowskiej większości przyszło do łbów uchwalać wyjście Polski z Unii Europejskiej…
Ponińskij wezwał straż – to łajdak jakich mało,
Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go,
Branickij twarz przy wszystkich dłońmi zakrył całą,
Szczęsnyj-Potockij był zupełnie comme il faut.
I tylko jeden szlachcic stary wyszedł z sali,
Przewrócił krzesło i rozsypał monet stos,
A co dziwniejsze, jak mi potem powiadali,
To też Potockij! (Ale całkiem autre chose).
Tak à propos, jedna z dwóch dam mi przydzielonych
Z niesmakiem odwróciła się wołając – Fu!
Niech ekscelencja spojrzy jaki owłosiony!
(Co było zresztą szczerą prawdą, entre nous).
Wszyscy krzyczeli, nie pojąłem ani słowa.
Autorytetu władza nie ma tu za grosz,
I bez gwarancji nadal dwór ten finansować
To może znaczyć dla nas zbyt wysoki koszt.
Kilka współczesnych nazwisk można by do tego tekstu bez specjalnego wysiłku wstawić, ale koszt finansowania współczesnego polskiego dworu przez współczesny Kreml jest żałośnie niski w porównaniu do korzyści jakie moskiewskie wieliczestwo odnosi…
Tuż obok loży, gdzie wśród dam zająłem miejsce,
Szaleniec jakiś (niezamożny, sądząc z szat)
Trójbarwną wstążkę w czapce wzniósł i szablę w pięści –
Zachodnich myśli wpływu niewątpliwy ślad!
Ta postać, to konfederat barski, podobno wyraz nadziei malarza na lepszą przyszłość dla Polski. Obok niej z podniesioną ręką stoi inny nowogrodzki poseł, któremu Matejko dał własną twarz.
Tak, przy okazji – portret Waszej Wysokości
Tam wisi, gdzie powiesić poleciłem go,
Lecz z zachowania tam obecnych można wnosić,
Że się nie cieszy wcale należytą czcią.
Król, przykro mówić, też nie umiał się zachować,
Choć nadal jest lojalny, mogę stwierdzić to;
Wszystko, co mógł – to ręce do kieszeni schować,
Kiedy ten mnisi lis Kołłątaj judził go.
Słuchając tych strof i patrząc na obraz wyobrażam sobie pewnego bezradnego człowieka…
W tym zamieszaniu spadły pisma i układy.
– Zdrajcy! – krzyczano, lecz do kogo, trudno rzec.
Polityk przecież w ogóle nie zna słowa „zdrada”,
A politycznych obyczajów trzeba strzec.
Polityczne obyczaje strzeżone są do dziś pilnie, a słowa zdrada i zdrajcy szczególnie chętnie rzucane są przez tych, na których czapki goreją. Karolina Marlęga w tekście Rejtan, czyli raport ambasadora – analiza i interpretacja na klp.pl pisze, że Kaczmarski: Krytykował wówczas posłów za bezmyślne głosowanie zgodne z dyscypliną partyjną, brak pluralizmu, przyznawania sobie podwyżek, a także uczestnictwo w zafałszowanych wyborach. Zmieniło się coś przez te 40 lat z okładem? Płakać się chce…
Skłócony naród, król niepewny, szlachta dzika
Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz.
Rozgrywka z nimi to nie żadna polityka,
To wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse.
W tym roku mija 250 lat od pierwszego rozbioru (5 sierpnia 1772 toku w Petersburgu podpisano traktaty rozbiorowe), a zmieniło się tylko tyle, że zamiast króla mamy prezydenta, a ostatnia zwrotka brzmi jak memento, jak cytat z raportu, który napisać by mógł obecny rosyjski ambasador…
Dlatego radzę: nim ochłoną ze zdumienia
Tą drogą dalej iść, nie grozi niczym to;
Wygrać, co da się wygrać! Rzecz nie bez znaczenia,
Zanim nastąpi europejskie qui pro quo!
Tadeusz Rejtan po sejmie rozbiorowym wyjechał na Litwę, gdzie ponoć popadł w obłęd i w końcu popełnił samobójstwo nie założywszy rodziny…
Na koniec polecam tę wizualizację utworu Jacka Kaczmarskiego
Dla tych, którzy nie zgadli: tytuł cyklu i zawartość, która się będzie – mam przynajmniej taką nadzieję – w nim ukazywać, zainspirowane zostały rozmowami i lekturą tekstów Barbary Cynarskiej, Roberta Paśnickiego i Marcina Wysockiego, za co wymienionym serdeczne dziękuję.
Czuję się wyróżniony.
Dobry tekst Piotrze.
To ci się po prostu należało 🙂
Dzięki wielkie
Cieszę się, że na coś się przydałam 😁
Bardzo. Buziaczki.