Felieton na ostatnią chwilę

A kiedy przyjdzie mi napisać felieton na ostatnią chwilę , to będzie on wyglądał właśnie tak:

Cześć,

Jestem Aleksandra Sarna i to jest kawałek mojego miejsca w portalu. Kawałek, o którym to ja decyduje, a zawsze chciałam decydować, choć nie zawsze było mi dane. I ten kawałek będzie taki jak jego autorka – nie spodziewajcie się zatem Państwo szczególnej konsekwencji i spójności. Czasem będzie o psychologii, czasem o seksuologii, czasem o tak zwanym niczym. Będą lotne kawałki, ale też zżarty wujka Janusza po trzeciej lufce na weselu.

Niczego nie obiecuje, nie da się mnie zmusić, bo naturę mam radykalnie krnąbrną, o czym przekonał się już Szef usiłujący mnie zmusić do oddania tekstu w terminie, albo w trzecim deadline.

Prokrastynacja, powiadacie? Ależ skąd. To określenie co prawda robi furorę, bo jakże cudownie jest ubrać w rozpoznanie klinicznie własne lenistwo, lekkomyślność i odkładanie spraw na potem. Z tymże większość z nas wcale nie prokrastynuje, tylko po prostu odkłada na później. Życiem mili Państwo rządzi zasada zachowania energii: jeśli tylko nie musimy stać, natychmiast usiądziemy, a jak siedzenie nie jest obowiązkowe to pójdziemy się położyć. Bo możemy. Ewolucyjna przypadłość, kompletnie nie sprawdzająca się w czasie dobrobytu i sprawiająca, że tyjemy.

Co do zasady, autodiagnoza cech osobowościowych jest kompletnie bez sensu – o normalności zachowania nie przesądza istnienie cechy, tylko jej natężenie oraz osadzenie w kontekście rozwojowym. 5 latek, który ucina sobie dyskusje z wymyślonym przyjacielem jest jak najbardziej normalny, 50 – latek w tej samej aktywności natomiast już zdecydowanie nie jest.

Odkładanie spraw na później jest normalne, niemożność wywiązania się z ósmego deadline już nie jest, bo bilans zysków i strat dramatycznie przestaje się zgadzać. Bo koniec końców wykonanie czynności, którą odkładaliśmy kosztuje nas więcej energii niż kosztować nas mogło – wliczając drobne utraty energetyczne związane z tym, że sprawa nam wisi „z tyłu głowy”.

Zatem – miło mi Państwa przywitać w moim kawałku sieci, leniwej baby po 40 roku życia, która zrobi wiele, żeby czas jej poświęcony był fajny.

Stay tuned!

Aleksandara Sarna

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *