Nowa wspaniała Dziewica

Osiem lat przyszło nam czekać na kolejny studyjny materiał nagrany przez  Iron Maiden z nowym – starym wokalistą Bruce’em Dickinsonem. I warto było. Dla mnie to była „Nowa wspaniała Dziewica”

 
Aż cztery utwory mogły się znaleźć na Virtual XI, ale na szczęście (przynajmniej dla mnie) tam się nie znalazły. Chodzi o niedokończony jeszcze w owym czasie Blood Brothers oraz napisane z zamiarem umieszczenia na jedenastce Dream of Mirrors, The Mercenary i The Nomad.  Przy pracach nad tekstami do pierwszych dwóch miał ponoć pewien udział Blaze Bailey, wokalista zastępujący Dickinsona na dwóch poprzednich płytach.

   Już sama okładka chwyciła mnie za serce.  Jest dziełem dwóch osób, górną jej część wykonał twórca Eddiego, maskotki zespołu, Derek Riggs, a dolną cyfrowy artysta Steve Stone. Ponieważ okładka  płyty jest kwadratowa, zdecydowałem się dać wersję prostokątną tej grafiki, bo jest bogatsza o kilka szczegółów. Tak też wygląda flaga, która od dwudziestu lat wisi u mnie na ścianie…



   Jak sami widzicie, z okładki tej płyty zaczerpnąłem swój twitterowy avatar, bo z różnych względów, między innymi sentymentalnych,  uważałem ją za najlepszy album w dorobku zespołu.  Piszę uważałem, bo pozycja jej jest zagrożona, a czy płyta została zdetronizowana, czy nie, dowiecie się na końcu cyklu.  Okładka oraz tytułowy utwór zainspirowane zostały powieścią Aldousa Huxleya Nowy wspaniały świat (wydana w 1932 roku).

  Oprócz Dickinsona do zespołu powrócił gitarzysta Adrian Smith i wspólnie ze Stevenem Harrisem i Bruce’em stworzyli otwierający album utwór The Wicker Man.  Tekst Wiklinowego człowieka luźno nawiązuje do brytyjskiego horroru z 1973 roku  pod tym samym tytułem.  Co ciekawe rok później niż płyta Brave New World  ukazała się dwupłytowa kompilacja Dickinsona The Best of Bruce Dickinson (2001), na której jako trzeci utwór na drugiej płycie znajduje się kompozycja pod tym samym tytułem tekstowo bardziej związana z wzmiankowanym horrorem. Sam film jest z kolei nawiązaniem do celtyckiego zwyczaju obchodów święta urodzaju, podczas którego palono taką wiklinową kukłę ze zwierzęciem w środku, a prochy rozsypywano jako nawóz.  Fani brytyjskich seriali kryminalnych mogą pamiętać jeden z odcinków Morderstw w Midsomer, w którym spalono taką kukłę, oczywiście z „ludziem” w środku…

Drugi utwór Ghost of the Navigator (Duch nawigatora/ żeglarza)  to: Wielka epicka podróż morska i my jako żeglarze, jak to ujął Dickinson, czyli po prostu metaforycznie opisane życie. Słowo „nawigator” jest mi bliższe znaczeniowo, wszak musimy sterować, nawigować, lawirować własną łajbą pomiędzy skałami, mieliznami, rafami naszych żywotów…

Chasing rainbows all my days
Where I go I do not know
I only know the place I’ve been

Ścigając tęcze przez całe życie
Nie wiem dokąd zmierzam
Wiem tylko gdzie byłem.

    Przechodzimy do utworu tytułowego… Słowa Brave new world  pojawiły się również w Burzy Williama Shakespeare’a  (1612), a Bruce uznał  je za dobre na tytuł płyty i dość zagadkowe.  Kiedy już wpadłem na tytuł, pomyślałem sobie, że napiszemy piosenkę opartą na książce. Przeczytałem ją jeszcze raz i przeraziłem się, jak bardzo jest aktualna – mówił Dickinson – Czytałem kiedyś o ginących żurawiach w Japonii, które są czymś w rodzaju symbolu narodowego i nikt się tym nie przejmował (…) To jest dopiero, kurwa, nowy wspaniały świat. (…)Nie przypominam sobie, żeby w książce było coś o zdychających łabędziach, ale zależało mi na pewnych symbolach, które oddawałyby smutek i tragedię tego, czego dokonał nowy wspaniały świat. Zdychające łabędzie, połamane skrzydła, no wiesz, agonia, śmierć.

Dying swans, twisted wings
Beauty not needed here

 tak zaczyna się ten song….

   Kolejna kompozycja Blood Brothes (Bracia krwi), pierwotnie poświęcona nieżyjącemu ojcu Steve’a Harrisa: … to bardzo osobista piosenka. Opowiada o tym, że łączyły ich nierozerwalne więzy krwi (Dickinson). Sam Harris mówił o niej tak: Zasadniczo piosenka mówi o tym, że wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i że na świecie istnieje zarówno dobro jak i zło, no i że niektórzy mają w życiu mniej szczęścia od innych… tego typu myśli spotkały się w tym  jednym miejscu.  Później w czasie koncertów dedykowana była czy to dopiero co zmarłemu Ronniemu Jamesowi Dio (2010) , czy ofiarom trzęsienia ziemi w Christchurch w Nowej Zelandii  oraz podmorskiego trzęsienia ziemi i tsunami w Tōhoku , rewolt w Libii i Egipcie, a nawet norweskim ofiarom Breivika (wszystko w 2011).

  Następny song, The Mercenary (Najemnik), to zasygnalizowanie problemu istnienia psów wojny, które w naszym kraju jest szczególnie aktualne z powodu toczącej się wojny na Ukrainie, a tam przecież działa osławiona Grupa Wagnera.  Jak mówił o najemnikach Dickinson : …są to okrutni i bezwzględni zwyrodnialcy, którzy zabijają za pieniądze.

Pay to kill, die to lose
Hunted, hunter, which are you?
Diablo, come again
To make trophies out of men

Kasa za zabijanie, śmierć to przegrana
Ofiara, łowca, czym jesteś?
Diablo, przyjdź znów,
By trofea zrobić z ludzi.


   Utwór, który na nowo powinien odkryć nasz redakcyjny kolega, pan od muzyki,  Marcin Wysocki, a pewnie też wiele innych osób, to Dream of Mirrors (Sen o lustrach). Ten trwający ponad dziewięć minut, najdłuższy utwór na płycie ma hipnotyzujący iście refren:

I only dream in black and white
I only dream ‘cause I’m alive
I only dream in black and white
To save me from myself

Sny me tylko czarno – białe
Śnię, więc żyję
Sny me tylko  czarno – białe
By uchronić się przed sobą


   Jak mówił Bruce: To jeden z najlepszych refrenów i tekstów, jakie Steve napisał. Po prostu zajebiste! No bo kto, kurde, śni w czarno – białym? Kiedy usłyszałem słowa (refrenu), to pomyślałem sobie „Kurna, z niego to dopiero jest  udręczony sukinsyn”.  On miewa czasem te dziwne sny, jakieś déjà vu i zjawy, które go nawiedzają.  Możecie wierzyć lub nie, ale parę razy w życiu zdarzyło mi się śnić na czarno – biało… Niekoniecznie po whisky Black and White…

      The Fallen Angel (Upadły anioł), jako ciekawostkę podam, że identyczny tytuł ma utwór i album grupy Uriah Heep z 1978 roku,  to niepokojący, pasujący klimatem  bardziej do Fear of the Dark, czy The Number of the Beast, kawałek traktujący o walce dobra ze złem… Uriah Heep to inne klimaty…  Wymienione w tekście imię Azazel, to oczywiście biblijne konotacje, bo to ponoć jedno z imion Szatana. Ta piosenka jest akurat o tym, jak ktoś zostaje wybrany do złożenia ofiary z samego siebie, więc klimat jest dość mroczny. Steve musiał być akurat w dołku, kiedy pisał te słowa. Mam tylko nadzieję, że ludzie nie będą wyskakiwać z okien, bo w tekście jest „Czy to już koniec naszego świata? (…)”Aaaaa, żeby tylko ludzie nie rzucali się z okien jak w „Omenie”- opowiadał wokalista ekipy. Oczywiście chodzi tu o horror Omen z Gregorym Peckiem w roli głównej (1976). To najkrótszy, zaledwie czterominutowy utwór, przywołujący starohebrajską ceremonię składania Azazelowi kozła w ofierze.

