Z sutereny na dwór cesarski

Usłyszysz w szepcie morza echo moich lamentów…

 (Edgardo w Łucji z Lammermoor

Kiedy po prawie trzydziestu latach od zgonu ekshumowano słynnego włoskiego kompozytora Donizettiego, autora około 70 oper, okazało się, że w jego czaszce brakuje pokrywy, która została odpiłowana podczas sekcji zwłok. Śledztwo, przeprowadzone przez pierwszych biografów muzyka, F. Alborghettiego i M.Gallego, doprowadziło ich do wniosku, że podczas autopsji, przeprowadzonej w obecności dziesięciu medyków, jeden z nich wykorzystał chwilę nieuwagi kolegów i zabrał ten fragment czaszki. 

W końcu wyszło na jaw, że spuściznę po lekarzu, praktykującym w szpitalu psychiatrycznym pod Bergamo, odziedziczył jego siostrzeniec, który prowadził sklep spożywczy. Pokrywa czaszki Donizettiego służyła mu wówczas jako miseczka na drobne monety. Po tym odkryciu sprawdzono, że kości te pasują do reszty czaszki. Umieszczono je następnie w bibliotece miejskiej, potem były przechowywane w Towarzystwie Donizettiańskim, aż wreszcie w 1951 roku, ponad sto lat po śmierci kompozytora, złożono je w jego grobie. 

A jakie były losy muzyka, zanim tak bezceremonialnie potraktowano część jego szczątków? Domenico Gaetano Maria Donizetti urodził się w 1797 roku jako drugi z sześciorga rodzeństwa. Jego rodzina była bardzo biedna, bez tradycji muzycznych (jedynie przyrodnia siostra ojca była żoną muzyka). Przez całe lata rodzice – z powiększającą się gromadką dzieci – gnieździli się w dwóch ciemnych izdebkach w suterenie w Borgo Canale, na przedmieściu Bergamo. Ojciec był tragarzem i stróżem w miejskim lombardzie, a matka szwaczką. 

Donizetti otrzymał początki muzycznego wykształcenia od Johanna Simona Mayra (1763-1845), kapelmistrza bazyliki Santa Maria Maggiore w Bergamo, który był także kompozytorem oper, odnoszących wówczas spore sukcesy. Jako dziecko Donizetti śpiewał w chórze chłopięcym, choć bez większych osiagnięć; w 1806 został jednak jednym z pierwszych uczniów charytatywnej szkoły muzycznej Lezioni Caritatevoli, założonej przez Mayra. W programie – oprócz edukacji muzycznej –  znalazły się też przedmioty uzupełniające, takie jak łacina, francuski, gramatyka, arytmetyka, historia, geografia, mitologia i poezja. 

Mayr wspierał młodego muzyka na wszelkie możliwe sposoby, zachęcając go do poświęcenia się profesjonalnej karierze muzycznej. Skomponował nawet w 1811 roku farsę II piccolo compositore di musica (Mały kompozytor), w której sam Donizetti i kilku innych uczniów, w tym najbliższy przyjaciel Gaetana, Antonio Dolci, pojawiają się pod własnymi nazwiskami. Istotą fabuły jest to, że główny bohater pragnie za wszelką cenę zrobić karierę muzyczną. Operę wystawili sami uczniowie, a Donizetti mógł w niej zagrać skomponowanego przez siebie walca. Kompozytor podziękował Mayrowi oddaniem na całe życie i nazywał go swoim drugim ojcem. 

Gaetano uzyskał dalszą edukację muzyczną w bolońskim Liceum Muzycznym (1815-1817), dzięki stypendium załatwionemu przez Mayra. Liceum stało się szczególnie znane po tym, jak pięć lat wcześniej ukończył je Rossini. Donizetti studiował u tego samego znakomitego nauczyciela, ojca Stanislao Mattei. Na pierwszym egzaminie przedstawił symfonię, którą sam dyrygował i otrzymał drugą nagrodę. W latach studiów stworzył utwory religijne, kwartety instrumentalne, a także trzy jednoaktowe opery. Na egzaminie końcowym wykonał prawie wyłącznie własne utwory i otrzymał za nie nagrodę.

Jego pierwsze opery, Enrico, conte di Burgogna (Henryk, hrabia Burgundii) i Una follia (Szaleństwo) z 1818 roku, zostały dobrze przyjęte przez wenecką publiczność, ale premiera Włoszki w Algierze Rossiniego następnego dnia po wystawieniu drugiej z nich przyćmiła sukces młodego kompozytora. Konkurencja Gioachina Rossiniego, a potem Vincenza Belliniego na długo zahamowały dalszą karierę Donizettiego. Bellini był jego długoletnim rywalem, zdecydowanie nie lubił i krytykował Gaetana, jednak kiedy zmarł w 1835 roku, w wieku zaledwie 34 lat, to właśnie Donizetti napisał dla niego mszę żałobną. Zresztą zawsze go podziwiał i miał dla niego wiele szacunku.

Mayr załatwił Donizettiemu kontrakt na sporą kwotę 500 skudów w rzymskim Teatro Argentina. Wystawiona tam opera Gaetana, Zoraïda di Granata (Zoraida z Grenady), której libretto oparto na motywach z czasów panowania Arabów w Hiszpanii, spodobała się Domenicowi Barbaia, zwanemu wówczas „królem impresariów”. (Na marginesie: Barbaia zaczynał jako kelner, a dorobił się, podając kawę z mleczną pianką – protoplastę cappuccino). Dzięki zainteresowaniu impresaria kompozytor otrzymał pierwszy kontrakt w Neapolu. To miasto stało się jego głównym miejscem pracy na wiele lat. Barbaia mianował go tam dyrektorem muzycznym popularnego Teatro Nuovo. W neapolitańskim teatrze San Carlo, działającym do dzisiaj, w latach 1823-1838 odbyło się prawykonanie piętnastu oper Donizettiego. 

Kompozytor dostawał również zamówienia z innych ośrodków muzycznych. Już jesienią 1822 roku napisał swoją pierwszą operę dla mediolańskiej La Scali, Chiara e Serafina (Klara i Serafina), która nie odniosła sukcesu. Ta opera była też jego pierwszą współpracą z Felice Romanim, uważanym wówczas za najważniejszego librecistę we Włoszech. Jednak ze względu na zagmatwaną fabułę i notoryczną niepunktualność, z jaką Romani dostarczał swoje teksty, librecista częściowo odpowiadał za niepowodzenie, które uniemożliwiło Donizettiemu kontynuowanie kariery w tym ważnym teatrze przez kilka następnych lat. Przy okazji, parę tygodni temu operę tę wystawiono w Bergamo po raz pierwszy od czasów Donizettiego (z udziałem jednego z moich ulubionych barytonów, Pietra Spagnoli). 

Większą sławę kompozytor zyskał dopiero w 1830 roku, kiedy jego Anna Bolena (Anna Boleyn) została wystawiona w Mediolanie, w bardzo dobrej obsadzie. Losy dynastii Tudorów były wtedy niesłychanie modnym tematem powieści i oper. Do tego dzieła dołączyła potem Maria Stuarda (Maria Stuart) i Robert Devereux, której bohaterem jest ukochany Elżbiety I (ten zestaw jest nazywany Trzema Królowymi Donizettiego). Po długim okresie posuchy wrócono do tych oper w drugiej połowie XX wieku dzięki wybitnym śpiewaczkom, które dostrzegły w nich popisowy materiał wokalny i głębię psychologiczną.

W repertuarze operowym pozostawały niezmiennie jako żelazne pozycje Napój miłosny, komedia skomponowana w 1832 roku, która jest uważana za jedno z arcydzieł opery komicznej, podobnie jak późniejszy Don Pasquale, stworzony w zaledwie dziesięć dni. Nie na darmo Donizetti pisał do jednego z przyjaciół: „Znasz moją dewizę? Szybko! Może to naganne, ale co dobrego zrobiłem, zawsze robiłem szybko”.

W rzeczywistości szybkość tworzenia wynikała z umiejętności błyskawicznego przygotowania kompozycji muzycznej, z ukazaniem psychologicznej charakterystyki każdej postaci, dostosowania jej typu głosu, a także rytmiki, harmonii i instrumentacji. Do tego wrodzonego daru dołączyła niezwykła zdolność przyswajania każdego gatunku i nurtu stylistycznego, by sprostać potrzebom publiczności, która – przyzwyczajona do teatru Rossiniego – domagała się naturalności, żywiołowości, szybkiej akcji i różnorodności dźwiękowej. 

Oczywiście takie tempo pracy często negatywnie odbijało się na kompozycjach Donizettiego i stawały się one przedmiotem krytyki. Sporo jego dzieł popadło przez to w zapomnienie na wiele lat. 

Przy ówczesnych wymaganiach kompozytor zmuszony był do szaleńczej pracy, („produkował” wówczas 3-4 opery rocznie). Nie tylko pośpiech, ale i pogarszające się zdrowie skłaniały go do powrotu do tradycyjnych elementów stylistycznych, często przypominających Rossiniego, co przyniosło Donizettiemu przydomek Dozzinetti (dozzina to po włosku tuzin; dozzinale – tuzinkowy, przeciętny, pospolity itp.).

Ciekawym przykładem takiego pospiesznie skleconego utworu jest opera Elisabetta o otto mesi in due ore (Elżbieta, czyli osiem miesięcy w dwie godziny) z 1827 roku. Przerabiana kilkakrotnie przez samego Donizettiego, oprócz włoskiej zyskała też francuską wersję. Tę pierwszą podarował on londyńskiemu Royal Opera House, gdzie niewykorzystana tam nigdy partytura trafiła na ponad 150 lat do piwnic Covent Garden. W 1984 roku odnaleziono pierwszy i trzeci akt, a cztery lata później akt drugi. 

W 1997 roku przygotowano wersję koncertową dzieła. Wybitny tenor Giuseppe Giacomini miał śpiewać rolę polskiego hrabiego, Stanisława Potoskiego (sic!), ojca głównej bohaterki, wygnanego na Sybir. Kiedy śpiewak zachorował na pięć dni przed występem, ściągnięto do Londynu z wakacji 24-letniego wówczas J. D. Flóreza, który uczył się partii ojca w samolocie, z otrzymanych wydruków z faksu. Okazało się, że opera ma niezłe fragmenty, ale historia młodej hrabianki, która przedziera się przez Syberię, chcąc dotrzeć do Moskwy i prosić cara o łaskę dla niesłusznie skazanego ojca, nie okazała się dostatecznie atrakcyjna, by trafić do stałego repertuaru. 

W 1831 roku Donizetti ściągnął do Neapolu grupę znakomitych wykonawców, by wystąpili w jego nowej operze Ugo, conte di Parigi (Hugon, hrabia Paryża). Przy tej okazji zaśpiewali oni tam najpierw w Normie Belliniego, która okazała się wielkim sukcesem i przyczyniła się do klapy dzieła Donizettiego, które wiele straciło na tym porównaniu…

Mimo wszystko kompozytor miewał również lepsze momenty, jak dobre przyjęcie Lukrecji Borgii (1833). Niedługo potem Donizetti podążył drogą Rossiniego i Belliniego, udając się do Paryża, ówczesnej stolicy muzyki. Jednak jego najnowsze dzieło Marino Faliero, opowieść o historycznej postaci weneckiego doży, porównano do wystawionych prawie równocześnie Purytanów Belliniego (w tej samej obsadzie, ze słynnym w całej Europie tenorem Rubinim i sopranistką Giulią Grisi). W tej konfrontacji opera Donizettiego, z bardzo miernym librettem – choć opartym na tekście Byrona – na dłuższą metę nie miała szans. Na dodatek zawiera ona bardzo trudną partię tenorową z wysokim E i do dzisiaj jest niezwykle rzadko wystawiana. 

Kompozytor wrócił do Neapolu, gdzie stworzył swoje największe arcydzieło, Łucję z Lammermoor, której libretto oparte jest na powieści Sir Waltera Scotta Narzeczona z Lammemoor. Skądinąd Scott wykorzystał w niej opowiedzianą mu przez matkę i ciotkę autentyczną historię z XVII wieku o Lucy Dalrymple, która nie mogła wyjść za ukochanego i rzuciła się ze sztyletem na świeżo poślubionego męża, narzuconego jej siłą, po czym oszalała i po kilkunastu dniach umarła (mąż się wylizał z ran). Pisarz tylko udramatyzował dodatkowo to wydarzenie, kierując ukochanego Łucji na ruchome piaski, które pochłonęły i jego, i jego wierzchowca. Co ciekawe, libretto jest jeszcze bardziej krwawe: Salvadore Cammarano, uśmiercił wszystkich bohaterów, oprócz duchownego…

Słynna jest scena obłędu bohaterki, która wychodzi do gości weselnych w zakrwawionej, białej sukni (w najnowszych inscenizacjach zwykle wylewają na nią całe wiadra czerwonej farby). Śpiewa na tle niesamowitych dźwięków szklanej harfy (zbudowanej z kieliszków, napełnionych wodą do odpowiedniej wysokości; dźwięk powstaje przez pocieranie zwilżonym końcem palca brzegu czarki).

Łucja stała się najsłynniejszą operą Donizettiego i jednym z najwyższych osiągnięć stylu bel canto. Po latach okazało się, że oprócz Napoju miłosnego i Don Pasquale z z jego dorobku przetrwała właśnie ona. Dopiero w ostatnich dziesięcioleciach sięgnięto chętniej do innych jego dzieł. Do popularyzowania jego twórczości przyczynia się organizowany od ośmiu lat w Bergamo Donizetti Opera Festival

Wraz ze wzrostem popularności kompozytora rosły jego zobowiązania, zatrudniano go do pracy we Francji i we Włoszech. Przeniósł się na dłużej do Paryża, po tym jak włoski cenzor sprzeciwił się wystawianiu opery Poliuto (Polieukt), o prześladowaniu chrześcijan w starożytnym Rzymie, uzasadniając, że tak sakralny temat nie jest odpowiedni dla sceny. We Francji kompozytor napisał Córkę pułku, którą przyjęto wpierw chłodno, głównie na skutek kampanii skierowanej przeciw włoskim kompozytorom, którzy rywalizowali skutecznie z francuskimi. 

Oliwy do ognia dolał Hector Berlioz. Kompozytor, który nie znosił Donizettiego, surowo skrytykował w swojej recenzji tę operę komiczną, a także wytknął liczbę jego oper, wystawianych jednocześnie w Paryżu, co nazwał „próbą kolonizacji” Francji przez włoskich kompozytorów. Jednak po latach Córka pułku wróciła do repertuaru teatrów operowych i cieszy się dużym zainteresowaniem widzów, zwłaszcza od czasu słynnej inscenizacji z 2007 roku.  

W tym okresie – mimo ich wcześniejszej rywalizacji – Donizetti mógł liczyć na wsparcie Rossiniego, który sam już przestał pisać opery, za to chętnie pomagał kolegom w pozyskiwaniu zleceń z paryskich teatrów.

W latach 40. XIX wieku Donizetti działał także w Austrii; w 1842 otrzymał tytuł kompozytora nadwornego od cesarza Ferdynanda I Habsburga. Dla Wiednia napisał w tym czasie jedno z ostatnich dzieł – operę Linda di Chamounix (Linda z Chamonix), która miała wówczas duże powodzenie. Wrócono do niej pod koniec XX wieku, głównie w wykonaniach koncertowych, choć na przykład w Barcelonie w 2011 powstała wersja sceniczna. Libretto wygląda trochę jak popłuczyny po Łucji z Lammermoor: bohaterka popada w obłęd, ale tylko na trochę; dybiący na jej cnotę demoniczny wuj jej ukochanego okazuje się niebawem nieszkodliwym safandułą i tak dalej…

Z powodu zaburzeń psychicznych, spowodowanych postępującym syfilisem, już niebawem Donizetti odszedł od muzyki. W 1843 roku wykazywał wyraźne objawy; męczyły go zwłaszcza ciężkie migreny. W lipcu 1845 roku przeniósł się do Paryża, a postępujące pogorszenie jego stanu zdrowia skłoniło jego bratanka Andreę, syna jego starszego brata Giuseppe, do przyjazdu do stryja w grudniu tegoż roku. Wezwani na konsultację lekarze uznali Donizettiego za niezdolnego do podejmowania decyzji i samodzielnej egzystencji. 1 lutego 1846 został podstępem umieszczony w szpitalu psychiatrycznym w Ivry pod Paryżem, gdzie przebywał przez siedemnaście miesięcy, przechodząc od stanu całkowitego delirium do chwil jasności i rozpaczy. Miał tam jak na owe czasy dobre warunki i mogli go odwiedzać przyjaciele oraz znajomi (między innymi Giuseppe Verdi). Kiedy jednak bratanek chciał go stamtąd zabrać, bo uznał, że lepiej mu będzie w rodzinnym Bergamo, napotkał opór lekarzy i prefektury policji, wciągniętej w sprawę. 

Dzięki interwencji przyjaciół i osobistości politycznych udało się w końcu przenieść Donizettiego do mieszkania przy Alei Chateaubrianda, a później, dzięki wstawiennictwu ambasady austriackiej w Paryżu (miał on obywatelstwo austriackie), pozwolono mu wrócić do Bergamo, dokąd przybył w październiku 1847 roku. Ugościła go w swoim pałacu hrabina Rosa Basoni, która troskliwie się nim opiekowała. Donizetti był w takim stanie, że kiedy słynni śpiewacy (m.in. Rubini) przyjechali, by wykonać dla niego fragmenty Łucji z Lammermoor, nie reagował już wcale i nie zwracał uwagi na własne dzieło. Zmarł 8 kwietnia 1848, a sekcja zwłok przeprowadzona trzy dni później potwierdziła, że ​​przyczyną zgonu była kiła oponowo-naczyniowa, która spowodowała głębokie uszkodzenia mózgu. Donizetti pochowany został na cmentarzu Valtesse w dolnym Bergamo, w rodzinnej krypcie szlacheckiej rodziny Pezzolich. W 1875 roku ekshumowano ciało kompozytora, a szczątki przewieziono do Santa Maria Maggiore w górnym Bergamo, gdzie spoczął obok grobu swojego przyjaciela i mentora, Johanna Simona Mayra. Niestety początkowo niekompletny…

Jeśli chodzi o rodzinę, żona Donizettiego, Virginia Vasselli, wywodząca się z bogatego mieszczaństwa, poślubiona mu w 1828 roku, urodziła troje dzieci, które zmarły krótko po przyjściu na świat. Sama umarła w 1837 roku, w wieku 28 lat, nie poznawszy nigdy swoich teściów, którzy pożegnali się ze światem kilka miesięcy przed nią (Donizetti swego czasu poinformował rodziców o ślubie, ale nie spieszyło mu się do zapoznania ich z małżonką; wspomagał ich jednak finansowo). Możliwe, że zabiła ją cholera, grasująca wówczas w Neapolu, ale niektórzy biografowie Donizettiego sugerują, że mogła paść ofiarą ostrzejszej formy kiły. 

Jego starszy brat, Giuseppe, również kompozytor, zrobił sporą karierę w Stambule. W 1828 jako pierwszy europejski dyrygent stanął na czele orkiestry wojskowej na dworze sułtana Mahmuda II (1808-1839). Komponował dla swego zespołu liczne marsze i polki. Dbał też o wystawianie w Turcji oper swego sławniejszego brata. Najstarszy z rodzeństwa, przeżył obu braci i trzy siostry. 

Ku pamięci kompozytora jeden ze statków włoskiej floty otrzymał nazwę Gaetano Donizetti. Podczas II wojny światowej, we wrześniu 1943 roku, został on zatopiony przez brytyjski niszczyciel Eclipse. Tragizm sytuacji polegał na tym, że okręt znajdował się pod kontrolą niemiecką i oprócz 220 żołnierzy Wehrmachtu i członków załogi przewoził ponad półtora tysiąca włoskich jeńców wojennych, schwytanych przez nazistów na wyspie Rodos. W rezultacie liczba zabitych we wraku statku, z których większość była wrogami nazistowskich Niemiec, przekroczyła liczbę ofiar na Titanicu i wyniosła ponad 1800 osób. Wszyscy, którzy byli na pokładzie, zginęli.

Za tydzień o inscenizacjach Córki pułku Donizettiego i naszych z nimi doświadczeniach.

Łucji wydaje się, że bierze ślub z ukochanym Edgardem. W inscenizacji z Metropolitan Opera nie ma szklanej harfy, ale za to jest znakomita Nathalie Dessay.

Doktor Malatesta wciąga w zasadzkę Don Pasquale, by pomóc zakochanej parze, Ernestowi i Norinie. Oczywiście wszystko skończy się szczęśliwie, choć z nutą melancholii.

Nemorino ma nadzieję, że Adina odwzajemni jego uczucie. W końcu od czego jest napój miłosny? 

Podziel się

3 Replies to “Z sutereny na dwór cesarski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *