Trudna sprawa

Napisać tekst muzyczny w dzień po premierze wyczekiwanego przez znaczą liczbę ludzi, nowego albumu Depeche Mode, jest trudne. Trudne z prostej przyczyny – już wyraziłem swoje zdanie na temat tej płyty pisząc jedno słowo ‘Bardzo’ – i na dzień dzisiejszy niczego więcej nie zamierzam o niej pisać. Zbyt wiele emocji, zbyt wiele dźwięków do przeanalizowania.

Nie zamierzam też pisać niczego o ostatnim ‘dokonaniu’ grupy U2 – wg mnie EP-ka byłaby wystarczająca.

Pet Shop Boys opublikowali ‘tylko’ jedną piosenkę, bardzo dobrą, delikatną – jednak to także za mało by zapełnić literkami tekst.

Obiecałem jakiś czas temu na TT tekst o muzyce włoskiej, w planach miałem go za jakiś czas, przypadek jednak sprawił, że dziś napiszę coś o grupie z Włoch, choć to nie będzie tekst jaki planowałem.

Tym ‘przypadkiem’, który przyczynił się do powstania tego krótkiego tekstu, była premiera albumu włoskiej grupy power-metalowej NanowaR of Steel zatytułowanego Dislike to False Metal. Wcześniej grupa funkcjonowała pod nazwą NanowaR – odniesienie do nazwy zespołu Manowar, gdzie literka R jest nawiązaniem do innej grupy – Rhapsody of Fire (także włoskiej).

Muzycy sami o sobie i swojej twórczości mówią tak

We like comedy, we like metal
We do parody, but we take it seriously

I wszystko jest już jasne; twórczość tej grupy to mieszanka muzyki metalowej i zapożyczeń od innych, pokrewnych wykonawców – czasami jest to motyw, cały utwór, nawiązanie stylistyczne. Powód jest prosty – zabawa. Zabawa z muzyką, z tekstami, ze stylami. I co najważniejsze, ma to sens – wszystko jest na miejscu, da się tego słuchać, a i pośmiać się można.

Nocne Marki mogły się już zapoznać z trzema kompozycjami NanowaR of Steel słuchając 10 odcinka mojego cyklicznego programu na YT.

Był wśród nich utwór, od którego zaczęła się znajomość z tym zespołem – czyli Number of the Bitch.

Wiem, melodia została całkowicie skopiowana z Ironów – zupełnie mi to nie przeszkadza, idealnie pasuje do tekstu, który został przekształcony w pełen rubasznego humoru (o ile ktoś lubi taki humor).

Utwór Norwegian Reggaeton (feat. Charly Glamour & Gigatron), to kolejny przykład jak można parodiować znane i lubiane utwory (lubiane przez niektórych).

Wystarczy spojrzeć na tytuły albumów, by wczuć się w klimat: Other Bands Play, Nanowar Gay!, Into Gay Pride Ride, A Knight At the Opera, Stairway to Valhalla czy ostatniego Dislike to False Metal. Dokładnie w takich obszarach poruszają się twórcy, czerpiąc z całego dobrodziejstwa muzyki wszelakiej i na bazie tego tworząc swoje utwory.

Jeszcze więcej mówią tytuły utworów – oto kilka przykładów: Tricycles of Steel, True Metal of the World, Power of the Power of the Power, Triumphant March of the Nanowarrior, Hujzbekistan, Dimmu Boogie.

Tak jak wszystko, tak i ich muzyka na dłuższą metę może się ‘przejeść’ – w małych porcjach jest źródłem dobrej zabawy – zwłaszcza dla osób znających oryginalne kompozycje. Oprócz radości z samego słuchania całkiem zgrabnych kompozycji, zostaje jeszcze sporo radości z odnajdywania wszelkich odniesień do przeróżnych styli, tytułów klasycznych kompozycji czy motywów muzycznych, które zostały poddane przeróżnym zabiegom upiększającym, znanym tylko członkom grupy. Dobrym przykładem takiego upiększania jest kompozycja Protocols (Of the Elders of Zion) Of Love.

Słuchając utworów z poszczególnych wydawnictw należy pamiętać o jednym – to jest zabawa i tak należy to traktować. W przeciwnym wypadku nie odnajdziemy tego nieuchwytnego czegoś, co sprawia, że uśmiech pojawia się na naszych twarzach przy każdym odkrytym smaczku.

Uśmiechu życzę

i do następnego razu …. (bardziej poważnego)

Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *