Zacznę od ekstra-końca/epilogu tego epizodu ponieważ tam znajduje się najważniejsza dla nas informacja.
W skrócie brzmi ona: można a nawet trzeba tłuc kacapa po ryju bez oglądania się na jakieś rzekome atomowe potencjały.
Walić po mordzie znaczy dostawiać broń, szkolenie i niezbędnych specjalistów-ochotników Ukrainie, w dowolnych ilościach, teraz i tak długo jak będzie trzeba by tę wojnę zakończyć jak najszybciej a następnie zaimpregnować ukraińskie granice. To ostatnie powinno oznaczać usunięcie Moskowitów z Naddniestrza i Białorusi.
O tym, że Putin nie ma jaj było wiadomo od dawna [niektórzy nigdy nie ulegali iluzjom w tej materii] ale że Prigożynowi zabrakło nabiału nawet na dydaktyczne splądrowanie Rublowki do której obsesyjnie nawiązywał od co najmniej pół roku, to świadczy o tym, iż nie wiele ma wspólnego z obrazem twardziela jaki produkuje. [pozostawienie w spokoju Rublowki było najpewniej wyborem businessowym ale nie zmienia to faktu, że jego „twardzielstwo” to tylko narcystyczno-hedonistyczna poza, bo inaczej by takich deal(ów) nie robił stając krawędzi zostania „zbawcą narodu”]
Moskowici po obu jego stronach udowodnili światu, że dla osiągniecia danego efektu należy ich walić po mordzie i nie oglądać się na żadne ‘nuks’ jakie niby trzymają w piwnicy, bo oni nigdy do tej piwnicy nie odważą się wejść (zresztą prawdopodobnie nie ma po co)
Na czele obu stron konfliktu zobaczyliśmy narcyzów jacy nie chcą umierać za swoje konfabulacje wygłaszane w fałszywym tonie kamikadze.
Pytanie jest, kogo NIE zobaczyliśmy.
Ale o tym za chwilę.
+++
Teraz uczyńmy krok pod prąd historii ale tylko jeden.
Co otrzymał Prigożyn w zamian za zaniechanie swego pochodu?
Wg oficjalnych anonsów dostał tylko to, czego nie potrzebowałby, gdyby pochodu nie zaczynał.
A to, w połączeniu z faktem, iż zawrócił przed splądrowaniem rezydencji na Rublowce, oraz niespełnieniem żadnego z jego wyartykułowanych żądań, jest bardzo silną przesłanką dla tezy, że to NIE Prigożyn był kontr-partnerem w kompromisie z Putinem.
Jak wcześniej Prigożyn bywał wynajmowany do prowadzenie farm trolli [elementu wojny psychologicznej prowadzonej przez Moskwę], lub do administrowania [NIE do dowodzenia] tajną armią moskowickiej wierchuszki, tak w końcu powierzono mu nastraszenie Putina.
Wszystkie te przedsięwzięcia może i przybierały cech ‘projektów autorskich’ Prigożyna ale w żadnym z nich nie był on, nazwijmy to ‘ostateczną instancją’.
W każdym przypadku pod powierzchnią kryło się więcej, znacznie bardziej wpływowych ludzi.
Znany schemat góry lodowej.
Z czego a raczej z kogo składa się niewidoczna część góry lodowej?
Co ‘góra lodowa’ wygrała na epizodzie, w którym Putin stracił resztki swego mitu, Prigożyn wyrzekł się swych rosnących akcji a państwo moskowickie zostało ostateczne zdezawuowane?
Nie znam odpowiedzi na te pytania.
Istnieją pewne przesłanki, by szukać ich zysku w kwestiach odejścia Putina z urzędu prezydenta i przekwalifikowania go na kogoś w rodzaju ‘monarchy konstytucyjnego’. Nie jestem pewien czy ten drugi człon może być wciąż aktualny z powodu listu gończego jaki na Putinie zawisł. W 2016 ta opcja była bliska realizacji ale Putin się wymigiwał wielokrotnie. Niewykluczone, że pchnięcie kraju do obecnej wojny miało być kolejnym manewrem jaki wyzwoliłby go od takowej presji na kolejną dekadę.
Przebieg wojny zadziałał w przeciwną stronę ale nikt z kremlowskich eunuchów nie potrafi zdobyć się na radykalne usunięcie Putina, ponieważ obawiają się utraty pozycji i majątków w radykalnym procesie. A stąd niezbędny jest proces płynny zatwierdzony przez samego Putina. Aby go skłonić do biegunowej zmiany spojrzenia na sprawę, jakaś grupa „najodważniejszych” eunuchów postanowiła go przestraszyć przy pomocy zawodowego uniwersalnego najemnika [kierującego tym razem militarnymi najemnikami], jakiego wcześniej mu podsunęli w innym kontekście.
Tyle widać. A raczej tyle majaczy przez gęstą mgłę, więc wiele bym na tę hipotezę nie postawił.
Jeszcze mniej postawiłbym na personalia grupy ‘góra lodowa’.
Relatywnie najbardziej prawdopodobna spekulacja mówi o grupie powiązanej z gubernatorem tulskiej obłasti Duminem [byłym ochroniarzem Putina i szefem sił specjalnych w okresie opanowania Krymu], której najbardziej rozpoznawalnym (dla polskiego czytelnika) członkiem jest Igor Sieczyn [Moim zdaniem ktoś inny musi być mózgiem przedsięwzięcia ale z pewnością Sieczyn dysponuje ogromnymi funduszami i kontaktami].
Jeżeli taki deal zaszedł, to w ciągu kilku tygodni zacznie się wycofywanie Putina. Jeśli wycofania nie będzie, to natura deal(u) wypłynie raczej później.
Tym niemniej wobec przyspieszonego tempa atrofii państwowości moskowickiej, nie będziemy czekać zbyt długo.
+++
Starcie hedonistycznych narcyzów, zakończone w odpowiadający ich naturze sposób, przyniosło kilka nieodwracalnych następstw o naturze rozwijających/zaostrzających się samoistnie procesów.
Może kiedyś je omówię detalicznie a teraz zajmę się tym co gwarantuje, że moskowicką wojnę domową/wielką smutę można uważać za otwartą.
Nietrudno znaleźć w necie video ciepłego pożegnanie Prigożyna w Rostowie.
To świetna ilustracja, że wykastrowana, zastraszona i sparanoizowana moskowicka populacja czeka na kogokolwiek, kto wyzwoli ich z obecnej realności. Albo patrząc na to z punktu widzenia hipotetycznego najeźdźcy, nikt spontanicznie nie stanie w obronie obecnej moskowickiej władzy, lecz raczej wesprze kogokolwiek, kto daje nadzieję zniszczenia tego systemu.
Powyższe jest drugorzędną lekcją płynącą z prigożyńskiego buntu, tym niemniej połączoną z lekcją pierwszorzędną.
Lekcja pierwszorzędna, to gotowa technologia sterroryzowania Kremla [z gwarancją bezkarności], albo nawet przejęcia w nim władzy.
Paralelnie, to także pokaz, że struktury państwa nie chcą/nie potrafią go bronić. [Rostów nad Donem, gdzie znajduje się sztab operacji w Ukrainie został opanowany przez Prigożynitów w ciągu kilku godzin. Mniej niż pięć tysięczna grupa uderzeniowa przebyła 900 kilometrów przez najgęściej zaludnione obszary Moskowii niemal bez walki. W kraju gdzie istnieje 400 tysięczna rosgwardia z własnymi oddziałami antyterrorystycznymi o kilkutysięcznej liczebności. Armia zakopana w Ukrainie nie wykazała żadnej reakcji, gdy buntownicy aresztowali w Rostowie zastępcę szefa sztabu głównego etc.]
W niniejszych okolicznościach moskowicką wojnę domową można uważać za otwartą i spokojnie czekać na jej gorącą fazę.
Nie ma też powodu obawiać się, że jakiś typ pokroju Prigożyna przejmie broń jądrową, ponieważ (co najmniej) w pierwszej fazie wojny domowej, zmagania będą odbywały się między narcystycznymi hedonistami i eunuchami z różnych skrzydeł tej samej bandy nawet jeśli niektórzy z nich prezentują się jako ‘dzicy antysystemowcy’. Zatem każdy, który usunie z tronu Putina, w pierwszej kolejności postara się przehandlować coś Zachodowi, lub Chińczykom a tym czymś będzie Putin i/lub arsenał nuklearny. W przeciwnym scenariuszu, gdy Putin będzie starał się uniknąć bycia usuniętym i przehandlowanym, będzie mógł pohandlować tylko arsenałem [pokój w Ukrainie jako moneta przetargowa działać już nie będzie]
Okroiłem temat ogromnie, więc jeśli ktoś zainteresowany jest rozwinięciem jakiegoś wątku, to proszę o kontakt w komentarzach lub przez DM. Postaram się znaleźć chwilę by odpowiedzieć na każde pytanie.