   Przy okazji muszę oddać cesarzowi. co cesarskie. W trakcie omawiania tego tekstu z redakcyjnym kolegą Robertem Paśnickim przypomniał mi on, że w Omenie niania Damiena nie wyskakuje przez okno, a jedynie wybija je własnym ciałem po skoku z gzymsu, a także, iż Azazel (Pazuzu), to demon obecny w zrealizowanym trzy lata przed Omenem Egzorcyście (oraz jego se- i prequelach).

    Trzecim od końca utworem jest The Nomad (Nomada), drugi pod względem długości. Od pierwszego usłyszenia jestem pod jego ogromnym wrażeniem. Być może dlatego, że arabskie motywy wplecione w linię melodyczną robią niesamowite wrażenie. W ogóle lubię skrzyżowania metalu z różnymi folkowymi motywami, ale to jest wyjątkowo udane. To pieśń o Beduinach, w której nie należy doszukiwać się drugiego dna, wyjaśniał Dickinson. Niewiele o tym utworze napisałem, ale najczęściej go słucham. Co tu dużo mówić, trzeba odpalić, totalny odjazd… Nomad, You’re the rider so mysterious…


  Przedostatni Out of the Silent Planet , to drugi filmowy odnośnik na tej płycie, będącej nieco SF-ish.  Inspiracją stal się film z lat 50-tych XX wieku, dobrze znany również w Polsce, pt. Zakazana planeta ( Forbiden Planet), w którym fabuła i postaci znów czerpią ze wspomnianej na początku szekspirowskiej Burzy.  

   Tą znakomitą płytę kończy utwór, którego tytuł mówi w zasadzie wszystko The Thin Line Between Love and Hate (Między miłością i nienawiścią jest cienka granica).  Jak wyjaśnia Bruce: Zasadniczo tekst opowiada o karmie. Innymi słowy, w przyrodzie nic nie ginie i zbierasz to, co zasiałeś, bo tylko ty jesteś odpowiedzialny za to co robisz.

(…)
But what makes a man decide
Take the wrong or righteous road

There’s a thin line between love and hate
Wider divide that you can see between good and bad
There’s a grey place between black and white
But everyone does have the right
To choose the path that he takes
(…)


Just a few small tears between someone happy and one sad
Just a thin line drawn between being a genius or insane
At what age begin to learn of which way out we will turn?
There’s a long and winding road and the trail is there to burn

(…)
Cóż sprawia, że człowiek decyduje się
Wybrać złą lub dobrą drogę

Cienka jest granica między miłością i nienawiścią
Szerszą zobaczysz pomiędzy dobrem i złem
Pomiędzy czernią i bielą jest szarość,
Ale każdy ma prawo
Wybrać własną drogę
(…)

Tylko kilka łez dzieli kogoś szczęśliwego od tego smutnego
Tylko cienka granica dzieli geniusza od szaleńca
W jakim wieku zaczynamy się uczyć, w którą drogę skręcić?
Droga jest długa i kręta, a szlak musisz (sam sobie) wyznaczyć.

   Uważajmy więc, co siejemy i że granice są naprawdę cienkie…

Wypowiedzi członków zespołu zaczerpnąłem z drugiej części autoryzowanej biografii zespołu pt. Run to the Hills, wydanej w 2001 roku przez wydawnictwo Kagra.  Tłumaczenia wypowiedzi, przynajmniej tak jest podane  w biografii, są dziełem Tomasza Szczegóły.  Następnym razem czas na  Dance of Death…

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *